środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 16.

Przeszłyśmy przez całą stajnię w poszukiwaniu Karoliny. Hodita nie było w boksie, więc uznałyśmy, że pewnie trenuje. Rzeczywiście, weszłyśmy na halę, a ogier przegalopował tuż przed nami. Stanęłyśmy jak wryte, bojąc się stratowania.
- Gdzie jest Maja? - zapytałam, gdy udało mi się rozejrzeć. - Przecież dopiero zaczynała rozprężanie.
- Poszła sobie. Hodito skubnął Niagarę dwa razy, a ona od razu w panikę wpadła - odparła, wzruszając ramionami i przechodząc do kłusa. - A wy po co tu przyszłyście? Chcecie się czegoś nauczyć w teorii, patrząc na mój trening? Nie wątpię, że wam się przyda - prychnęła znów nas mijając.
- Nie, przyszłyśmy się zapytać ile chcesz za Renesa.
- W rzeźni dostałabym za niego dwa dwieście, więc taka jest cena. A co, jednak się zdecydowałaś? - wydęła wargi, patrząc na mnie pobłażliwie.
- Nie, Michalina chce go kupić.
- Co ty gadasz? Mam sprzedać mojego konia temu dziecku? Żarty se stroisz?
- Masz dwa wyjścia. Albo go jej sprzedasz i zarobisz dwa dwieście, albo go za darmo odstrzelisz. Co wolisz? - zapytałam z przekąsem.
- Dobra, ale tylko wtedy, jeśli dostanę za niego dokładnie tą cenę. Jasne?
- A to, to już se z kupcem ustalaj, ja cię mam gdzieś - odparłam i odwróciłam się na pięcie, opuszczając halę.
- Tata przyjedzie po mnie około siedemnastej, to mu o wszystkim powiem - usłyszałam za sobą, a chwilę później obok mnie pojawiła się Michalina. - Na pewno się zgodzi, już chciał mi kupić konia, ale tamten nie był odpowiedni. Nie chciałam trzyletniego ogiera andaluzyjskiego.
- Tata chciał ci kupić trzylatka? - zapytałam nie dowierzając.
- Yhy, on nic nie wie o koniach. Trzylatek to jeszcze nic, kiedyś, wymyślił sobie, że załatwi mi źrebaka do zajeżdżenia. Na szczęście w porę wybiłam mu to z głowy.
- Renes będzie świetny, mówię ci. A do tego czasu podszkolisz się jeszcze na innych koniach.
- Pewnie... Wera? Mam do ciebie jedno, małe pytanie.
- Słucham.
- Mogłabym pojeździć na Flocku? Chodzi mi o jedną jazdę, bo Amy mówiła, że jest świetny i cudnie skacze - powiedziała i uśmiechnęła się przymilnie.
- Pewnie, osiodłaj go. Ja i tak mam dzisiaj w planach skoki na Tabunie. O ile ja na nim nie jeżdżę, to możesz go brać pod siodło - odparłam i skierowałam się do siodlarni, zostawiając Michalinę w całkowitym osłupieniu. Wzięłam sprzęt i poszłam do boksu ogiera. Wyczyściłam go szybko i osiodłałam. Wyszłam z nim na zewnątrz, zapięłam kurtkę i zaczęłam rozprężanie. Gdy w końcu zagalopowałam, zaczęłam od drąga położonego na ścieżce, chcąc jak najlepiej rozgrzać Tabuna przed skokami. Po chwili jednak najechaliśmy na pierwszą stacjonatę. Przeskoczył ją bez problemu, więc nakierowałam go na oksera. Tego również pokonał czysto, a ja kontynuowałam jazdę przez szereg, krzyżaka i końcowy triplebar. Po trzech okrążeniach całego toru, stwierdziłam, że na dzisiaj wystarczy. Dałam mu przez chwilę swobodną wodzę, po czym znów je skróciłam i postanowiłam poćwiczyć jeszcze chody boczne. Ustępowanie jak zawsze wykonywał bezbłędnie gorzej z ciągami w kłusie, ale nad tym postanowiłam popracować kiedy indziej. Na koniec ćwiczenia z łopatką do wewnątrz i stępujemy. Po jakimś czasie postanowiłam, dla czystej przyjemności, powygłupiać się na grzbiecie. Wykonałam młynek w stępie do połowy i usiadłam tyłem w siodle. Dziwne uczucie. Zaśmiałam się i chwyciłam wodze za plecami. Nagle, do ogrodzenia podeszła Karolina.
- W tym momencie da się idealnie określić twoje umiejętności jeździeckie. Jechać tyłem? Już ci się nawet strony pomyliły od tej śpiączki - powiedziała, a ja popatrzyłam na nią z politowaniem.
- Chyba tobie się coś pomyliło. Zajmij się własnym życiem, a od mojego możesz się odpieprzyć - odparłam z uśmiechem.
- Pewnie, bo mnie twoje życie tak interesuje!
- Skoro masz je gdzieś, to się zajmij własnymi sprawami - dobiegło mnie z oddali. Spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam zmierzającego w naszym kierunku Tymona.
- O! Tymek! Masz może ochotę na przejażdżkę? - zapytała, znowu wydymając wargi.
- Nie, dzięki. Wolę zostać w stajni - stwierdził sucho siadając na ogrodzeniu.
- To co, może trening?
- Nie. Powiedziałem w stajni, nie na ujeżdżalni. Nie chce mi się teraz jeździć.
- Jak będzie ci się chciało, to chętnie dotrzymam ci towarzystwa - odparła, odgarniając grzywkę do tyłu i rozczesując je palcami.
- Wolę jeździć sam - powiedział sucho i odwrócił wzrok w moją stronę. - Jak tam trening? - zapytał, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Bardzo dobrze. Skacze jak marzenie - stwierdziłam i poklepałam go po zadzie. Innej opcji nie miałam, nadal siedząc tyłem. Karolina zerknęła na mnie jeszcze raz swoim złym spojrzeniem i odeszła do stajni, zarzucając przy tym kłakami.

***************************************************************************************************
Sorry, że znowu tak głupio i krótko, ale wena sobie na spacer poszła xd W tym tygodniu prawdopodobnie jednak bez koni, ale jeszcze zobaczymy, może się uda c; Ogółem mówiąc ostatnio jest zajebiście, koleżanka do mnie przyjeżdża, więc od piątku do niedzieli nie będę miała czasu, żeby coś napisać, postaram się to zrobić jutro. No i może w niedzielę uda mi się coś ogarnąć ;p Świetny humor dopisuje, dzisiaj dużo beki było, masakra kompletna, ale nieważne xd Dobra, ja spadam, pa pa ;*

9 komentarzy:

  1. ja tu jakoś nie widzę braku weny :)
    bardzo fajnie, mam nadzieję że tata Michaliny się zgodzi i wszystko będzie git ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. I w ten oto dzień nie mam pomysłu na jakiś kreatywny komentarz.
    Oczywiście rozdział jest fantastyczny, na więcej słów nie możesz ode mnie liczyć.
    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... moim zdaniem fajnie by było jakby Tymek powiedział jakieś niemiłe słówka do karoliny (nie zasługuje na wielką literę :P ) No i jeszcze ten tatko Michaliny... OMG coś go je*ło chyba żeby trzy latka dziecku kupować, a co dopieo źrebaka?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny blog, może dołączysz tutaj?
    studiakonne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha i prawidłowo, ona ma kłaki a nie włosy haha! Jezu jaka to jest ścierka do podłogi, nie wierze, nie wierze.
    Też bym sobie tyłem pojeździła hehe. Świetnie, świetnie wredny Tymon, wredna Wera, głupia Karolina czyli nic się nie zmienia jak dla mnie idealnie ^^ Czekam na nn!!

    OdpowiedzUsuń
  6. No i bardzo dobrze jej Tymon powiedział. On daje jej wyraźnie do zrozumienia, że ma spadać, a ona swoje :/

    U mnie w stajni dziewczyna, która spędza tam dużo czasu, siadła tyłem podczas stępu końcowego. Instruktor pogonił klaczkę, a dziewczyna się drze: ,, Nie! Stój, Klara! Prr..." xd konik posłuchał jej, ale parę kroków przekłusowały ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, nie zgadnę xd Czemu nie masz starej nazwy? o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo mi się znudziła. Och, jakaż ja zmienna xd
      Ty też boisz się dzisiaj iść spać? No wiesz, jutro będzie sam wiesz kto..., albo co xd

      Usuń