piątek, 15 marca 2013

Rozdział 39.

Po przejechaniu całego toru Tymon w końcu dał spokój z moimi treningami, więc odprowadziliśmy Melodię do boksu. Na wszelki wypadek posmarowałam jej nogę maścią, gdyby jednak coś miało się dziać. Idąc do domu, przysiadłam na chwilę w bujanym fotelu na werandzie. Patrzyłam na wszystko. Na stajnię, podwórze, podjazd, jednak mój wzrok zatrzymał się na Tabunie, któremu przecież obiecałam marchewkę. Wyciągnęłam z kosza jabłko. Nie chciało mi się iść do kuchni po warzywo, skoro konik może dostać owoc.
***
 Budzik nie dał mi spać. Rozdzwonił się na dobre, a przecież była jeszcze noc! Spojrzałam na godzinę. Czwarta! No świetnie. Zakryłam głowę poduszką. Coś jednak nie dawało mi spać. Rozejrzałam się po pokoju, zerkając najpierw na ziemię, aby upewnić się czy Tymonowi nie zachciało się znowu spać na ziemi. Na szczęście go tam nie było. Jeszcze raz zaczęłam się rozglądać. Riko śpi na łóżku, wszystko stoi tak jak stało, strój jeździecki wisi na drzwiach, książki jak zawsze są rozwalone na biurku... Strój jeździecki! Zawody! Sprawdziłam w komórce datę. To dzisiaj! Wyskoczyłam spod pościeli i najszybciej jak potrafiłam, zrobiłam wszystko co trzeba. Wzięłam ciuchy, zbiegłam na dół i przecięłam podwórze, pędząc do stajni. Położyłam strój na kanapie, a sama zabrałam z szafki mój zestaw do czyszczenia, po czym poszłam do kobyłki.
- Słuchaj, zawody mamy o dziesiątej, ale trzeba cię wyczyścić, zapleść grzywę i ogon by się przydało umyć. Tak więc teraz, ty stoisz, a ja koło ciebie skaczę. Jasne? - zapytałam, choć w sumie nie miałam pojęcia po co. Pomimo wszystko klacz zarzuciła łbem w górę i powtórzyła tą czynność kilka razy - Dobra kobyła - powiedziałam i wzięłam się za czyszczenie jej żółtokremowej sierści. Stała spokojnie z podwiniętą tylną nogą. Po mniej więcej dziesięciu minutach, stwierdziłam, że jej sierść dosłownie błyszczy. Zaczęłam więc czyścić kopyta, a kiedy uznałam, że są wolne od... błota, zaczęłam zaplatać koreczki.
***
Po umyciu ogona Melodii byłam prawdziwie wykończona. W godzinę wyczyściłam ją, zrobiłam koreczki, umyłam ogon i posmarowałam kopyta. Wzięłam sprzęt i wyszłam na zewnątrz kierując się na pastwiska. Tabun na mój widok zarżał i podbiegł do bramy.
- No koniku, dzisiaj będziesz miał dużo wrażeń - stwierdziłam podchodząc do niego z kantarem. Przywiązałam uwiąz do płotu i zaczęłam szczotkować okrężnymi ruchami brązową sierść ogiera.

***
Z wyczyszczeniem Tabuna nie było problemu. Grzecznie stał i podawał wszystkie kopyta. Uznałam, że skoro przewieźli go tutaj bez ochraniaczy, to także bez ochraniaczy może pojechać na zawody. A Melodii "ubezpieczenie podróżne" założy się tuż przed wyjazdem. Jak na razie, miałam ochotę tylko na herbatę i coś do jedzenia.

****************************************************************************************************
Tak wiem, zajebiste zakończenie xD No cóż, naprawdę nie miałam pomysłu. Valeria, rzeczywiście nie tyle różnią się style pisania, co po prostu logika. Gdyby Koniowata wróciła wcześniej, to i wcześniej rozwiązałaby się sprawa Tabuna, a teraz przenoszę wszystko na trzeci tom, co w sumie nawet mi pasuje, bo muszę jakoś zastąpić pewną osobę ;D A kogo tak dokładnie, to domyślicie się już w pierwszym rozdziale ^.^ Zadzwoniła przed chwilą jakaś kobieta na domowy, odebrałam, bo sama w domu jestem, a ona się mnie pyta czy z tatą może rozmawiać -.-* Moja reakcja "Nie. nie może pani.", no to ona się pyta dlaczego, a ja odpowiadam "Bo tata nie żyje od dwunastu lat." Nagle chwilowa cisza i "Do widzenia". Nie cierpię jak tacy ludzie dzwonią. Naprawdę. A teraz wybaczcie, ale muszę iść, bo pasuje mi już napisać podziękowania...^^

4 komentarze:

  1. Mmmm... Milutka pani nie ma co.
    ZIELEŃ. ZIELEŃ WSZĘDZIE. Skoro już mamy tą zieleń, czasem to słońca to GDZIE SIE PODZIAŁA WIOSNA?!
    Okej, ochłonęłam *.* Notka fajna, jak każda zresztą, ale znowu nie nadążam. Chcesz mi powiedzieć, że jutro już ostatni rozdział? Cooo?
    Dobra i tak nie umiem się doczekać, bo biorę cię za słowo i czekam na pięć tomów, hehehehe.
    Czy ty może wiesz co sie kurka jasna dzieje z Szałwią? Już ponad miesiąc i obawiam się, że stało się coś poważnego. Oby nie ;__;

    P.S. Ogarnęłam GG, hehs. Jeśli chcesz popisać czy cuś to zaraz podam numer. Może choć jedna stwierdzisz iż w dobie fejsbuka jest jeszcze miejsce na stare, fajne "czatowniki"- jak to stwierdziła moja mama. Numer: 36686192.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie mogę się doczekać tych zawodów :D Mam nadzieję, że szykujesz na nich jakieś wielkie wejście xD
    A moją notkę na KSK zaczęłam już pisać, więc dziś, ostatecznie jutro, powinnam skończyć (:

    OdpowiedzUsuń
  3. dziewczyno! Nie było mnie ty 2 dni a już tyle notek?! nie sadziłam że to powiem ale:ZWOLNIJ! ^^ a tak wogóle to świetne rozdziały nie moge się doczekać następnych a skorowyżucasz jakaś osobe niech to będzie GOSKA ^^
    pozdrawiam, anek;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To musi być naprawdę fajnie jeździć na mustangu. Czekam na zawody, co się na nich stanie. Szczerze nie spodziewałam się, że weźmie Tabuna ze sobą. Będzie ciekawie :D
    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń