piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 14.

Osiodłaliśmy konie i ruszyliśmy w teren. Aż do bramy wszystko szło idealnie. No właśnie aż do bramy... Po wjeździe na drogę, Niagara stanęła w miejscu, postawiła uszy na sztorc i zaczęła rozglądać się na boki.
- O nie - szepnęła Maja. Po chwili udało się jej ruszyć, po czym przeszliśmy do kłusa. Kobyła cały czas była spięta. Wymieniliśmy z Tymonem porozumiewawcze spojrzenia.
- Maja jeździłaś z nią w terenie?
- Tak, zachowuje się tak tylko przy szosie. Potem jest dobrze. To wszystko przez ten wypadek. Pamięta go i boi się wszystkiego co z nim związane. Nawet asfaltu.
- Czyli rozumiem, że jak wjedziemy do lasu będzie dobrze?
- Powinno tak być... Nie wiem sama zobaczę - powiedziała z pewnością w głosie. Niestety dopiero po wjechaniu w leśną gęstwinę zaczęły się serie baranków. Dziewczynka mocno trzymała się w siodle, ale nie zmieniało to faktu, że i tak się o nią martwię. W końcu, kto wie co się z nią stanie gdy spadnie z grzbietu?
Ze względu na okoliczności, teren, który miał trwać co najwyżej dwie godziny, trwał... nieco ponad pół. Wróciliśmy szybko do domu, a ja postanowiłam od razu zabrać się za przygotowania do wieczornego wyjścia. Poszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Usiadłam na chwilę na łóżku, rozglądając się po pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na wieszaku, a tak dokładnie na wiszącym nań full cap'ie. Wstałam, zdjęłam czapkę, rozsiadłam się z powrotem na pościeli oraz zaczęłam obracać przedmiot w rękach.
- Stare dzieje - szepnęłam patrząc na fioletowy daszek. - Dawno i nie prawda. - stwierdziłam, odrzucając ją w kąt. W każdym razie nie miałam czasu na rozmyślania, skoro trzeba się ogarnąć. Podeszłam szybko do szafy, zerkając krytycznie do środka.
- Wizytowe? To sobie wybrali.
- Brak sukienki? - zapytał jakiś głos od strony drzwi. Zerknęłam przez ramię kto to. Tak jak myślałam, stały tak Mary i Suzana.
- Jakbyś zgadła. Mam ze trzy, ale takie... sama nie wiem.
- Pokaż - rozkazały równocześnie opadając na łóżko. Zaczęłam wyciągać po kolei. Pierwsza, prosta czarna z odsłoniętymi plecami, kończyła się na kolanach. Druga była ciemno fioletową bombką na górze wykonaną z jeansu. Jako trzecia, "poszła" kreacja u góry biała, na dole czarna. Żadna z nich jak na mój gust nie była wystarczająco elegancka.
- Ubrałabym czarną.
- Ja też - słowa Suz potwierdziła druga z koleżanek.
- Czyli pierwsza?
- Tak.
- No dobra, w takim razie zostały już tylko: fryzura, buty, makijaż i dodatki - stwierdziłam z przekąsem i poszłam pod prysznic. Po mniej więcej dziesięciu minutach wróciłam do pokoju z ręcznikiem na głowie. Dziewczyny pomogły mi z fryzurą i makijażem, a resztę wykonałam sama. To wszystko zajęło trzy godziny, zanim się spostrzegłyśmy pod domem stał samochód Tymona. Po chwili chłopak wszedł do środka i zdziwiony stanął w futrynie.
- Aż tak źle? - spytałam niepewnie.
- Źle? Wyglądasz... cudownie! - powiedział, otwierając szeroko oczy.
- No cóż nie tylko ty się zdziwiłeś. Raz zmieniłam buty do gnoju na szpilki... wolę te do gnoju. - dodałam patrząc krytycznie na obuwie. Cokolwiek, ktokolwiek nie powie, sztyblety są o wiele wygodniejsze.
- A szkoda. Do kogo jak kogo, ale do ciebie pasują idealnie.
- Śmiem wątpić - negowałam strój, podchodząc bliżej. - Lepiej już chodźmy.
- Racja, spóźnimy się. Pozwolisz? - zapytał wyciągając rękę.
- Oczywiście - odparłam podając dłoń. Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i wyjechaliśmy na główną drogę.

*******************************************************************************************
Cokolwiek nie powiecie; mi się rozdział nie podoba. Nie mam weny :\ Wybaczcie, ale jutro dodam kolejną beznadziejną notkę... takie życie.
Boże, najpierw mi odwalało, a teraz histeryzuję... Co ja wyprawiam? To chyba z nudów. Huehuehue moja babcia zauważyła wczoraj, że mnie kolega odprowadza i już cała rodzinka wie, iż niejaki Kacper mnie odprowadził :D Genius. Plotki, plotki, plotki wszędzie. No i na dodatek twierdzi, że ten oto chłopak jest kulturalny, ponieważ się jej "ukłonił"... Czy osobą kulturalną można nazwać kogoś kto klnie na każdym kroku, pije, pali i ćpa... Kuźde szósta klasa i takie rzeczy o.O Nera nie ma. Idę, pa pa, do jutra...^^

2 komentarze:

  1. Jak mogłaś przerwać w takim momencie ja się pytam! Ty beszczelna arogancka szóstoklasistko ^^ (nie bierz tego zbyt dosłownie). Rozdział fajny, choć spodziewałam się, że nie zakończysz w takim momencie- mój błąd.
    Skoro Kacper teraz pije ćma i pali to ciekawe jak będzie się zachowywał w gimnazjum. Wbrew pozorom klasy pierwsze (czego jestem żywym przykładem) zazwyczaj nie mają odwagi na robienie czegoś takiego O.o
    Pozdrawiam i czekam na dzisiejszą notkę.
    P.S. Tą przeczytałam już wczoraj, ale mój telefon nie chciał dodać komentarza -.- Kochana niezniszczalna Nokia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak na pewno ćma. Chodziło mi o "ćpa". Przy okazji mogłabyś wyłączyć weryfikacje obrazkową???

      Usuń