środa, 2 stycznia 2013

Rozdział 1.

Otworzyłam lekko oczy. Natychmiast powitało mnie jasne, słoneczne światło. Zmrużyłam powieki. "Czyli to wczoraj był sylwester." pomyślałam, rozglądając się po pokoju. Opadłam z powrotem na "poduszkę", którą okazała się ręka Tymona. Chłopak natychmiast się obudził.
- Sorry. - powiedziałam otumaniona zastanawiając się skąd on się tu wziął. Nagle wspomnienia wczorajszego dnia, a właściwie wczorajszej nocy, zaczęły powoli wracać.
- Nie szkodzi. Która godzina? - spytał nadal delikatnie stłumionym głosem. Spojrzałam na komórkę.
- O cholera! - krzyknęłam.
- Czyli późno. - stwierdził wstając.
- Późno?! Po jedenastej!
- Przecież nie masz szkoły. Nawet jakbyś miała to i tak jesteś chora.
- Ale to nie zwalnia mnie z opieki nad Melodią. - odparłam spokojniej. - Zaraz... w sumie to zwalnia.
- A nie możesz sobie zrobić wyjątku? W końcu nie było mnie ponad trzy tygodnie.
- Chytre, ale przekonujące. Niech ci będzie, tylko najpierw stajnia, później jazda.
- Ty tu rządzisz.
Zeszliśmy na dół, aby zjeść śniadanie, po czym zarzucając kurtki wyszliśmy na dwór, kierując kroki do stajni. Zaczęliśmy od zmiany ściółki w boksach. Większość koni była już nakarmiona i napojona, zostały tylko trzy.
- Mogę już czyścić Melodię czy jeszcze w czymś pomóc? - zapytałam wchodząć z pustym wiadrem do paszarni.
- Idź został tylko Kary, dam sobie radę.
- W to nie wątpię. - rzuciłam jeszcze przez ramię. Wzięłam szczotki z siodlarni i poszłam do boksu klaczy. Zarżała cicho na powitanie, trącając nosem moje ręce.
- Hej mała, jak ja cię dawno nie widziałam. - powiedziałam, głaskając ją po aksamitnych chrapach. Tymon, przechodząc obok potrząsnął wiadrem owsa, rozpraszając tym samym uwagę kobyłki. W geście zainteresowania postawiła uszy, wyciągnęła szyję i odchyliła górną wargę. Uśmiechnęłam się, zaczynając czyścić jej bok. Po chwili usłyszałam na korytarzu czyjeś kroki.
- Kim jesteś i co robisz z moim koniem? - jazgot Gośki zepsuł całą miłą chwilę.
- Jestem pracownikiem i karmię konia, jeżeli jeszcze nie zauważyłaś. - powiedział oschle. Nagle przypomniałam sobie jak mnie traktował kiedy dopiero tu przyjechałam. Zdążyłam zapomnieć, a nagle to wszystko wróciło. Obserwowałam całe zdarzenie znad grzbietu bułanki.
- Opiekę nad koniem prywatnym zostawia się właścicielom.
- Nie moja wina, że właścicielka zaspała. - stwierdził odwracając się do niej przodem. Nie widziałam już jego twarzy, za to zauważyłam minę dziewczyny. W jednym momencie złość ustąpiła ciekawości, a ta zaś zamieniła się w przymilny uśmieszek.
- No tak. - od razu słychać było widoczną zmianę tonu. - To przez sylwestra.
- Z tego co pamiętam ja również sylwestra obchodziłem, a jednak nie przeszkodziło mi to we wstaniu o w miarę przyzwoitej porze.
- Przepraszam, masz rację mogłam się pospieszyć.
- Chyba nie jesteśmy na ty. - odparł szorstko, patrząc na nią z góry.
- W takim razie jestem Gośka. - podała mu rękę.
- Ja tam wolę żeby mnie znali jako pracownika. - powiedział z niesmakiem w głosie.Ona jednak nie odpuszczała.
- No dobrze, ale muszę znać twoje imię skoro pracujesz z moim koniem.
- Tymon. - odparł i odszedł w stronę paszarni. Wyszłam z boksu, po czym poszłam w jego ślady.
- Kto to jest? - spytał, mrużąc oczy.
- Gośka.
- To wiem, ale kim ona jest?
- Moją nową współlokatorką.
- Ale... to to nie była Patrycja?
- Są dwie. Właśnie poznałeś tą gorszą.
- To wiele wyjaśnia. Jeździsz dzisiaj?
- Coś nie mam za bardzo ochoty. Posiedzę jeszcze w stajni, a potem zobaczymy. - stwierdziłam z uśmiechem i odgarnęłam jego ciemne włosy z czoła.

Po wielu namowach dałam się przekonać na jazdę. Jednak nie ma nic za darmo, umówiliśmy się, że mogę razem z nim przeskoczyć kilka przeszkód, ale potem on przychodzi do mnie na "wieczór filmowy". Stwierdziłam, iż nie płakałam od zbyt długiego czasu. Trzeba to nadrobić. Około dwudziestej skończyliśmy jazdę.
- Zostanę jeszcze chwilę, zapomniałem już jak świetne jest końskie towarzystwo.
- Czyli rozumiem, że wolisz spędzać czas z końmi niż ze mną? - spytałam z udawanym oburzeniem. Popatrzył na mnie z dezaprobatą.
- Zaraz przyjdę. - powiedział. - A ty już idź, bo się jeszcze bardziej rozchorujesz.
Odwróciłam się niechętnie, idąc do domu. Weszłam do przedpokoju, z radością witając zaskakujące ciepło. Usiadłam na sofie włączając telewizor. Po chwili usłyszałam skrzypienie drzwi oraz szybkie kroki przez korytarz.
- Widziałaś go? - zapytała z entuzjazmem Gośka, której policzki biły czerwienią.
- Ale niby kogo?
- Tymona!
- Nie raz, a o co chodzi?
- No, on jest taki... typowy.
- Typowy? - powtórzyłam nie rozumiejąc.
- Nie zauważyłaś?
- Ale czego?! Mów po ludzku!
- No po prostu taki... typowy przystojniak...
Przewróciłam oczami i westchnęłam.
- To zauważyłam już dawno.
- Ciekawe, skoro jest tu od dzisiaj.
- Był za nim jeszcze ty tu przyjechałaś.
- Nie ważne, wydaje mi się, że jest wolny. - rozmarzyła się Gośka.
- Nie jest.
- Co?
- Jest zajęty. Ma dziewczynę prosto mówiąc.
- No akurat, w takim razie kto to? Bo nie powiesz mi chyba, że ta Aśka. - powiedziała chytrym tonem
- Kto jest jego dziewczyną? Właśnie na nią patrzysz. - stwierdziłam, prychając śmiechem.
- Doprawdy? Skoro tak twierdzisz. - w jej oku pojawił się błysk.
- Nie wierzysz to go zapytaj zaraz tu będzie.
- Skąd ta pewność?
- Stąd, że obiecał przyjść. - odparłam w momencie, w którym drzwi ponownie się otworzyły.

*********************************************************************************************
Witam z powrotem! I jak tam pierwszy dzień szkoły? U mnie jak zawsze do dupy -.- Pierwszy rozdział drugiego tomu, postanowiłam zakończyć w tym momencie... Po prostu nie mam pomysłu xD Zobaczymy co będzie dalej, ale raczej dowiecie się nieprędko - brak czasu -.- Dobra, kończę, pa pa, cześć i na razie...^^

3 komentarze:

  1. grr... Jak czytam o tej Gośce to mi się ciśnienie podnosi. Moja moc telepacji... Wiem! On ją z nią zdradzi! Nie, oby tak nie było, choć znając twoje możliwości... Notka super ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tak samo jak Zaczarowana Valeria już tworze czarne scenariusze. Co do rozdziału świetny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie pomysły mi dajecie, że już sama nie wiem co robić ;D A tak na serio to wiem dokładnie jaki będzie scenariusz, ba nawet wymyśliłam zakończenie piątego tomu! Zastanawiam się tylko gdzie Tymon ma trafić...^^

    OdpowiedzUsuń