niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 16.

Otworzyłam lekko oczy. Zamrugałam kilkakrotnie, wzdychając. Spojrzałam na budzik, który bezustannie dzwonił. Uderzyłam w niego ręką, mając dość okropnego dźwięku. Zerknęłam na kalendarz. Poniedziałek... Opadłam z powrotem na poduszkę. Przetarłam twarz dłonią i niechętnie zwlekłam się z łóżka. Gdy tylko stanęłam na podłodze, ległam jak długa na ziemię. Dopiero kiedy spróbowałam się podnieść zdałam sobie sprawę, że nadal jestem w sukience i szpilkach. Widocznie po powrocie byłam zbyt zmęczona, żeby zrobić cokolwiek.
- Kto wymyślił imprezę w niedzielę? - zapytałam samą siebie. Po chwili rozległo się pukanie. - Proszę - powiedziałam niechętnie. Drzwi otwarły się, a do pokoju weszła... Patrycja. No i to pytanie w mojej głowie "Co ona tu robi?!"
- Usłyszałam huk to pomyślałam, że sprawdzę co się z tobą dzieje.
- Wszystko okey. Potknęłam się tylko.
- Skąd u ciebie taki strój? - spytała patrząc na mnie w zdziwieniu.
- A to jeszcze ze wczoraj. Byłam z Tymonem na imprezie.
- Dobry lokal?
- Basteja.
- No to wszystko wiem.
- Odwiedzasz?
- Czasem, ze znajomymi. Znam tam Ankę. Dziewczyna za kasą. Dla towarzystwa zawsze soczki darmowe do piwa - odparła z uśmiechem.
- To ja również wszystko wiem. A teraz muszę cię przeprosić, bo idę pod prysznic - stwierdziłam zdejmując buty i wstając z ziemi. - Tak dla pewności, to dzisiaj koniec ferii?
- No tak. Poniedziałek. A co?
- To... Ty zostajesz na dłużej?
- A no tak zapomniałam ci powiedzieć, będę do końca roku, ponieważ rodzice wyjechali do Norwegii jakaś praca czy co to tam jest. No, a wujek zgodził się na "przetrzymanie" mnie do czasu powrotu - wyrecytowała, a mi odjęło mowę. Ucieszyłam się, ale nie do końca wiedziałam co powiedzieć.
- To świetnie - wydusiłam w końcu z uśmiechem. - Przynajmniej będzie ktoś oprócz Tymona do kogo będę się mogła odezwać.
- Też się cieszę, że zostaję. No dobra, leć już pod ten prysznic, bo do szkoły nie zdążysz.
- Racja - kiwnęłam głową, rzuciłam szpilki na podłogę, wzięłam ciuchy z szafy i wybiegłam z pokoju.
***
O trzynastej autobus zatrzymał się na moim przystanku. Przeszłam pośpiesznie przez jezdnię, później przez bramę, do domu, po schodach na górę, zastawiłam plecak w kącie, przebrałam się i wybiegłam do stajni. Na wejściu w oczy rzucił mi się Tymon, stojący przed boksem Albatrosa.
- Tymek! Mordo ty moja! - krzyknęłam cytując Konrada i podchodząc bliżej.
- Nie przypominaj.
- Nie mów, że ci się nie podobało - powiedziałam i stanęłam na palcach, aby go pocałować.
- Szczerze powiedziawszy byłaś tam jedyną normalną osobą.
- Przesadzasz.
- No nieważne, w każdym razie, przypominam, że masz zawody za dwa tygodnie.
- No tak.
- To teraz siodłaj Melodię i poprowadzę ci trening.
- Pasowałoby ją najpierw wyczyścić.
- Wyczyściłem, a teraz idź po siodło.
Nie protestując poszłam do siodlarni, wzięłam rząd. Osiodłałam klacz, po czym wyjechałam na halę.

************************************************************************************************
O mój Boże, Valeria spójrz jak wcześnie! Znalazłam chwilę to napisałam ;) Nie chce mi się opisywać jazdy, więc tego nie zrobię. Trening jakich wiele, to po co o nim pisać? Pomimo wszystko mam nadzieję, że rozdział się podobał :) Już trzeci tydzień nie ma Nera... ja tu od zmysłów odchodzę! Pewnie już nie żyje. Tak zgaduję, ale niestety cała rodzina tak twierdzi... a na wiosnę do lasu już chodzić nie będę, bo się boję, iż zwłoki zobaczę... tak jak kiedyś ktoś mądry wyrzucił zdechłego psa w worku... Boże, myślałam, że zejdę na zawał kiedy zobaczyłam spleśniałego, już zielonkawego na oko owczarka niemieckiego... A do tego ten smród x.x Nigdy więcej, no chyba, że mi się humor poprawi ;D No okey, zrobiłam co miałam zrobić, więc do zobaczenia...^^

3 komentarze:

  1. Skomentowałabym wcześniej ale oglądałam mecz ;) Borussia Dortmund vs. Bayer 04 Leverkusen. Borussia wygrała 3:2 gola wbił Reus (3 minuta) Błaszczykowski (8 minuta) i Lewandowski (62 minuta). Patrz jaka wierna fanka! (to wszystko przez koleżankę) Jak Leverkusen wbił drugiego gola to aż połamałam ołówek (było 2:2) hehe. Jestem z ciebie dumna tak wcześnie no po prostu! Weź nie bądź gnida i opisz trening w następnej notce. A ta to cóż.... Mhhmmm. Rozwaliło mnie to "Tymek! Mordo ty moja!". xD
    Biedny ten twój piesek ;( połączę się z tobą w żałobie, dzisiaj zdechła mi ukochana rybka ;(
    Kiedy następna noteczka?
    Patrz jak się rozpisałam i też bądź ze mnie dumna xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och jestem z Ciebie niezwykle dumna! Jesus cries, o czym Ty do mnie mówisz?! Dzięki wcześniejszym naukom sąsiada, który jest synem wuefisty rozszyfrowałam tyle, że oglądałaś mecz piłki nożnej xD Nie znam się w ogóle, a wiedzę mam podstawową :D Ty się łączysz ze mną, ja się łączę z Tobą. Miejmy swoje wsparcie w tych trudnych chwilach... "Tymek! Mordo ty moja!" wzięte z życia, bo koleżanka chodziła z pewnym Tymkiem, a to jest cytat Kacpra ;D Jest tylko jedna mała różnica, Ten Tymek, o którym teraz mówię to nie Tymon, a Tymoteusz xD Taki podobne, a jednak dwa różne imiona :) Niestety nie wiem kiedy następna notka, ale sprawdź juto, może się uda dodać...^^

      Usuń
  2. fajny rozdział opisz trening prosze a co do Nera to nie martw sie wróci trzeba być optymistą :) a z tym owczarkiem to na serio masakra :0 jak można być tak okrótnym dla zwierząt;(
    trzymaj sie mocno pozdrawiam anek;)

    OdpowiedzUsuń