wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 6.

Stałam na środku korytarza nie mogąc się ruszyć. "Gośka, Gośka, Gośka..." powtarzałam w myślach "Co za debilka!"
- Wera wszystko okey? - spytała Mary.
- Muszę coś załatwić - powiedziałam biegnąc do domu. Wpadłam do kuchni, otworzyłam szufladę i zaczęłam uparcie przeszukiwać notes. - Mam - mruknęłam pod nosem wykręcając numer do Jacka.
- Halo?
- Przyjeżdżaj do stadniny!
- Kto mówi?
- Weronika! Wiem czemu Mozambik złamał nogę, a właściwie to nie ja tylko Suzana!
- Powoli! Czekaj... co?! Kto to Suzana?!
- Koleżanka z Anglii. A za złamanie możesz podziękować Gosi.
- Świetnie. Jak na razie jestem w Krakowie mogę być za jakąś godzinę, może dwie jest strasznie ślisko.
- Postaraj się być jak najszybciej. Cześć - powiedziałam, po czym się rozłączyłam. "Przecież ma własnego konia! Po co niszczyć konie innych?" Pokręciłam tylko głową i poszłam z powrotem do stajni. Dziewczyny nadal kucały w boksie.
- Co się stało?
- Dzwoniłam do Jacka. Powiedziałam, że wiem przez kogo Mozambik złamał nogę.
- Wiesz?
- Tylko Gośka jeździ na rollkurze. Reszta z nas tego nie toleruje. Może chodźcie dalej, pokażę wam resztę. To są Albatros i Melodia - wskazałam na dwa konie pasące się na jednej z łąk.
- A ten z tyłu? - zapytała Suz, wskazując na dalsze pastwisko.
- To... Tabun. Jest mustangiem.
- Mustangiem?! - powtórzyła nie dowierzając. - Pracujesz z nim?
- Miałam taki zamiar... ale to było dawno.
- Nie chcesz z nim pracować?
- Nie, on już pokazał na co go stać.
- O co chodzi?
- O to, że dzięki kochanemu Tabunkowi Tymon leżał w śpiączce. Wolę się do niego nie zbliżać - stwierdziłam, odwracając się bez słowa. Poszłam do siodlarni, zostawiając je zapatrzone w ogiera.
- Tymon! - krzyknęłam za chłopakiem. - Mam wielką prośbę. Czy możesz zająć na chwilę Gośkę?
- Co?
- To przez nią Mozambik złamał nogę, a Jacek przyjedzie dopiero za mniej więcej dwie godziny, więc proszę.
- Skoro muszę... coś wymyślę.
- Dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Podeszłam po kantar z uwiązem, po czym wyszłam na dwór po Melodię.
- Wy ciągle tutaj?
- On jest piękny.
- Może i tak. Ja tam go nie lubię. - odparłam otwierając bramę i chwytając zręcznie Melodię. Wprowadziłam ją do boksu i zaczęłam szczotkować. Po około godzinie porządnego czyszczenia klacz lśniła.  Zmęczona odniosłam skrzynkę do szafki. Tuż po mnie do pomieszczenia weszła Gośka.
- Zdaje mi się, że Tymon cię szukał.
- Och naprawdę? Może gust mu się w końcu polepszył.
- Wątpię, ale kto wie może czeka cię jakaś niespodzianka - lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Dziewczyna machnęła włosami i odeszła w kierunku boksu swojego konia. Wzięłam rząd oraz kask. Skoro i tak nie pojadę z Tymonem w teren to poćwiczę na hali. Szybko osiodłałam Melodię, wyprowadziłam na ujeżdżalnie i wsiadłam na jej grzbiet. Przez chwilę stępowałam, później kłus, a na koniec przejście w galop. Skakałam po kolei przez ustawione wcześniej przeszkody. Klacz była w wyśmienitej formie. Spojrzałam na zegarek. "Jacek powinien już być." Przeszłam do stępa. Po pięciu minutach zeskoczyłam na ziemię. Odprowadziłam prędko kobyłkę, rozsiodłałam i już miałam iść do domu kiedy usłyszałam Gośkę. Chyba się nie obrażą jeśli zobaczę czym Tymon postanowił zwrócić jej uwagę. Podeszłam bliżej boksu Royal Blacka, na tyle daleko aby mnie nie zauważyli, ale na taką odległość żebym ja widziała ich.
- Black jest wspaniały, wypracowałam idealnie wszystkie chody. Łącznie z ustępowaniem, traversem, piaffem oraz pasażem.
- To wspaniale - usłyszałam znudzony głos chłopaka. "Biedak." pomyślałam. Po chwili usłyszałam dźwięk silnika. - To, ja już muszę lecieć. Cześć. - powiedział i odwrócił się aby odejść. Dziewczyna jednak w jednej chwili chwyciła go za rękę, podeszła bliżej, po czym pocałowała...

******************************************************************************************
No hej! Podoba się takie zakończenie? Wymyśliłam trzy minuty temu >.< Moja wyobraźnia mnie czasem rozwala :D Wiem co będzie dalej! Ale udupię Gośkę xD Aż się nie mogę doczekać :3 Muszę tak robić częściej... Krótki strasznie wyszedł ten rozdział nie uważacie? Ja tak, ale za to ile się w nim dzieje ;D Och jak mnie wzięła ochota na oglądnięcie MZDD ktoś się domyśla o co chodzi? Ja wiem i nie powiem (aż do jutra.) CD. już jutro wieczorem! Serdecznie zapraszam i żegnam...^^

2 komentarze:

  1. Wspaniały rozdział!
    Już się domyślam jak oberwie się Gośce xD Jeśli Jacek był wściekły na wszystkich, którzy nic nie zawinili, to Gośkę chyba zabije. :D Zresztą przydałoby jej się to... Przynajmniej nigdy więcej nie skrzywdziłaby żadnego konia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże! Jak ta Gośka miała czelność go pocałować, no pytam się?! Zakończenie dość niespodziewane, ale rozdział super ;) I wcale nie jest krótki. Patrząc na moje, to ten jest dłuuuugi. ;)

    OdpowiedzUsuń