sobota, 11 sierpnia 2018

Mini adnotacja!


Halo, halo, odbiór!
Witam tych, którzy jeszcze tu jakimś dziwnym przypadkiem trafili! Powiem Wam, że strasznie mi brakuje całego tego blogowania, bo odkąd skończyłam z HMOL, jakoś nie umiem się zabrać za nic innego. Chyba była to tak wielka część mojego życia, że wciąż nie przeszłam do porządku dziennego z jej końcem.


No, ale cóż, nie po to postanowiłam dziś zawrócić Wasze główki. Jedyne, co chciałam powiedzieć, to ogromne dziękuję, bo tak się składa, że niedawno przekroczyliśmy kosmiczny pułap stu tysięcy (100,000) wyświetleń! Szczerze mówiąc, nie mogę w to uwierzyć. Pamiętam, jak już dobre dwa lata temu statystyki zaczęły powoli upadać, kiedy byliśmy dopiero przy liczbie siedemdziesięciu paru tysięcy. Wtedy wciąż myślałam, że może jakoś jeszcze nam się uda, jednak kiedy zakończyłam HMOL, na wyniku około dziewięćdziesięciu trzech tysięcy, byłam niemal pewna, że nic z tego nie będzie i na dobrą sprawę pogrzebałam swoje nadzieje. Tym bardziej więc dziękuję Wam z całego serduszka za to, że nawet, kiedy mnie już tu nie było, Wy wciąż odwiedzaliście to miejsce. Jestem Wam cholernie wdzięczna za cały ten czas, który tu wspólnie spędziliśmy - a był to naprawdę niezwykle ogromny okres, bo tak się składa, że za nieco ponad miesiąc, 29 września, wybiją szóste urodzinki bloga. Jak już wspomniałam HMOL stanowi dla mnie niezwykle ważną część życia. To tutaj rozwijałam swoje umiejętności pisarskie, a w dopiskach dzieliłam się z Wami wszystkimi moimi troskami. Dorastałam razem z bohaterami i Wami - moimi czytelnikami, znajomymi i przyjaciółmi. Z niektórymi z Was nadal utrzymuję kontakt, z innymi już dawno się urwał, jednak chcę, abyście wiedzieli, że mimo mojej nieobecności na Bloggerze, Wattpadzie i generalnie w internecie, wciąż o Was pamiętam i raczej nie zapomnę do końca życia. Mam również nadzieję, że ja też gdzieś w Waszych główkach zostanę - czy to jako ta, która prowadziła tego tasiemca w nieskończoność, czy jako ta, która tak bardzo irytowała swoją nieregularnością, czy nawet ta, która się w internecie żaliła z każdej pierdoły. Tego, jak bardzo przywiązałam się do Was - ludzi, których tak na dobrą sprawę nawet nie znałam, i do tego miejsca, nie da się opisać słowami.
Jednak, nie przedłużając, dziękuję po raz kolejny i cóż, może do usłyszenia w przyszłości - o każdym moim nowym projekcie dowiecie się jako pierwsi, obiecuję! Kocham Was całym swoim serduszkiem, trzymajcie się cieplutko!


Koniowata/Gufi/Karot/Weronika

PS Gdyby komuś zależało na jakimkolwiek kontakcie ze mną, to przypominam, że w zakładce "o bohaterach", na samym dole macie wszystkie moje media społecznościowe (poza fb, ale to już drogą prywatną).
PSS Na poważnie zastanawiam się, czy nie wrócić na Bloggera z opisami treningów, zawodów i generalnie - codziennego życia w stajni. Jeśli ktoś to przeczyta, niech, proszę, da mi znać w komentarzu, co sądzi na temat tego pomysłu. ;p