poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 15.

Rzeczywiście, po dwóch dniach Renes co jakiś czas wstawał. Karolina bez przerwy gdzieś dzwoniła, ale po jej minie widać było, że rozmowa nie była udana. Co chwilę chodziła wte i wewte, najwyraźniej nie wiedząc co robić. Po jakimś czasie stanęła na środku korytarza, a w jej oczach pojawił się niewyjaśniony błysk.
- Weronika, nie chciałabyś konia? - zapytała z fałszywym uśmiechem. Odsunęłam się od niej, nie chcąc zbliżać się bardziej niż na odległość metra.
- Mam już trzy, po co mi niby czwarty?
- Nie mam co zrobić z Renesem. Handlarze się uwzięli. Jeśli ty go nie weźmiesz, to go odstrzelimy - powiedziała, a ja spojrzałam na nią jak na idiotkę.
- Taka propozycja, odsuń się ode mnie, bo nie ręczę za siebie. Dobrze ci radzę, zrób dwa kroki w tył - odparłam z frustracją.
- Nie chcesz, no to szukam dalej - stwierdziła, wzruszając ramionami. Moje dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści. Miałam ochotę wykrzyczeć w twarz co sądzę o niej i jej pobycie w, po części mojej, stajni, jednak tego nie zrobiłam. Powstrzymałam się resztkami zdrowego rozsądku i poszłam do domu. Usiadłam przy stole, popijając herbatę i zastanawiając się co z tym wszystkim zrobić. Wiedziałam, kto mógłby kupić Renesa, ale nie byłam pewna czy na pewno się zgodzi. W końcu jednak wstałam i wyszłam prężnym krokiem na zewnątrz. Przeszłam do stajni, szukając Mai. Znalazłam ją na hali, gdy jeździła na Niagarze. Rozejrzałam się wokół, nikogo nie było. Przygryzłam dolna wargę i podeszłam do stępującej siwuski.
- Maja, nie wiesz może, gdzie jest Michalina? - zapytałam, idąc obok.
- Hmm, chyba poszła do Ingi. Przygotowuje ja na jazdę, z tego co mi wiadomo - odparła, a ja kiwnęłam lekko głową i pobiegłam przez halę z powrotem na stajenny korytarz. Dziewczynka czyściła zawzięcie bok klaczy, nie zwracając nawet najmniejszej uwagi na to, że stoję obok.
- Sprawa do ciebie - powiedziałam nagle, a ona aż podskoczyła.
- Chodzi o doprowadzenie mnie do zawału czy coś innego? - zapytała, opierając się o ściankę boksu.
- O konia, tak dokładnie, to o Renesa - odparłam z lekkim uśmiechem.
- Biedny, leży i się nie może ruszyć. Szkoda mi go.
- E tam, wyliże się bez problemu, o ile Karolinka nie sprzeda go rzeźnikowi.
- Nie... Co zrobi?!
- No, chce go oddać na rzeź, a przecież on już dzisiaj stał na nogach, pół roku rehabilitacji i będzie chodził pod jeźdźcem, kolejne pół i będzie można na nim latać nad metrowymi przeszkodami, ale dzięki właścicielce tego nie doczeka - stwierdziłam z przekąsem.
- Biedactwo, a ona jest idiotką. Takiego konia marnować...
- No i właśnie dlatego przyszłam do ciebie, słyszałam, że chcesz kupić konia, a Renes byłby idealny.Jest doskonale ujeżdżony, a tobie przyda się wierzchowiec. Pozostaje tylko ta rehabilitacja, ale to chyba będzie dla ciebie dodatkowa satysfakcja, prawda? - zapytałam, a ona bez przerwy patrzyła w ziemię. - Do tego czasu, możesz za darmo jeździć na Indze. No i opłacimy ci pobyt Renesa w stajni - dodałam, aby ją przekonać.
- Dobra. Kupimy tego konia. Nareszcie będę mogła przedstawić mamie idealną ofertę - powiedziała, po czym obie uśmiechnęłyśmy się szeroko i poszłyśmy szukać Karoliny.

***************************************************************************************************
Dobra, kto się spodziewał? :D A co, dałam Renesa Michalinie, chociaż, w sumie nie wiem co powie Karolina ^^ Zobaczymy, może go jednak wyśle na rzeź? Nie wiadomo c; Notki jutro nie będzie, bo cały dzień spędzę w mieście, ale po jutrze postaram się coś wyskrobać. Wena level hard. Budzę się dzisiaj o drugiej w nocy, z planem na kolejne dwa sezony! :D Boże, dzięki Ci! Masakra, ale nic nie zdradzę! Połączenie modlitwy, resztek weny, środowego terenu i filmu "Cast Away: Poza Światem" daje w sumie genialny efekt natchnienia w formie maksimum! *^* No, ale na dzisiaj to tyle, baaardzo krótko, ale mam ograniczony czas, so... Do usłyszenia :*

5 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się xd Myślałam właśnie o Mai, ale wyszło inaczej. I cieszę się, że wena jest.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No jestem nową komentatorką :) Jak już rozdział świetny ale ta Karolina to naprawdę jakaś zołza ;( Jak mnie denerwują takie postacie. Dobra żeby tylko udało się Renesa uratować. Życzę weny i zapraszam do mnie:
    http://jazdakonnacalymmoimzyciem.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam ale mam nadzieje ,że się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hue hue hue. Chyba tylko ja nie miałam nikogo konkretnego na myśli, ale powiem szczerze, że nie miałam zielonego pojęcia, że trafi do Michaliny.
    Mam ochotę skręcić kark tej "kochanej" Karolince :) Albo bardzo mocno ją przytulić, aż nie będzie mogła oddychać :P Niestety tak silna nie jestem więc z moich planów nici :/ No nic, będzie trzeba załatwić sobie broń. Jakby ona chciała zastrzelić Renesa to ja zrobiłabym to samo tej....
    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabijmy Karolinę! Zabijmy Karolinę! Wyślijmy ją na rzeź! Tak mam drastyczne myśli, ale rzeź dla takiej ścierki do podłogi to za mało, śmiem twierdzić -,- Jesu jak ona omne denerwuje... Weź ją zabij bo jak nie to sama to zrobię. Ja chce Renesa ;c Mnie go sprzedaj a nie Michalinie ;c Choć musze przyznać, myślałam że będziesz chciała go wcisnąć Tymonowi xd Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spodziewałabym się. Potrafisz zaskakiwać ;) A Karolina jest skończoną idiotką. Ona nie chce tego konia zabić, bo jest chory. Robi to tylko i wyłącznie dla własnej satysfakcji. :/ Chętnie ją bym sprzedała handlarzowi
    A, zapomniałabym. Rozdział świetny ;P

    OdpowiedzUsuń