czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 36.

Wstałam niezwykle się ociągając. Doskonale wiedziałam, że dzisiaj jest sobota, ale wolałam wyjść wcześniej ze względu na Tabuna. Ubrałam się szybko, umyłam i pierwszy raz od bardzo długiego czasu zjadłam śniadanie. Dwie kanapki z szynką, serem i szczypiorkiem w połączeniu z gorącą herbatką w zupełności mi wystarczyły. Wybiegłam na zewnątrz pełna energii. Od razu skierowałam się do siodlarni. O dziwo siedziały tam już Maja z Michaliną.
- Cześć! - zawołały równocześnie.
- Hej! No i jak idzie z Niagarą? - zapytałam z uśmiechem.
- Dobrze, Archi już kłusuje - odpowiedziała z dumą w głosie.
- Jeżeli chcecie mam dzisiaj trochę czasu. Możemy jechać w teren - powiedziałam, zastanawiając się co ja właśnie robię.
- Mogłybyśmy? - spytały w tej samej chwili.
- Tak. Tylko ja wybiorę wam konie, dobra? - w odpowiedzi pokiwały głowami z entuzjazmem. - W takim razie ubierajcie bryczesy, sztyblety, chapsy, czyścimy konie i jedziemy - zarządziłam. Dziewczyny wpadając jedna na drugą, zaczęły szukać swoich rzeczy po całej siodlarni. Ja z kolei wyszłam na korytarz, aby wybrać konie. Postanowiłam, że ja jadę na Melodii, Maja na Cirusie, a Archi na Indze. Dostosowałam konie oczywiście w zależności od umiejętności jeździeckich. Zabrałam się za czyszczenie Melodii. Po chwili doszły do mnie "Archi & Leo" i z zapartym tchem obserwowały jak czyszczę kopyta. Odwróciłam się w ich kierunku.
- Na co czekacie? Ty Ingę, ty Cirussa - powiedziałam, wskazując głową, która gdzie ma iść. Kiwnęły na tak i już ich nie było.
***
Dwadzieścia minut później byłyśmy przy bramie.
- Dobra dziewczyny. Jedziemy w zastępie. Pierwsza Melodia, potem Inga i na końcu Ciruss. Nie rozjeżdżamy się. Wszystko zrozumiałe? - spytałam twardo. - Nie słyszę sprzeciwu, więc jedziemy.
Ruszyłyśmy stępem przez las. W ciszy przeszłyśmy do kłusa i tak jechałyśmy przez następne kilkanaście metrów.
- Nie galopowałaś? - zapytałam, puszczając jedną ręką wodze i obracając się do tyłu.
- Nope - odpowiedziała przeciągle.
- W takim razie prawa łydka za popręg, lewa na popręgu, zbierz wodze, dociśnij obie nogi, wypchnij biodrami i galopujesz - powiedziałam, prezentując wszystkie czynności na Melodii. Po chwili w lesie rozległ się krzyk "Ja galopuję!", a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.

***********************************************************************************************
Valeria, TERAZ wraca Koniowata ;) Nawet nie wiecie jak się cieszę! Kurde muszę do Vero częściej pisać na GG moje motywujące teksty :P Hue hue hue trzy rozdziały napisane i mam ochotę na jeszcze jeden... Chyba mnie nikt nie powstrzyma, więc... Będzie za godzinę...^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz