piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 10.

Spojrzałam na zegarek. Dziewiąta, za pół godziny ma przyjść Maja. Wzięłam się za czyszczenie Melodii. Niagarę zostawiłam dla niej, w końcu musi się czegoś nauczyć. Po jeździe miałam nadzieję na samotny teren. "Muszę sobie wreszcie to i owo przemyśleć." Szczotkowałam klacz okrężnymi ruchami, ciesząc się chwilą. Nagle mniej więcej dwie minuty później, na podwórze wjechał samochód w oczojebnym, zielonym kolorze. "Wczoraj był ciemniejszy" pomyślałam, przypominając sobie małe, nieco kwadratowe cinquecento. Kierowca nie zdążył się nawet zatrzymać, a rudowłosa dziewczynka wyskoczyła ze środka z rękami obładowanymi sprzętem jeździeckim oraz zwisającym nisko dużym woreczkiem marchewek. Podskakując w rytm nuconej przez siebie piosenki, w której rozpoznałam jedną z "Maroon 5", przybiegła do stajni.
- Hej! - przywitała się radosnym tonem. - Gdzie mam to odłożyć?
- Do siodlarni, chodź zaprowadzę cię - powiedziałam, po czym obie poszłyśmy korytarzem do małego pokoiku. - Tu masz szafkę - stwierdziłam otwierając drzwiczki.
- Dzięki - odparła i wrzuciła wszystko do środka. - Poukładam później - machnęła ręką patrząc do wnętrza. Trzeba przyznać potrafiła rozbawić człowieka. - Pomóc w czymś?
- A umiesz czyścić konie?
- Wcale!
- No dobra, w takim razie ja będę czyścić jeden bok Melodii, a ty drugi, dobra? - w odpowiedzi zaczęła entuzjastycznie kiwać głową. - No to weź szczotkę i chodź - odparłam wskazując na skrzynkę stojącą w rogu. Dziewczynka od razu do niej podbiegła i zaczęła przebierać w różnych zgrzebłach. W końcu wybrała jedno igiełkowe i drugie z miękkim włosiem. Skierowałyśmy się z powrotem do boksu klaczy.
- To twój koń?
- Tak, to właśnie Melodia.
- Ale masz szczęście. No dobra, to, z której strony mam czyścić?
- Z której chcesz.
- W takim razie zamawiam lewą - stwierdziła i podeszła do kobyłki. Zaczęła przeczesywać sierść plastikowym zgrzebłem. Po kilku minutach odłożyła je i wzięła to wcześniej odłożone. Okrężnymi ruchami szczotkowała bladożółtą sierść. Patrzyłam na to znad grzbietu. W każdym razie po skończeniu, mała dała klaczy marchewkę i razem przeszłyśmy do Niagary.
- To na niej chciałaś jeździć tak? - zapytałam aby się upewnić.
- Tak.- odrzekła w zamyśleniu. - To ona.
- Coś nie tak?
- Co? Nie.
- Ejj, tak mi się tylko zdawało czy przyjechałaś dzisiaj innym samochodem?
- Nie. Coś ty. Po prostu tatuś wjechał wczoraj w barierkę obok supermarketu i zarysował całe drzwi. Nie chciał czekać na lakier, więc przemalował całe auto. Tylko tyle. - odpowiedziała z uśmiechem, a ja z trudem tłumiłam śmiech.
- Tak przy okazji mam na imię Weronika.
- A no tak zapomniałam cię zapytać wydawało mi się, że Kasia.
- Skąd takie przypuszczenie?
- Bo do ciebie pasuje Kasia, ale Weronika też ładnie.
- Okey. Dobrze wiedzieć.
Gdy Niagara była już wyczyszczona, pokazałam Mai jak się siodła i kiełzna. Wprowadziłam klacz na halę podczas gdy dziewczynka poszła po kask, rękawiczki oraz kamizelkę. Ja z kolei wyciągnęłam wcześniej przygotowaną lonżę i zaczęłam ją powoli rozwijać.
- To co, zaczynamy.
- Zaczynamy - poparła Maja chwytając się siodła i zręcznie na nie wskakując.

*********************************************************************************************
Jestem okropna, bo jazda będzie opisana dopiero jutro <szyderczy śmiech> Następny rozdział, jak już wspomniałam, jutro około południa. O mój Bosz (jak to moja koleżanka określa) zyskałam czterech nowych czytelników, bo boga udostępniłam ;D Przy okazji o wow Anek, nie mam pojęcia kim jesteś, ale już jest w sumie... eee... raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć... dziewięciu czytelników :D Łiiiii mój rekord życiowy xD No dobra kończę, da jutra...^^

5 komentarzy:

  1. Ej, ej ej... Foch forever na pięć minut. A czy ona nie chciała jeździć na Niagarze O.o? Nie pamiętam poprzedniego rozdziału, ale nie chce mi się tego sprawdzać. Mniejsza. Jesteś niemiła! Jak mogłaś przerwać w takim momencie?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kuźwa masz rację xD Sekunda to to zmienię...^^

      Usuń
  2. Ej, ej. południe już minęło. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać opisu jazdy, który przeczytam... za minutkę (dłuższe nie wchodzenie na bloga ma swoje plusy) }:)

    OdpowiedzUsuń