sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 7.

Rozmowy z Montym prowadzone są oczywiście po angielsku, aczkolwiek nie chce mi się tego wszystkiego tłumaczyć, a tym bardziej nie chcę korzystać z tłumacza google, bo ta gramatyka powaliłaby nawet mnie.

****************************************************************************************************
Dziesiąty zbliżał się wielkimi krokami. Śledziłam dokładnie każdy dzień, a dziewiątego czułam się, jakbym miała dostać nobla. Chodziłam wte i wewte nie mając się czym zająć. Wszystkie konie były nakarmione, wymyte i wyczyszczone tak dokładnie, że aż błyszczały. Zwykle płowa sierść Melodii stała się nienaturalnie złota, a Tabun oraz Flock lśnili czerwienią. Stajnia wysprzątana była tak jak jeszcze nigdy przedtem, a boksy zostały pomalowane bejcą. W kilku słowach - wszystko było wykonane perfekcyjnie. Zmęczona całym dniem poszłam spać wcześniej niż zwykle. Zasnęłam bez problemu, myśląc, co będzie się działo jutro.

Opalałam się na plaży, gdy nagle coś zasłoniło słońce. 
- Odejdź Melodia! - Rozkazałam nadal nie otwierając oczu. Jednak nadal coś zasłaniało słońce. Popatrzyłam zza okularów przeciw słonecznych na to coś i okazało się, że był to roześmiany Tymon. Szybko wyłączyłam głos w telefonie i wyjęłam słuchawki.
- Czy naprawdę jestem aż tak podobny do konia? - zażartował sobie z czego ja również się roześmiałam.
- Może trochę z lewego profilu - odparłam z uśmiechem.
- No wiesz! Przecież powinnaś mnie pocieszyć, powiedzieć "Nie, w cale nie jesteś podobny do konia" a nie mówić mi, że z jednej strony bardziej niż z drugiej!
- Kiedy to prawda! - nie przestawałam się śmiać.
- To ja się obrażam! - powiedział sarkastycznie i odwrócił się do mnie tyłem.
- No dobra, sorry.
- Nie słyszałem!
- Przepraszam!
- No ujdzie.

Podobnie ja kilka dni wcześniej, tak i teraz obudziłam się nagle i natychmiast usiadłam na łóżku. Zastanawiałam się przez chwilę skąd takie pomysły biorą się w mojej głowie. To wszystko wyglądało tak realistycznie, że mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że rzeczywiście miało miejsce. Uśmiechnęłam się na wspomnienie snu. Wstałam, ubrałam się, umyłam, szybko zjadłam śniadanie i wyszłam na zewnątrz. Poranek był wyjątkowo rześki, jak na ostatnie upały.  Wzięłam głęboki oddech i poszłam do stajni. Zatrzymałam się na podejściu. "Skąd u nas na podwórku namioty?", pomyślałam i podeszłam do pierwszego z brzegu. Odsunęłam siateczkę, która chroniła przed owadami i zajrzałam do środka. Amy spała zawinięta w śpiwór, w ogóle nie interesując się tym, że słońce wschodzi, a ja stoję nad nią i próbuję ją obudzić. Po kilku minutach odpuściłam sobie i poszłam do paszarni. Zanim Monty przyjedzie trzeba nakarmić wszystkie konie. Kiedy byłam już w połowie rozdzielanie pasz, Tymon postanowił się obudzić.
- Jak idzie praca? - zapytał zaspanym głosem.
- Dobrze, jedną drugą zrobiłam, reszta dla was. Możesz mi wyjaśnić czemu spaliście na podwórku?
- Jak to czemu? Nie wiadomo kiedy Monty przyjedzie, a my chcemy zorganizować komitet powitalny.
- Chyba nie uda wam się to zbyt efektownie, jeśli będziecie wyglądać, tak jak ty teraz - zaśmiałam się.
- To znaczy jak? - zapytał z obrażoną miną.
- Dopiero wstałeś. Jak wygląda człowiek po przebudzeniu?
- O kurde... Trzeba ich obudzić! - krzyknął i wybiegł przed stajnię.  - A no właśnie, możemy skorzystać z łazienki? - zapytał jeszcze, odwracając się.
- Jasne, ale płacicie za wszelkie szkody - zażartowałam i wzięłam się z powrotem do pracy. Rozdałam resztę pasz i przeleciałam szybko między boksami, chcąc ewentualnie wymienić ściółkę. Na szczęście nie musiałam tego robić, zamiotłam więc szybko i poszłam do domu zrobić sobie herbatę. Było już po dziesiątej, więc Monty'ego mogliśmy się spodziewać w każdej chwili. Pogoda była nieszczególna, jak się okazało niebo zaszło chmurami, było dosyć chłodno. Jednak lepszy jest chyba deszcz i możliwość pracy na hali, niż czterdziestostopniowy upał i niechęć do wszystkiego. Usiadłam na blacie kuchennym i popijałam w spokoju herbatkę, kiedy nagle przerwały mi krzyki z góry. Wbiegłam po schodach i przyglądałam się zawziętej kłótni pomiędzy Michaliną, a Mają.
- Dziewczyny, co się dzieje? - spytałam, podchodząc bliżej.
- Bo ona mówi, że była pierwsza, a to ja byłam przed nią.
- Właśnie jest na odwrót, bo to ja byłam przed nią.
- Tak możecie mówić w nieskończoność. Która jest starsza?
- Ja - powiedziała Michalina z uśmiechem.
- No więc ustąpisz młodszej.
Zadowolona Maja skierowała się do łazienki. Nacisnęła na klamkę i uderzyła w drzwi, które, ku jej zdziwieniu, nie otworzyły się.
- Nie widać, że zajęte? - dobiegło zgłębi pomieszczenia. Prychnęłam śmiechem i skierowałam się na dół. Wyjrzałam przez okno, chwytając kubek, dokładnie w momencie, kiedy na podjeździe pojawił się czarny samochód z przyczepą. Wypuściłam herbatę z rąk, rozbijając naczynie.
- Przyjechał! - wydarłam się na cały dom i wybiegłam na zewnątrz, aby przywitać gościa.

*****************************************************************************************************
Siema! Wena już nie tak idealna jak wczoraj, ale jest ;d Jak Wam się podoba rozdział? Jestem dzisiaj w zajebistym na stroju, po pierwsze narysowałam przecudownieidealny rysunek konia, który mam Wam zaszczyt przedstawić, szkoda tylko, że facebook poszedł po jakości, no ale nieważne i po drugie, świat obiegła cudowna nowina! Nie, nie narodził się drugi Jezus. Dostałam dzisiaj cudowną wiadomość tej treści ATLAS <3 Wiem, że zapewne nie wiecie o co chodzi, więc zgadujcie! Zobaczymy kto będzie pierwszy. Jutro pod rozdziałem powiem, co to tak naprawdę jest ;3 Ogólnie mówiąc, wszystko jest zajebiste oprócz pogody, dziękuję, dobranoc ^^

6 komentarzy:

  1. Ja nawet nie wiem co mam powiedzieć, bo "świetny" już mi się znudziło, więc zostawie to dla innych xDD :D Nie mam pojęcia co to ten ATLAS.
    Pozdro i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego skończyłaś akurat w takim momencie? Jak śmiałaś :P
    Świetny rozdział, tak samo twój rysunek konia, jest bardzo ładny.
    Ten ATLAS to treść piosenki, prawda? Coldplay. Sprawdziło się w internecie :P
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rysunek jest cudowny! Tak samo jak rozdział. Że też musiałaś przerwać w takim momencie -,- Ciekawe, co wymyślisz dalej (:
    Nie mam pojęcia, co znaczy ten ATLAS. Nie mogę się doczytać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak śmiesz przerywać w takim momencie?! Ja sie focham nie komentuje no! Dobra a tak na serio to padłam xd " nie otworzyły się.
    - Nie widać, że zajęte? - dobiegło zgłębi pomieszczenia." ahahahahah xddd Jezus Maria xdd Kim była Michalina bo nie pamiętam? o.O Czekam na rozwinięcie!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział fajny. Musiałaś przerywać teraz? A co do rysunku to... jest śliczny. Bardzo ładnie ci wyszedł. A co do wiadomości to nie mam pojęcia. Nawet zgadywać nie próbuje.
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak śmiesz przerywać w takim momencie! Tylko ja tak mogę przerywać w Madagascarze! Rozdział świetny, rysunek świetny, a zagadywać co to atlas mi się nie chce :P

    OdpowiedzUsuń