czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 34.

Tabun kłusował na lonży, przesuwając zgrabnie każdą nogę. Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze wczoraj nawet nie przyszłoby mi do głowy, aby do niego podejść. Teraz trzymałam w ręce bat, a ogier biegł wokół mnie. Nie stawiał oporu, nie wierzgał, nie próbował ugryźć - po prostu jak inny koń! Minęła już godzina, nie chciałam go przemęczać już na początku. Wiem, czasem galopował godzinami, ale nigdy na lonży. Odpięłam linę i zdjęłam kantar, który ku mojemu zdziwieniu udało się nałożyć za pierwszym razem. Mustang stał się potulny niczym Melodia. Puściłam go, pozwalając dalej biegać po pastwisku, po czym wróciłam do stajni. Schowałam rzeczy do mojej szafki, którą na wszelki wypadek jak zawsze zamknęłam na kłódkę. Gdy zatrzask wreszcie zaskoczył, przy moim boku znikąd pojawiła się Gośka.
- I jak ci poszło? - zapytała niedbale, ale jednak z pogardą.
- Bardzo dobrze. Wzięłam go na lonżę - odparłam jakbym robiła to na co dzień.
- Dał ci założyć kantar? - uniosła brew, patrząc na mnie pobłażliwie.
- Nie. Oczywiście, że nie! Przypięłam lonżę do grzywy! Skoro mówię, że go lonżowałam, to chyba wynika z tego, że miał kantar.
- No ja tam nie wiem. Przecież Weroniczka wspaniała umie wszystko - powiedziała z ironią.
- Weronika - wysyczałam przez zęby. - Poza tym nikt nie twierdzi, że jestem wspaniała.
- Jak to nie? A co z Tymonem, Mają, Michaliną i... Bartkiem?
- Tymon jest moim chłopakiem to raczej nic dziwnego, że mnie lubi. Dzieciom takim jak Maja bądź Michalina nie trudno zaimponować. One się cieszyły jak Inga zjadła marchewkę, którą jej dały. A Bartek? Nie wiem co on do mnie ma... Skąd ty go w ogóle znasz?
- Ja? Kolega z zawodów - uśmiechnęła się szyderczo. - Jest całkiem przystojny nie sądzisz? - spytała zerkając w dół.
- Skoro dla ciebie jest przystojny to dlaczego nadal czepiasz się Tymona?
- Bo Bartek nie dorasta mu do pięt. Po prostu - dodała szybko.
- No widzisz jakie ja mam szczęście. A teraz przepraszam idę dać Tabunowi marchewkę - powiedziałam, odwracając się na pięcie.
- A będziesz z nim dzisiaj coś jeszcze robić? - zapytała jakby z ciekawością.
- Tak. Wieczorem spróbuję z siodłem. Z kantarem się udało może z rzędem będzie podobnie.
- A będę mogła popatrzeć?
Otworzyłam szeroko oczy i rozdziawiłam usta.
- Ty chcesz patrzeć na moją pracę z koniem? - zapytałam z niedowierzaniem, specjalnie akcentując "ty" i "moją".
- Może się czegoś nauczę - odparła, a ja doznałam takiego wstrząsu, że aż usiadłam. Spojrzałam na nią jak na ducha.
- Okey... W takim razie o siedemnastej bądź na tylnym pastwisku - wydusiłam w końcu w bezgranicznym oszołomieniu. - A teraz pozwól, że  zaniosę Tabunowi tą głupią marchewkę.
Wstałam i wyszłam szybkim krokiem. Przeszłam przez podwórze, wpadłam do domu i wzięłam z lodówki jedną z kilkudziesięciu marchwi. Stanęłam na szczeblu ogrodzenia, czekając aż mustang podbiegnie. Gniady przykłusował, kiedy tylko mnie zauważył. Wręczyłam mu nagrodę i głaskałam go po czole dopóki nie odbiegł.

*************************************************************************************************
Na początek, przepraszam. Wiem, zapewne nie macie pojęcia za co. Otóż Koniowata wraca z dłuuugiego urlopu i z powrotem bierze się za swój styl. No cóż ujmę to w ten sposób: Wszyscy w realu znają Weronikę (Wojnara), a Wy znacie Koniowatą (Weronikę). Chodzi o to, że po przeczytaniu notki Vero muszę jej znowu serdecznie podziękować. Nagle przypomniałam sobie jaka kiedyś była Koniowata. To "nagle" stało się dopiero po ponownym przestudiowaniu wszystkich odcinków na jej blogu. Później przeczytałam wszystkie rozdziały na moim blogu i zrozumiałam jaki błąd popełniłam. Zamiast Koniowatej przez prawie cały drugi "tom" czytałyście notki pisane przez Weronikę. Koniowata napisałaby to zupełnie inaczej, ale ponieważ chamska i niemiła część mnie (Wojnar) się odezwała to jest jak jest. Przypomniałam sobie jaka byłam kiedyś i zamierzam stać się taka sama. Na chwilę obecną wiem, zapewne nie wiele rozumiecie, ale wyjaśnię więcej w kolejnej notce, za którą już się biorę :) Do zobaczenia za... godzinkę? Może mniej...^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz