czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 37.

Zaczęłam się śmiać jak nienormalna, kiedy Tymon zaczął mnie łaskotać jako zapłatę za to, że nie powiedziałam mu, że jadę w teren.
- Nigdzie cię nie było! - wydusiłam przez śmiech.
- A może byłem na górze? - zapytał ironicznie, nie przestając mnie gilgotać.
- Jakiej górze? Nie było cię na balkonie! - odparłam, próbując się bronić przed okrutnymi rękami.
- Na drugim piętrze stajni - powiedział, odsuwając się w końcu.
- To stajnia ma dwa piętra? - zdziwiłam się przez nieustający śmiech.
- A i owszem. Zaraz ci pokażę - odparł, wziął mnie w pół na ręce i gdzieś poszedł. Choćbym nie wiem jak się starała, widziałam tylko to co było za nim.
- Czy mógłbyś mnie w końcu postawić?
- Nie marudź! Zaraz będziemy - stwierdził, wchodząc po jakichś schodach. Przestałam się bronić. Niech robi co chce. Po chwili upuścił mnie na siano, a sam opadł obok.
- Ciężka jesteś.
- Cham.
- Co?
- Powiedziałeś, że jestem gruba - odparłam obrażonym tonem.
- Nie jesteś gruba! - zaczął się bronić. Spojrzałam na niego złym wzrokiem.
- Przecież wiesz... że udaję - powiedziałam, a na mojej twarzy znów pojawił się uśmiech. Wstałam i rozejrzałam się wokół. - No dobra, gdzie jesteśmy? - zapytałam, widząc wszędzie siano.
- Jesteśmy w składowni siana.
- Gdzie?
- W składowni siana. Fajne miejsce. Patrz na to - powiedział i podszedł do ściany. Przeszedł jeszcze dwa kroki w lewo, chwycił za coś i otworzył drzwi, które ukryte były między czerwonymi deskami. Podeszłam bliżej. Widok stamtąd obejmował cały teren stadniny. Było po prostu pięknie. Całości dopełniało błękitne niebo i złociste słońce.
- A teraz, zapraszam na piknik - skinął ręką na miejsce ukryte za belami zeschłej trawy. Widać Tymon się postarał. Na podłodze leżał koc, a na nim jakiś napój, dwa kubki, kanapki, papierowe talerze i jeszcze inne rzeczy. Usiedliśmy, po czym zabraliśmy się za jedzenie.
***
Po całym tym pikniku oboje zeszliśmy na dół i skierowaliśmy się do domu. Skoczyłam szybko na górę. Wpadłam do pokoju, wzięłam smycz i przypięłam do obroży Rika. Razem z pieskiem zbiegliśmy po schodach. Tymon czekał na mnie na werandzie.
- Chodź - powiedziałam schodząc na chodnik.
- Gdzie dokładnie idziemy? - zapytał.
- Gdzieś. Dowiesz się niedługo - odparłam z uśmiechem. Przeszliśmy przez pół ulicy i byliśmy na miejscu.
- Kto tu mieszka?
- Zaraz się dowiesz! I przestań marudzić.
Nacisnęłam przycisk domofonu. Odpowiedział mi dziewczęcy głos.
- Kto tam?
- No otwórz, otwórz - powiedziałam. Z głośnika wydobyło się prychnięcie śmiechu i po chwili bramka była otwarta.
- Kto to? - znów zapytał Tymon.
- Duch Święty. Chodź - powiedziałam jeszcze raz. Nie wchodząc do środka okrążyliśmy dom i zawitaliśmy do ogrodu gdzie Mary z Suzaną leżały, opalając się.
- Aha, więc zamiast przyjść do koni, to wy się wylegujecie. No świetnie.
Dziewczyny skoczyły na równe nogi patrząc to na mnie to na Tymona. Ich wzrok jednak zatrzymał się na Riku. Podbiegły obie i zaczęły głaskać psiaka. "Zapowiada się fajne popołudnie."

************************************************************************************************
No to melanż w Argentynie :D Papieża mają to się cieszą! No dobra czwarty, jak dla mnie najbardziej udany, rozdział dzisiaj. Przypominam, że ostatnio skomentowałyście "Rozdział 33." xD Nadrabiać proszę :) Koniowata się rozkręca, a Weronika chowa xD Głupia jestem wiem ^.^ Moi drodzy czytelnicy uaktualnię dziś listę czytelniczą, a w sobotę kończę drugi sezon :) Nie przejmować się proszę - pięć tomów to chyba dość dużo...^^

PS Valeria bądź ze mnie dumna! Patrz na godzinę opublikowania :D

3 komentarze:

  1. Nieco przesadziłaś z ilością rozdziałów :P Wszystkie przeczytane, zaznaczone reakcje ,,Fantastyczny!", ale komentarz tylko jeden. Jednak nawiązując do tamtych rozdziałów- wspaniale, że Tabun się uspokoił. Ktoś maczał w tym palce, czy on tak sam z siebie?
    Czekam na NN
    PS czyżbym to ja dziś pierwsza komentowała? Hura ja! (nie na marne oglądało się ,,Nie ma to jak hotel") xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierdole nie wyrabiam! W ramach protestu nie komentuje innych notek, po prostu FOCH. PRZYPOMINAM CI IŻ NIE WSZYSCY LEŻĄ SOBIE W DOMCIU, NIEKTÓRZY MUSZĄ GNAĆ DO SZKOŁY -.-
    Szczerze powiedziawszy nawet nie zauważyłam zmiany stylu pisania. Oby dwa bardzo mi się podobają więc to pewnie dlatego. Rozdziały hm... Co najmniej bardzo interesujące. Nie wiem czemu ale nie lubię tej Suzany- tak po prostu mam no.
    TERAZ CIĘ ZDZIWIĘ gdyż.... Czekam na kolejne *.* W sobotę? Konie? Tomu? Drugiego? Serio? Ale pociesza mnie fakt iż ma być ich pięć więc no... Zmykam robić lekcje. Mam nadzieje, że będę chora, bo przy temperaturze -5, biegłam sobie z odpiętą kurtką bez czapki, szalika rękawiczek czy czegoś ciepłego na sobie. JA NIE CHCE DO SZKOŁY.
    Dobra teraz to serio zmykam. Może dodam nowy rozdział, ale to jeszcze nie jest pewne gdyż mam jutro dwie kartkówki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Za dużo ich i nie chce mi się wszystkich komentować więc tutaj będzie za wszystkie :)
    Czy tylko mi wydaje się to podejrzane, że Tabun jest taki miły, spokojny i kochany i to, że Gośka miła? Jakim cudem, ja się pytam. Czyżby ktoś podmienił te dwie postacie?
    Ogólnie super i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń