poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 17.

- Zgodził się, zgodził się, zgodził się! - darła się Michalina, biegając po całym podwórzu wte i wewte. Opierałam się z uśmiechem o ogrodzenia, patrząc, jak się cieszy. Po chwili dołączył do mnie Tymon.
- Patrz jak ją można łatwo rozweselić. Kupił jej chorego konia, a ona szczęśliwa, jak nienormalna.
- No i co się czepiasz? Też bym się cieszyła, wiedząc, że uratowałam konia przed rzeźnią - spojrzałam na niego z dezaprobatą.
- Przecież dokładnie to zrobiłaś - odparł, patrząc na mnie z ukosa. - To ty ją namówiłaś na jego kupno, więc to twoja zasługa - stwierdził, unosząc lekko brwi. Wbiłam wzrok w ziemię, pokręciłam głową, parskając śmiechem i odeszłam do domu, zostawiając wszystkich z tyłu. Niech załatwią sprawy kupna sami, nie będę się wtrącać.
***
- Gdzie jest Tymon? - zapytałam tłumu, siedzącego na kanapie w siodlarni.
- Pojechał w teren - odparła Gośka, wskazując na drzwi.
Wybiegłam z pomieszczenia, biorąc przy okazji sprzęt. Podeszłam do wybiegu, nie zdążyłam niczego zrobić, a Melodia podniosła głowę, zarżała i podbiegła. Nie wiedzieć czemu, po moim policzku spłynęła łza. Założyłam jej kantar, przypięłam uwiąz, oporządziłam ją, osiodłałam i wyjechałam do lasu. Chwilę kłusowałam, do czasu, kiedy klacz stanęła w miejscu i całą uwagę skupiła na czymś między drzewami. Po chwili usłyszałam strzał. Za nim następny, a Melodia poniosła mnie do cwału. Odwróciłam się za siebie i nagle wszystko znikło...

Obudziłam się w środku nocy, dosłownie zlana potem. Oddychałam ciężko i z trudem łapałam oddech. Przetarłam załzawione oczy i spojrzałam na zegarek, który wskazywał akurat trzecią. Pokręciłam głową, chowając twarz w dłoniach. Powoli wstałam i poczłapałam na dół, z zamiarem przygotowania jakichś ziół na uspokojenie. Nastawiłam wodę i otworzyłam szufladę, w której znajdowało się pełno opakowań z herbatami różnego rodzaju. Przeszukałam kilka z nich, po czym wzięłam kubek i wsypałam do niego garstkę odnalezionej melisy. Zaparzyłam ją i upiłam gorzki łyk, czując, jak ciepło rozlewa się po moim ciele. Spojrzałam na kalendarz w rogu kuchni. Najwyraźniej wrzesień właśnie się zaczął. "Jak dobrze, że edukację mam za sobą", pomyślałam, parząc sobie przy okazji język napojem. Odłożyłam kubek, wystawiając język i machając rękami. Po chwili stanęłam jednak w miejscu, widząc zaświecone światło w stajni. Zgarnęłam z przedpokoju kurtkę, ubrałam kalosze i wyszłam na zimne, nocne powietrze. Zatrzęsłam się przez chłód, dalej brnąc w zawzięte do budynku. Odsunęłam ciężkie drzwi i zasłoniłam oczy przed jasną lampą. Przeszłam przez korytarz, zatrzymując się przy przed ostatnim boksie. Albatros leżał na słomie, a obok niego kucali Tymon i wujek.
- Weterynarz już jedzie - powiedział któryś z nich półszeptem. 
- Co mu się stało? - zapytałam, odsuwając znienacka zasuwę. Obaj zwrócili wzrok w moim kierunku, gdy klęknęłam przy głowie ogiera.
- Prawdopodobnie kolka, nie da się go nawet zmusić do stania, od razu spada - powiedział, tłumiąc łzy i uprzedzając moje następne pytanie...

*************************************************************************************************
Krótko, bo wena nie dopisuje, ale trudno. Jak tam po rozpoczęciu? Nie no, rozwaliło mnie dzisiaj, przychodzę przed gimnazjum nikogo nie znam, a tu nagle "Siema Wojnar!", "O! Weronika!", "Wojnar, no weź chodź!" i kilkanaście osób podchodzących do mnie znienacka i rzucających się na raz ;-; Popularność xd Kolega chciał mnie zdisować "A ty jesteś ładna!", to się nazywa wiedzieć co i kiedy powiedzieć ;d Jutro na 7:30 do szkoły, tak więc muszę kończyć, napiszę kiedy tylko znajdę czas, ochotę i natchnienie :*

9 komentarzy:

  1. Rozdział świetny. Pisz szybko czekam z niecierpliwościom ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty możesz ją tak męczyć tymi snami? Niech się z kimś nimi podzieli i w magiczny sposób dowie się, że to jej przeszłość :) No i będą żyli długo i szczęśliwie :P Świetny rozdział.
    Ja na szczęście jutro mam na 8:30, zresztą tak jak zawsze :)
    Życzę abyś miała jakąś olbrzymią wenę i może nawet dodawała kilka rozdziałów w ciągu jednego dnia :D
    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie niech ona podzieli się tymi snami z kimś najlepiej z Tymonem ;)

      Usuń
  3. Ale mi się chceee sikuuu, ale nic, najpierw skomentuję, że zaraz wybuchnę, bo nie wiem co z Albatrosem. Jeśli jutro nie dodasz rozdziału to Cię zastrzelę. Ja już jutro pewnie dodam nowy, ale ja muszzzze wiedzieć co się tu stanie xd
    Na rozpoczęcie przyszłam w białej koszuli z ćwiekami, czarnych spodniach z ćwiekami i w trampkach xd I o dziwo nikt się do mnie nie sapał. Wygrałam tymbarka, bo przed wakacjami założyłam się z kolegą o to czy wygolę bok... wygoliłam xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. I biedna Wera z tymi snami.

    Widzę, że też masz na 7:30. To jest okrutne z ich strony. Na rozpoczęciu wszyscy sztywno, na galowo, a ja w trampkach, spodniach w kratę i bluzę z Michaelem Jacksonem. Nie ma to jak wyróżniać się wśród tłumu. Teraz niestety ostatni rok i trzeba się skupić na nauce. A ty do pierwszej? Powodzenia xd

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie! Ta jędza została pokonana a teraz Albatros chory. Od czwartego tomu dzieją się same złe rzeczy :(
    Okazało się ,że prima aprilis będzie bardzo ciekawe tego roku... ale to już moja sprawa.
    U mnie na blogu nowy rozdział (wreszcie).

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak nie jestem aktywna? Jeszcze nie doczytałam do tego momentu. Dalej czytam twojego bloga o to martwić się nie musisz. Jestem na końcu tomu 3 więc nie długo moja aktywność będzie widoczna.
    XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Farciara :P Ja naprawdę nikogo nie znałam. Poza dwoma koleżankami z drugich klas. -,- Ale już znam parę osób.
    Oj, to Wam współczuję, ja wczoraj miałam 6 godzin od 8.55. A zdążyłam tylko zjeść i się przebrać i już jechałam na 16 na jazdę :D A dziś miałam 5 godzin od 8.00. Na 7.10 mam tylko w piątki. Kto by pomyślał, że to już pierwsza liceum. Wiem, stara jestem. Jeszcze trochę i wnuki będę bawić. xD

    A co do notki to też jestem za tym, żeby sny przestały tak mordować Werę. Mogłaby się obudzić pewnego pięknego dnia ze świadomością, że wszystko pamięta, tak jakby wypadek nigdy nie miał miejsca :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ZABIJE CIE JEŚLI ALBATROSOWI COŚ SIĘ STANIE- to tylko takie ostrzeżenie. Pozwól że lepiej skomentuje następny rozdział, mam spore zaległości

    OdpowiedzUsuń