wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 18.

Osiodłałam Tabuna i zaprowadziłam na halę, gdzie już czekało na mnie kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu ludzi. Program był prosty i zwięzły - szybkie rozprężenie, kilka okrążeń w trzech chodach i parę skoków. Nic specjalnego, ale można to uznać za trening. Stęp, kłus, wolty, przekątne, galop, łopatka do wewnątrz, ciąg i jedziemy z przeszkodami. Na początek niewielki krzyżak, potem dwie stacjonaty o wysokości mniej więcej metra, kolejna stacja, double barre i na koniec wyższy od pozostałych okser. Dwa okrążenia i do stępa. Przez tłum przebiegł szmer, a ja poklepałam Gniadego po spoconej szyi i położyłam wodze przed siodłem.
- Zapraszam na poczęstunek! - rozległo się od strony wyjścia z ujeżdżalni. Aśka przebrana za Eskimosa stała w drzwiach, kiwając ręką w stronę ludzi, którzy automatycznie zaczęli się tłoczyć wokół niej.
- Bardzo ładny przejazd - usłyszałam gdzieś przy bandzie. Rozejrzałam się za źródłem głosu i niemal natychmiast napotkałam spojrzenie chłopaka, który dosiadł się do mnie w busie. Z tego, co zrozumiałam w drodze, miał na imię Rafał. - Nie mówiłaś, że jesteś córką właściciela.
- Bo nie jestem, siostrzenica to nie to samo. Zresztą, nie grzeszę szczególną chęcią do rozmów - odparłam, zagrzebując usta w szaliku. Brunet uśmiechnął się ciepło i odszedł w stronę, gdzie udała się cała reszta grupy. Odetchnęłam z ulgą, wydawał się wyjątkowo namolny. Rozstępowałam konia i odprowadziłam go do stajni, przeciskając się przez niewielki tłum, który na szczęście starał się ustępować mi miejsca. Odniosłam sprzęt do siodlarni i przysiadłam na kanapie, odgarniając włosy z twarzy.
- Czyj to pomysł? - zapytałam, rozglądając się po zebranych. Nagle wszyscy, jak jeden mąż odwrócili się w miejscu i zaczęli tłumnie gromadzić się ku wyjściu, zostawiając mnie samą z Tymonem. Zerknęłam na chłopaka wyczekująco. - A ty czemu nie wyszedłeś z nimi?
- Nie wypada uciekać przed własną dziewczyną - zaśmiał się, siadając obok. - A festyn wymyślił twój wujek. Szybki sposób na zarobek. Ja miałem się tylko upewnić, że nie będzie cię w stajni wieczorem i rano, bo jakoś musieliśmy to przygotować - powiedział, upijając łyk z kubka, który po chwili trafił w moje ręce.
- Zaraz się dowiem, że sam namówiłeś Justynę i Tobiasza, żeby się upili - prychnęłam cicho, na co chłopak uniósł lekko brwi.
- Akurat do alkoholu są pierwsi, więc nie było z tym specjalnego problemu - powiedział, a ja wstałam z miejsca, odkładając herbatę na ławę.
- Idę się przebrać - rzuciłam przez ramię i wyszłam na korytarz. Z niesmakiem omiotłam wszystkich zebranych i bez słowa udałam się do domu. Zdjęłam buty, kurtkę, rozwinęłam szalik i wbiegłam po schodach na górę. Przeszukałam szafy w poszukiwaniu bluzy, którą założyłam od razu po odkopaniu jej spod sterty ciuchów. Owinęłam się w ciepły materiał i zeszłam z powrotem na dół. Zasiadłam przed telewizorem, zarzucając na siebie koc i do reszty odcinając się od zgiełku, który miał miejsce na podwórzu.

Do stajni zawitałam dopiero, kiedy niebo przybrało ciemną, nieprzyjemną barwę i dzień ustąpił nocy. Lampki wywieszone na stajni mrugały feerią kolorów, ujawniając niewidoczne w ciemności girlandy i dziesiątki stroików. Ścieżka na podwórzu została odśnieżona i posypana piaskiem, aby nie zabić się przy pierwszym kroku. Lampy ustawione wzdłuż chodników rozświetlały otoczenie, idealnie komponując się z zimową, świąteczną atmosferą. Widząc to wszystko, człowiek uśmiechał się sam do siebie, nie zwracając nawet uwagi na okoliczności. Weszłam do siodlarni, zamknęłam za sobą drzwi i nagle uderzyła mnie wszechogarniająca pustka. Żywej duszy brak. Muzyka rozbrzmiewała z magnetofonu, znajdującego się w kompletnie wyludnionym pomieszczeniu. Zatrzymałam płytę i ruszyłam z powrotem do stajni. Cisza. Gdziekolwiek nie spojrzałam - nikogo, a przed domem nadal stało kilka, może nawet kilkanaście samochodów. Zaniepokojona nadmiernym spokojem, zajrzałam nawet na pastwiska. Pomimo, że były puste, na tyłach stajni najwyraźniej coś się działo. Nie zastanawiając się nawet, co zastanę, ruszyłam w tamtym kierunku.
- Wera! - krzyknął ktoś na mój widok, natychmiastowo przyciągając moją uwagę. Gośka wybiegła z tłumu, gromadzącego się wokół ogniska. - Zdążyłaś w sam raz, zaraz prezenty - uśmiechnęła się radośnie, a ja spojrzałam na nią, nic nie rozumiejąc.
- Jakie znowu prezenty? - zapytałam zdezorientowana, a ona tylko przewróciła oczami.
- Przecież są mikołajki, zapomniałaś, że zawsze coś robimy?
A i owszem. Zapomniałam na śmierć. Szósty, przecież zawsze rozdajemy prezenty, tylko, po co zbierać tu tyle ludzi. Nie łatwiej zorganizować to w zwartym, stajennym gronie? Trzeba od razu robić przyjęcie?
- Ktoś cię na pewno wylosował, chodź - powiedziała, ciągnąc mnie za sobą. Wylosował? Rany boskie. Nie miałam pojęcia, co się dzieje. Wepchnęłyśmy się między kilka osób, a ja zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu Tymona. Dlaczego sam potrafi napatoczyć się w najmniej oczekiwanym momencie, a kiedy go potrzeba...
- W końcu przyszłaś - usłyszałam za sobą i zanim zdążyłam się odwrócić, poczułam, jak czyjeś zimne ręce oplatają mnie w talii. O proszę, jednak potrafi przyjść w porę.
- Byłbyś łaskaw powiedzieć, co twoim zdaniem mam zrobić, kiedy jedna z paręnastu osób czeka na prezent, którego nie dostanie, bo nikt nie poinformował mnie o żadnych mikołajkach? - zapytałam, na co chłopak zaśmiał się cicho, zakładając mi kaptur na głowę.
- Nie bez powodu ty i ja nie zostaliśmy wzięci pod uwagę - prychnął, obracając mnie twarzą do siebie. - Mam nadzieję, że już nie jesteś taka zła.
- Trochę mi przeszło - uśmiechnęłam się, a Tymon w tej samej chwili nachylił się, aby mnie pocałować.
- Nie chcę przerywać - dobiegł nas z boku zniesmaczony głos Karoliny. - Ale nadal znajdujecie się wśród tłumu, zachowajcie resztki przyzwoitości.
Dziewczyna machnęła włosami na odchodne i ruszyła w przeciwną stronę.
- Chyba niestety muszę się z nią zgodzić - westchnęłam, a szatyn objął mnie ramieniem, wywracając oczami. Na zakończenie imprezy Aśka wzięła gitarę w dłoń i powietrze raz za razem przecinać zaczęły piosenki, jedna po drugiej.

***********************************************************************************
To ciągle jest wtorek, tak, jak obiecałam XD Także, ten, tego, witajcie moi kochani! Rozdział, nie ukrywam, podoba mi się :D I to bardzo, ale to bardzo. Szczególnie druga część XD I w tym momencie zaznaczę, zdanie "Nie miałam pojęcia, co się dzieje." napisałam specjalnie, bo, rany, nie miałam pojęcia co pisać .-. I nagle takie, o, koleżanka pisze na skypie, zobaczymy. Reakcja w stylu ja pierdolę, co ona za bzdury wygaduje, bardzo pomogła w pisaniu, dziękuję Ines :* Plus, nie, nie zrobię z hmol czegoś takiego, no ja Cię błagam XD Mam dzisiaj cudowny humor, jutro zapewne będzie podobny, może nawet lepszy, może nawet wybiorę się do koni :D Wszystko się okaże. Jak dobrze pójdzie, to rozdział zamiast w czwartek pojawi się, no właśnie, jutro. Warunek - dwa komentarze. Och, ja szalona, takie zawyżone wymagania, boję się, że nie spełnicie! Serio, boję się, że nie spełnicie ;-; Ostatnio znowu jakoś krucho, tu było 6, a potem 3, 4, 3, 2, 3... N o   h a l o   l u d z i e! ;____; Jak ja mogę wziąć dupę w garść i pisać regularnie, to Wy chyba też, tak? Wyjątkami są Aero, Tapir i Norka, którym o komentarzach przypominać nie muszę, za co serdecznie dziękuję ♥ Do usłyszenia niebawem! :*

4 komentarze:

  1. No rzecz jasna♥ że nie musisz (D)
    Hahaha, ale dlaczego nie? Pomysł Ines jest supi XDDD
    Dobra, żartuje, bo mnie jeszcze za jakiegoś zboczeńca ludzie wezmą :')
    A ja wcale nie jestem zboczona!
    Całe życie w kłamstwie XD
    Jest 6 rano, powinnam się szykować do szkoły, ale piszę ten komi XD
    Ej, weź, bo ten Rafał mi coraz bardziej pedofila przypomina XD Ty weź uważaj, żeby Werę za stajnie nie pociągnął, czy coś :')))
    Ja nic nie sugeruję ;*****
    Tak więc, rozdział świetny, uważaj na tego Rafała, Tymek niech się tak nie pali do pocałunku itp itd XD
    KCKCKCKCKV :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem wyjątkiem ^-^ Tak, mi nie musisz o niczym przypominać ;) Jeśli się naprawdę coś czyta, to jeden komentarz to chyba nie problem ;D Rozdział świetny ;) Ciekawa jestem jaki jest ten pomysł Ines ;D Rafał?... No właśnie o co z nim chodzi? ;D Jak ja lubię Tymona ;) Pozdrawiam i czekam na next ;) W tym tygodniu postaram się napisać coś u siebie, ale nie wiem jak to wyjdzie -,-

    OdpowiedzUsuń
  3. PHI! A ja już myślałam, że się nawróciłaś :C Rozdziału nie czytam, bo chcę zostawić sobie go jak już dogonię (Jestem na rozdziale 6 aktualnego tomu, więc bądź dumna!) Oczywiście, że moje pomysły są najlepsze, a za wszystko dziękuj osobie, której tag bardzo nie lubisz. No to ten, kończę komcia i do zobaczenia na skype. (Taki fuck bo tu minka (D) nie działa ;-;)

    ~Canvrielle, Ines, Clary, Smerfcia - jak kto mnie zna.

    OdpowiedzUsuń
  4. aREo a nie aERo xD
    Jakie prezenty dostali? Ja chcę wiedziec no xD
    I patrz ile komentarzy już dostajesz no. Zastanawia mnie, ile komentarzy by było, jeśli każdy, kto rozdział przeczytał to go skomentował.
    A ja też jestem wyjątkowym wyjątkiem i się cieszę z tego bardzo. I żałuję, że wcześniej, wcześniej i jeszcze wcześniej czytałam, a komentarzy brak. Gópia byłam.
    Dobrze idzie tak bardzo, że rozdział ma być dzisiaj no xD
    Chyba pozostaje mi powiedzieć, że rozdział super. Ja bym zrobiła potęgę skoku, hahah.
    Czekam na nn i bay.
    We może jakąś książkę wydaj, tak fajnie piszesz ;-;

    OdpowiedzUsuń