- Jestem Bartek - powiedział szarmancko. Kto by pomyślał, że osoba nosząca jeansowe rurki, dresową bluzę i full capa wie w ogóle co słowo "szarmancja" oznacza...
- Weronika.
- Chodzisz do piątki? - zapytał.
- Tak, druga klasa, biol-chem.
- W takim razie dobrze, że cię znam, bo jestem dokładnie w takiej samej sytuacji.
- Zapisałeś się do naszej klasy? W takim razie życzę powodzenia. Wielu podobnych do ciebie tu nie ma.
- Może nie z wyglądu, ale kto wie, charaktery mogą być zbliżone.
- No cóż... zależy - odparłam niepewnie. Wbrew pozorom, wydawał się bardzo elokwentny oraz uprzejmy.
- Rozumiem, że chodzi ci o fakt, iż na głowie mam full capa?
- Co? Nie... to znaczy w sumie... może trochę, ale bardziej o... ogólne wrażenie - nie wiedziałam co powiedzieć. Starałam się dokładnie dobierać słowa, tak aby go nie urazić.
- Ciekawe, bo ja odniosłem wrażenie, że mimo ogólnego wrażenia, jesteś osobą dość... czy ja wiem... zakręconą - powiedział śmiało. Uniosłam brwi.
- Ja? Zakręcona? Oj nie znasz mnie jeszcze.
- Może i nie, ale osoby melancholijnie machające rękami uważane są za zakręcone - stwierdził, a ja uświadomiłam sobie, że przez cały czas wykonuję niekontrolowane ruchy rękoma. Wsadziłam je szybko do kieszeni. "Wspaniałe pierwsze wrażenie"
***
Jak się okazało Bartek chciał, abym oprowadziła go po szkole. Po wykonaniu prośby, wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy do domów. Wysiadł jeden przystanek bliżej niż ja. Gdy pojazd zatrzymał się na następnym postoju, spojrzałam przez okno, a zaskoczona ciekawym widokiem wybiegłam na zewnątrz. Stanęłam jak wryta patrząc na Tymona, siedzącego na Albatrosie.
- Zapraszam za mnie - powiedział z uśmiechem podając mi rękę. Chwyciłam ją, oparłam nogę w strzemieniu i wskoczyłam na zad konia.
- Jesteś niesamowity - szepnęłam chwytając go w pasie i przytulając się do jego pleców.
- Chciałbym to słyszeć częściej - westchnął chłopak.
- W takim razie częściej przyjeżdżaj na przystanek.
- Zapamiętam. Trzymasz się jakoś?
- Raczej.
- No to galopujemy! - zawołał Tymon przechodząc ze stępa w galop wyciągnięty. Pisnęłam zaskoczona i chwyciłam go jeszcze mocniej. Śmiałam się czując wiatr we włosach. Po chwili wyprostowałam plecy wczuwając się w rytm konia. Niech mówią co chcą. Jazda konna, to najwspanialsza pasja na świecie.
*******************************************************************************************
Udało się! Dodałam jeszcze dzisiaj! Napracowałam się trochę, więc mam nadzieję, że docenicie moje starania :D Rozdział mógł być nawet wczoraj, ale stwierdziłam, że będę cierpliwa i zaczekam na co najmniej dwa komentarze ^^ Co się dzieje?! Czy wszyscy mają dość pisania?! Najpierw Vero, potem Szałwia, która na szczęście już wróciła, później Sydney i Natiszka... Jezu, proszę, niech oni piszą dalej! U Sydney i Natiszki przynajmniej są ze trzy słowa, że nie wiedzą kiedy następna notka, a Vero?! Mam dość czekania, w końcu już minął miesiąc! Rozumiem może coś się stało, może nie ma czasu, ale to dzięki niej zaczęłam pisać i... bez niej jest tak dziwnie... pusto :( No cóż, niestety nie mam na to wpływu, do zobaczenia...^^
- Zapraszam za mnie - powiedział z uśmiechem podając mi rękę. Chwyciłam ją, oparłam nogę w strzemieniu i wskoczyłam na zad konia.
- Jesteś niesamowity - szepnęłam chwytając go w pasie i przytulając się do jego pleców.
- Chciałbym to słyszeć częściej - westchnął chłopak.
- W takim razie częściej przyjeżdżaj na przystanek.
- Zapamiętam. Trzymasz się jakoś?
- Raczej.
- No to galopujemy! - zawołał Tymon przechodząc ze stępa w galop wyciągnięty. Pisnęłam zaskoczona i chwyciłam go jeszcze mocniej. Śmiałam się czując wiatr we włosach. Po chwili wyprostowałam plecy wczuwając się w rytm konia. Niech mówią co chcą. Jazda konna, to najwspanialsza pasja na świecie.
*******************************************************************************************
Udało się! Dodałam jeszcze dzisiaj! Napracowałam się trochę, więc mam nadzieję, że docenicie moje starania :D Rozdział mógł być nawet wczoraj, ale stwierdziłam, że będę cierpliwa i zaczekam na co najmniej dwa komentarze ^^ Co się dzieje?! Czy wszyscy mają dość pisania?! Najpierw Vero, potem Szałwia, która na szczęście już wróciła, później Sydney i Natiszka... Jezu, proszę, niech oni piszą dalej! U Sydney i Natiszki przynajmniej są ze trzy słowa, że nie wiedzą kiedy następna notka, a Vero?! Mam dość czekania, w końcu już minął miesiąc! Rozumiem może coś się stało, może nie ma czasu, ale to dzięki niej zaczęłam pisać i... bez niej jest tak dziwnie... pusto :( No cóż, niestety nie mam na to wpływu, do zobaczenia...^^
Powiem ci, że zachęciłaś mnie do pisania własnego opowiadania.:)
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi się czyta twoje kawałki i szczerze mówiąc to ostatnio siedziałam do 3 w nocy czytając. Dodam, że następnego dnia miałam szkołę xd
Już założyłam bloga i teraz czas przelewać na moją szaloną klawiaturę opowiadanie xd http://bezimiennaoligator.blogspot.com/
To mnie zdziwiłaś o.O Zachęciłam kogoś do pisania bloga? Ja? Aż mi słów brakuje... Po przeczytaniu jak dotąd dwóch rozdziałów Twojego opowiadania, mogę śmiało stwierdzić, że mnie przerastasz. Mówię serio, jeżeli naprawdę to ja Cię do tego zachęciłam, to wiedz, iż jestem z siebie bardzo dumna, a Ty możesz liczyć na stałe czytelnictwo z mojej strony...^^
UsuńBardzo fajne opowiadanie. Niestety nie ma zbyt dużo histori czy "książek" o koniach, przynajmniej ja nie znalazłam ich zbyt wiele. Jednak twoje jest bardzo interesujące i trudno się od niego oderwać.
OdpowiedzUsuńJakbyś miała czas to zapraszam na mojego bloga, również poświęconemu koniom: http://my-horse-my-champion.blogspot.com/
hej rozdziała super-jak zawsze ^^ jej jak dawnotu nie byłam najpierw komp co 5 min sie zawieszała a później twardy dysk poszedł :\ no ale z powrotu sie ciesze ,opko nadrobiłam napisz co u cb;) pozdrawiam anek;)
OdpowiedzUsuńTakie szalone zakończenie i tajemniczy Bartek.. Mrrr. Czytelników ci przybyło! A u mnie ślad po nich zaginął... ;(
OdpowiedzUsuń