piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 24.

Budzik dzwonił jak oszalały, próbując nakłonić mnie, abym wreszcie wstała. Uderzyłam ręką w głupie urządzenie, zwalając je tym samym ze stolika. Zwlokłam się powoli z łóżka, nie otwierając oczu. Przeszłam przez pokój, nie widząc co robię.Mniej więcej w połowie drogi do okna, ległam jak długa na ziemię. Rozwarłam powieki dopiero, kiedy twarz zetknęła się z podłogą. Pomieszczenie wypełnił mój żałosny jęk. Rozejrzałam się wokół. Panowała kompletna ciemność. Odblaskowe wskazówki zegarka były jedyną widoczną rzeczą.
- Czwarta?! - niemal krzyknęłam wracając z powrotem do łóżka. - Ciekawe jaki psychopata przestawił mój budzik - marudziłam pod nosem wpełzając pod kołdrę. Nie zdążyłam nawet porządnie zamknąć oczy, gdy dobiegł do mnie głuchy dźwięk. Usiadłam, patrząc na miejsce skąd ów dźwięk się wydobywał. Miałam zacząć drzeć się jak opętana, jednak moje plany pokrzyżowała czyjaś ręka, która zakryła moje usta. W całej czerni okalającej pokój dostrzegłam niewyraźne zarysy postaci. Jednym ruchem strąciłam dłoń z twarzy.
- Czy ty chcesz, żebym ja zawału dostała?! - spytałam szeptem, aby nie ryzykować obudzenia innych. Tymon przeciągnął się, ziewając przeciągle.
- Nie chciało mi się jechać do domu, a twój pokój był najbliżej.
- No chyba najbliżej balkonu - odparłam oschle.
- Tak. I właśnie dlatego spałem tutaj. W końcu, komitet powitalny się przyda.
- O czym ty gadasz?
- Nowe konie przyjeżdżają. Która godzina? - zapytał podnosząc zegarek. - Już wpół do?! - krzyknął nagle.
- Cicho, bo jeszcze wszystkich obudzisz - syknęłam przez zaciśnięte zęby.
- Kogo mam budzić, skoro umówiliśmy się przed domem o czwartej! Przecież też byłaś przy tej rozmowie.
- Jakiej roz... To dzisiaj?! - ja również krzyknęłam, przypominając sobie o czterech dziewczynach, które zarezerwowały miejsce w stajni dla swoich arabków.
- Jasne, że dzisiaj! - odparł i zaświecił światło. Jasność poraziła mnie w oczy. Odwróciłam wzrok, aby odgonić uczucie wypalania gałek ocznych. Zerknęłam ukradkiem na ziemię.
- Skąd wziąłeś śpiwór? - spytałam patrząc na podłogę.
- Z auta. Zawsze mam przy sobie.
- Aha, dobrze wiedzieć. Idę do łazienki - powiedziałam, biorąc z szafy pierwsze z brzegu ciuchy i kierując się w kierunku korytarza. Otworzyłam drzwi, uderzając tym samym Patrycję.
- Przepraszam! Nie chciałam - zaczęłam się tłumacząc, widząc jak dziewczyna rozmasowuje nos.
- Nic nie szkodzi. Co ty tu robisz? - pytanie skierowane zostało do Tymona, który wyszedł z pokoju.
- Stoję.
- A skąd się tu wziąłeś.
- Z wczorajszego pikniku. A teraz lepiej wszyscy się trochę ogarnijmy. Za chwilę witamy cztery zadufane w sobie, puste, bogate nastolatki, które na domiar złego są właścicielkami koni. Nie twórzmy nie przyjemnej atmosfery, okey? - popatrzyli na mnie jakbym oszalała. - No co?
- Zadufane w sobie, puste, bogate nastolatki? - powtórzył Tymon.
- Tak. Więc bardzo proszę rozejść się w swoje strony - powiedziałam, wchodząc do łazienki. Przekręciłam zamek, po czym zabrałam się za poranną toaletę. Rozczesałam włosy i związałam je w kucyka z tyłu głowy. Spojrzałam w lustro. Efekt moich starań nie był najgorszy, co nawet mnie ucieszyło. Wyszłam z pomieszczenia.
- Dłużej się nie dało? - usłyszałam na wstępie.
- Schodźmy na dół, bo w końcu nie będzie "komitetu powitalnego".
Zeszliśmy po schodach, trafiając wprost do kuchni. Wlałam wodę do czajnika, siadając na kuchennym blacie z kanapką w ręce. Odetchnęłam z ulgą widząc przez okno, że nikogo nie ma na podjeździe.
***
Rozmowę toczoną przy małym śniadaniu przerwał ryk silnika. Wyjrzałam przez okno.
- Wstawać!
Wybiegłam na dwór, ubierając po drodze buty. Na podwórze wjechał granatowy pickup z przyczepą z tyłu. Z samochodu wysiadły trzy dziewczyny i jakiś mężczyzna, który natychmiast zabrał się za otwieranie rampy. Tymon podszedł bliżej, aby mu pomóc. Dziewczęta zmierzyły go wzrokiem. "Znowu się zaczyna." pomyślałam, przypominając sobie cudowną Gosię. Przewróciłam oczami i przeszłam w kierunku nastolatek.
- Nie zamawiałyście czterech boksów? - zapytałam, zwracając ich uwagę. Wysoka blondynka otaksowała mnie spojrzeniem, po czym odezwała się przymilnym głosem.
- Jest nas czwórka, tylko jednej puder wysypał się na tylnym siedzeniu. Nie w tym rzecz. Jeździmy westernem...
- Zaraz, zaraz, jak to westernem? To jakie macie konie - przerwałam jej w połowie zdania.
- Trzy Quarter horses i jeden fryz - powiedziała w tym momencie, w którym z samochodu wysiadła czwarta z nich. Zmrużyłam oczy, tworząc dwie wąskie szparki.
- Och jak dobrze znów tu wrócić! - stwierdziła odwracając się w moją stronę z uśmiechem. - Dostałaś wiadomość? - zapytała jak gdyby nigdy nic.
- Tą którą zostawiłaś w szafce? Owszem.
- To dobrze. A jest gdzieś Tymon? - zaciekawiła się cały czas wpatrując się w moją twarz. Zerknęłam w kierunku przyczepy. Chłopak właśnie szedł w naszą stronę, jednak gdy zauważył z kim rozmawiam, odwrócił się na pięcie i odbiegł do stajni.
- Nie wiem - odparłam wymijająco.
- Nie wiesz? Czyli już z tobą zerwał? Mówiłam.
- Nie zerwał. Co więcej, ciekawe rzeczy mi powiedział, wiesz? Przy okazji, módl się żeby cię Jacek nie zauważył.
- Jacek? Ach! Ten blondyn? Jego koń był beznadziejny. Poszedł już na mięso?
- Nie, ale dzięki tobie spędza całe dnie w boksie - syknęłam patrząc jej prosto w oczy. Zarumieniła się lekko, odwracając wzrok. Ciekawiło mnie co zamierza zrobić tym razem...

************************************************************************************************
Uuuu Gosia wróciła! Podoba Wam się mój pomysł? ;D Zobaczycie jak się akcja rozwinie... Gośka razy cztery xD Ja bym na miejscu Weroniki opancerzyła wszystkie konie :D Wybaczcie, ale moja chora wyobraźnia podsuwa mi tak różnorakie rzeczy, że już sama nie wiem co będzie dalej... Pewnie kolejny skumulowany atak na Tymona, a do tego coś z rządzą władzy ^.^ Zobaczymy co z tego wyniknie, może nawet Tymonek sobie coś umyśli... Nawet ja tego nie wiem. Valeria, wiem. Miało być przed dwudziestą, ale Flicka mi się ściągała i nie mogłam wejść na neta :( Dziewczyny! Czytelniczki moje drogie, co się z Wami kuźwa dzieje?! Kiedyś po pięć komentarzy, a ostatnio... jeden. No wiecie co? Chyba się obrażę, a do tego, na moich ukochanych blogach, również robi się coraz ciszej. Raz tam także nie ma komentarzy, dwa notki są coraz krótsze i rzadsze :| Boję się co będzie dalej... Do zobaczenia...^^

4 komentarze:

  1. Przepraszam! Czytałam każdy rozdział tak na szybko, bo potem musiałam coś robić i myślałam "skomentuje później", ale jak mam taką pamięć to wiadomo, że jednak tego nie zrobiłam.
    Ja bym nie wytrzymała z taką jedną Gośką, a co dopiero z czterema. Albo bym je zabiła albo zakazała wstępu do stajni. Takie osoby działają mi na nerwy, a jak kogoś nie lubię to bardzo łatwo mnie zdenerwować. Teraz mnie zaciekawiłaś :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i tego co się będzie działo w stajni z czterema zadufanymi w sobie, pustymi i bogatymi nastolatkami :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A to głupia sucz z tej Gośki! Niech ją potrąci autobus i będzie spokój. Albo (bo ja wiem) niech ją Wera zepchnie nogą ze schodów krzycząc "This is SPARTA!!!" xd My tak robiliśmy jak mieliśmy temat o Sparcie na historii. Zwłaszcza mój kumpel. Od tamtej pory boimy się schodzić razem po schodach bo każde z nas uważa, że to drugie go zepchnie. XD Moi znajomi są nienormalni xd
    Rozdział świetny! Czekam na następne :D
    Jeśli chodzi o mojego bloga to dopiero się rozkręcam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest fajny, ale fakt, że Gośka wróciła zadziałał mi na nerwy i to tak porządnie. Weź ją z tego wypierdol! -.- Mrr.. Jak słodko Tymon spał u Wery *.*
    Teraz już wiesz co ja czuje. Pod każdym moim rozdziałem tak gdzieś od 7 czy 6 jest tylko 1 komentarz- i w ogóle nie tylko statystyki ale i moja samoocena spada. Jak tak dalej pójdzie to chyba popadne w depresje- wszyscy poza tobą mają mnie w dupie!
    O.. pobierałaś Flicke. Ja zawsze na tym płacze ^^ Rozdział czytałam już wczoraj ale nie nie komentowałam bo przez telefon nigdy nie chce sie opublikować -.-

    OdpowiedzUsuń
  4. nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!! Durna gośka wróciła i jej mniejsze wersje no genialnie -.- przepraszam że nie komentowałam ale z kompem działo mi się coś złego tak czy siak wróciłam ^^ pozdrawiam anek;)

    OdpowiedzUsuń