poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 19.

Wstałam w dziwnie dobrym humorze. Przez chwilę zastanawiałam się co się stało, obudziłam się przed zadzwonieniem budzika z uśmiechem na twarzy. Aż się przestraszyłam. "No cóż przynajmniej zyskam kilka dodatkowych minut." Szybko się ogarnęłam, po czym zeszłam na śniadanie, przeskakując po dwa schodki w dół. Zrobiłam dwie kanapki z szynką i na obu ułożyłam uśmiechnięte "buźki" z pomidora i rzodkiewki. Popatrzyłam na moje dzieło.
- Co się ze mną dzieje? - zapytałam szeptem samą siebie. Zjadłam obie kromki, czekając na gotującą się wodę. Kiedy usłyszałam gwizd czajnika, pobiegłam wesoło na koniec kuchni, wyciągnęłam z szafki fioletowo zielony kubek, włożyłam do niego owocową herbatę i zalałam wodą. Usiadłam na blacie. Stukając nogami w drzwiczki szafki czekałam aż lekko różowy napój się zaparzy.
- Ale ta herbatka ładnie komponuje się z kubkiem - powiedziałam, przypatrując się napojowi. - Jestem nienormalna - stwierdziłam, próbując się opanować, ale niestety nie mogłam. Dobry humor przyszedł i nie odchodził. Wypiłam szybko gorący, owocowy napój, wkładając do niego słomkę. Poparzyłam sobie język, ale kij z tym. Napisałam kartkę, żeby domownicy nie martwili się, iż mnie nie ma o tak wczesnej, jak dla mnie, porze. Wzięłam kurtkę, ubrałam grube buty, czapkę, szalik, rękawiczki, otworzyłam drzwi i... wróciłam z powrotem do przedpokoju. Zdjęłam wszystko, po czym wymieniłam każdą z rzeczy na wiosenną. Śnieg stopniał całkowicie, a na zewnątrz roznosił się przyjemny zapach nadchodzącej wiosny... Ach wiosna i lato, dwie ulubione pory roku. Wyszłam na dwór, kierując się w stronę przystanku. Wsiadłam do autobusu, który nadjechał dziesięć minut później.
- Co się stało? - zapytał kierowca, zerkając na mnie. Chyba pierwszy raz przyszłam punktualnie.
- W sumie, sama nie wiem - odparłam z uśmiechem. Pan Roman uniósł brwi. Szepnął pod nosem coś o "dziwnych nastolatkach" i zwolnił hamulec. Usiadłam na wolny miejscu, patrząc przez okno. Gdy zatrzymaliśmy się na następnym przystanku, tak jak wcześniej przewidziałam, dosiadł się do mnie Bartek.
- Hej - przywitałam się automatycznie.
- Cześć. Mi się tylko zdaje czy dzisiaj jesteś w dużo lepszym nastroju niż wczoraj? - spytał zawadiacko unosząc jedną brew.
- Chyba tak. Chcesz dalej poznawać szkołę?
- To nie pokazałaś mi jeszcze wszystkiego?! Przecież wlokłaś mnie za sobą przez około godzinę!
- I pokazałam ci dopiero połowę... Coś zmieniłeś?
- O co chodzi?
- O wygląd, coś jest inne, jestem pewna - powiedziałam, mrużąc oczy i taksując go wzrokiem. Nagle wytrzeszczyłam gałki oczne. - Ty masz włosy! - niemal krzyknęłam, jednak w towarzystwie szkolnym, było to tak normalne, że nikt się nawet nie odwrócił.
- O wow! A wiesz, że wczoraj też miałem?
- No, ale pod full capem! Chociaż grzywkę i tak było widać. Mam dość spostrzegawcze uwagi nie sądzisz?
- Bardzo!
- I nie masz słuchawek! W ogóle czego słuchasz? - "Błagam tylko nie rap, tylko nie rap!"
- Zależy od nastroju.
- A zazwyczaj czego?
- Rock, a częściej alternatywa.
- Alternatywa zawsze najlepsza. Chociaż zwykle wolę brit pop... To przez Coldplay - dodałam po chwili. Ciekawe czy wie o czym mówię. - Czekaj, ale przecież full cap...
- Nie pasuje do rocka, wiem - przerwał i powiedział dokładnie to co miałam zamiar wyrecytować.
- No to ulubiony zespół poproszę.
- Red Hot Chili Peppers i Nirvana. A ty oprócz Coldplay czego słuchasz?
- Różnie, Red Hot'sów też czasem się zdarza, a dzięki "Mustangowi z Dzikiej Doliny" odkryłam, że Bryan Adams ma cudny głos, chociaż muzyczka bardzo spokojna. Wysiadamy - stwierdziłam zabierając torbę i wychodząc z autobusu. Bartek szedł tuż za mną. Skierowaliśmy się do szatni. Od razu podeszłam do mojej szafki. Jak się okazało chłopak miał swoją cztery miejsca dalej. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. Wsadziłam do plecaka książki do polskiego oraz matematyki i razem z kolegą poszliśmy pod klasę.

***
Długa przerwa, ukochane wytchnienie. Wzięłam kanapki i przeszłam do szkolnego ogrodu. Dopiero luty, a już zero śniegu i świecące słońce. Usiadłam na ławce, znajdującej się pod wierzbą, która jak na razie, miała tylko kilka młodych listków. Wyciągnęłam z plecaka "Pana Tadeusza". Lektura drugoklasisty w liceum... wspaniale. "Nie narzekaj w trzeciej klasie będzie 'Dżuma'!" upomniał mnie jakiś głos w głowie. W sumie wolę czytać o nieudanych romansach jakiegoś Tadeusza niż o epidemii śmiertelnej choroby. Czytając o idiocie próbującym poderwać swoją ciotkę nie zauważyłam, że ktoś kucał przy moich nogach.
- "Pan Tadeusz" - Bartek przeczytał tytuł książki, wstając, a tym samym wyrywając mnie z tragicznego zaczytania. - Przypomniałaś mi, że trzeba to wypożyczyć.
- Nie bój się wcale nie jest złe. Tylko tytułowy "Tadzio" jest ślepym debilem - stwierdziłam, po czym oboje wybuchnęliśmy panicznym śmiechem.

***********************************************************************************************
Ta dam! Piękny rozdział, jeden z nielicznych, który mi się podoba ;D A teraz pięć kluczowycz słów pisanych od wielkich liter: Dziękuję Wam Moi Kochani Czytelnicy! Od piątku przybyła AŻ TRÓJKA nowych, nieznanych mi dotąd ludzi *.* Nie wszyscy komentują (chodzi mi tuta o nieznaną Wam dziewczynę), ale dziękuję za to, że jesteście, co mówię również do moich wiernych obserwatorów i członków bloga ;* Dzięki, dzięki, dzięki! Zapraszam na blogi w liście "Polecam...^^" Skoro każdy z Was lubi czytać o koniach i innych perypetiach głównych bohaterów, to gwarantuję, że każde z tych opowiadań jest niezwykle interesujące :D Czy ktoś zauważył, że jest nowa zakładka u góry? Następny rozdział postaram się dodać jeszcze jutro, ale prawdopodobnie ukaże się dopiero w środę. Jak na razie życzę szybko topniejącego śniegu i do zobaczenia...^^

PS Anka jak miło, że znów jesteś! ;*
PS2 Valeria, a ja uparcie będę czekać na Twoje komentarze <3
PS3 Spirit i Bezimienna, jak się doczepiłam do Waszych blogów to się nie odczepię ^.^
PS4 Próbowałam, ale nie umiem, czekam dalej na notkę u Vero...

[edit 1 minut later] Ale mi ten rozdział długi wyszedł, nie sądzicie? o.O

6 komentarzy:

  1. Wypraszam sobie! Przecież ja prawie wszystko komentuje ^^ Mrrr... Ten Bartek to kręci mnie bardziej niż Mario Goetze z Borussi Dortmund (a to już dość duży wyczyn). Rozdzialik taki na wesoło, ale bardzo mi się podoba ;)
    Teraz coś ode mnie (to ma być śmieszne)
    Nie łudź się, że ktoś zajrzy do tej nowej zakładki. U mnie też taka była przed dłuższy czas- wyświetleń 0.
    A ty będziesz miała choć jedno, bo ja tam zajrzę.
    P.S. Wyłącz tą weryfikacje obrazkową bo szału dostaje!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz będą już dwa wyświetlenia w nowej zakładce. Fajny pomysł i pomocny, zwłaszcza jak ma się tak słabą pamięć jak ja. Czasem się przydaje zajrzeć i przypomnieć różne rzeczy :)
    Co do rozdziału to SUPER! :D Bardzo spodobało mi się to opowiadanie i nie przestanę go czytać, nigdy.
    Gdyby Bartek jeszcze jeździł konno to mogłabym go sobie wziąć :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny! :D
    Teraz to wyświetleń tej zakładki będziesz miała już trzy. ;)
    U mnie śniegu nawaliło. Najlepsze jest to, że mój pies się go boi xd

    OdpowiedzUsuń
  4. no pewnie że jwstem ;* boże babo albo mi sie zdaje albo przeszłaś samą siebie^^ ej wpadlam na taki pomysł (jak chcesz to wykorzystaj) niech tymon przyjedzie konno odebrać weronkę ze szkoły ^^ pozdrawiam ,anek ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja ,,Pana Tadeusza" miałam w 2 klasie gim. :/ I tak go nie czytałam. xD Uwielbiam czytać, ale coś... ciekawszego. Blogi są o wiele lepsze niż ta cała literatura światowa. Każde z Was (mam tu na myśli Ciebie, Valerię, Szałwię, a także moją koleżankę Natalię [tylko ją z naszego bloga, bo większej grafomanki ode mnie świat nie widział xD ]) mogłaby wydać własną książkę, ale na razie cieszę się zaszczytem, że mogę ,,Was" za darmo czytać. :D
    ,,Członków"? Ostatnio na religii jak pani dyktowała notatkę do zeszytu moja koleżanka dostała głupawki i powiedziała ,,Tylko nie członkami. Nie może być uczestnikami, czy coś? Byle nie członkami". Ach te skojarzenia... ;)

    OdpowiedzUsuń