sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 15.

Jechaliśmy drogą przez kolejne dwadzieścia minut. W końcu zatrzymaliśmy się na parkingu lokalu "Basteja". Budynek wydawał się być nowy, choć słyszałam, że stoi tu już od dawna. Sądząc po ciemno czerwonych ścianach oraz ogromnym, neonowym szyldzie, całość sprawiała wrażenie wczoraj wybudowanej.
- Raz kozie śmierć - odezwał się wreszcie Tymon, otwierając drzwi z mojej strony. Wysiadłam z samochodu, poprawiając sukienkę.
- Aż tacy fajni ci twoi koledzy?
- Świetni - wycedził przez zaciśnięte zęby z przekąsem. Chwycił moją dłoń i skierowaliśmy się do środka. Większego tłumu chyba w życiu jeszcze nie widziałam. Cała sala była przepełniona, na dość obszernym piętrze, również roiło się od przeróżnych osób. Spojrzałam na chłopaka, miał on na twarzy wymalowane takie samo zdziwienie jak ja.
- Spotkanie klasowe? - spytałam, przekrzykując muzykę.
- Widocznie wbiło kilka dodatkowych osób. - ledwo usłyszałam odpowiedź. Jedyne co zauważyłam w tym całym zamieszaniu prócz otaczającej mnie młodzieży, to wielki ekran, gdzie wyświetlane były teledyski lecących akurat piosenek. "Masakra..." pomyślałam rozglądając się wokół. Po chwili podszedł do nas jakiś facet.
- Tymek! - krzyknął tak głośno, że chyba usłyszelibyśmy to z drugiego końca sali. - Mordo ty moja, Tymeczku kochany! - wymieniał chłopak po kolei, a ja parsknęłam śmiechem, odwracając głowę w drugą stronę.
- Kondzio, wcale się nie zmieniłeś.
- A co tu się zmieniać! Czasy ciężkie, to życie ostatnio bez eksperymentów!
- Doprawdy?
- No! A kim jest twoja towarzyszka? - zapytał zerkając na mnie. - Witam panią serdecznie.
- Witam - odparłam tłumiąc śmiech. Uścisnęłam jego rękę.
- Konrad jestem.
- Weronika.
- Skąd ty ją stary wziąłeś? Ja nadal szukam, a ktoś taki by się przydał - stwierdził chłopak. Tymon zasłonił twarz i pokręcił głową.
- Jesteśmy tu pięć minut, a ty już z takimi tekstami?
- A na co czekać? A no właśnie, zapomniałbym. Zapraszam uprzejmie za mną.
- Fajnego masz kolegę - szepnęłam, gdy za Konradem weszliśmy do cichego korytarza, gdzieś w środku budynku. Skręciliśmy w lewo, potem prosto, później w prawo, prosto i doszliśmy do dużego pokoju, w którym stali ludzie, w wieku zbliżonym do Tymona. Wszyscy ubrani w smokingi lub suknie. Kilka osób podeszło, przywitało z chłopakiem, przedstawiło. Reszta nie zwróciła nawet na nas uwagi. Po chwili rozbrzmiała muzyka. Piosenki niektóre wolne inne szybki leciały po kolei.  Wszyscy, niemal bez wyjątku zaczęli tańczyć. Po wielu namowach nawet Tymona udało się przekonać. Wieczór mijał szybko i te cztery godziny, upłynęły niczym dziesięć minut.

**********************************************************************************************
No proszę bardzo! Wyczekiwany długo wieczór w końcu został opisany :D Mam nadzieję, że podobał się Wam rozdział, choć przyznam szczerze mało serca w niego włożyłam. Napisanie zajęło mi... może pół godziny. Pomimo wszystko jestem nawet zadowolona. He he rozmawiałam dzisiaj z Kacprem przez facebook'a i okazało się, że już nie ćpa... Co nie zmienia faktu, iż nadal pali, a picie ogranicza xD Popadam w złe towarzystwo, ale ja jestem silna! Nie piję, nie palę i nie ćpam! Alkohol jest nie dobry, palenie niszczy płuca, a do tego nie lubię dymu, a narkotyki... wolę chodzić, nie latać ;) No, ale to tak na marginesie... Hue hue hue Tymon to moja ulubiona postać w opowiadaniu, no po prostu mój ideał xD Nieważne, w każdym razie, do jutra...^^

2 komentarze:

  1. mrrr... Zajebiste spotkanie klasowe xD Mogłabym mieć do ciebie prośbę? Dodawaj te notki wcześniej, a nie o 23! Poza tym to spokoloko. Dopiero teraz sie skapłam, że inny opis bloga jest (wcześniej był inny, czyż nie?) O.o Huehuehue. Czekam na tą dzisiejszą notkę, ale jak będzie dodana po 20 to strzelam focha i nie komentuje. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać wcześniej, ale zwykle znajduję czas dopiero po dwudziestej... Zrobię tak, dodam notkę o 19:59...^^

      Usuń