poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 14.

No i znowu szkoła. To okropne więzienie. Zaczęło się dopiero trzy tygodnie temu a ja już mam dość. Podczas lekcji byłam cały czas rozkojarzona. Nie mogłam skupić się na jednej rzeczy bez przerwy myślałam jednocześnie o Melodii, Riku i Tymonie. Po sześciu godzinach męczarni nareszcie zadzwonił upragniony ostatni dzwonek. Wyszłam z budynku i od razu wsiadłam do autobusu. Dojechałam do domu w przeciągu pięciu minut. Wdrapałam się po schodach do mojego pokoju, gdzie zobaczyłam otwarte drzwi balkonowe. Od razu przyciągnęło to moją uwagę, ponieważ byłam pewna, że nawet nie dotknęłam dziś ich klamki. Rozejrzałam się w około wszystko inne leżało na swoim miejscu i było w stanie nienaruszonym. Nie marnując więcej czasu przebrałam się szybko i zbiegłam na dół. Z siodlarni wzięłam sprzęt do czyszczenia ale po chwili zastanowienia odłożyłam go na miejsce i postanowiłam poszukać Aśki. Znalazłam ją przy boksie Cykady. Jedyne co rzuciło mi się w oczy to to, że miała dziwny, niewyjaśniony uśmiech na twarzy i nuciła pod nosem.
- Dobra. Co ci jest? - zapytałam na wstępie.
- Nic.
- Nie wmówisz mi, że twój anielski humor wziął się z niczego.
- Na serio nic się nie stało, nic mi nie jest. - powiedziała akcentując każde słowo.
- Skoro tak twierdzisz. Ale i tak nie wierzę.
- Możesz nie wierzyć i tak nie powiem.
- Ha! Czyli jednak coś się stało!
- Może... Pytałaś się wczoraj o Tymona. Dzisiaj był, ale pojechał na zakupy. Minęłaś się z nim.
- No trudno jakoś to przeżyję.
- Ciągle nie powiedziałaś mi o co ci chodziło z twoim wczorajszym nastrojem więc tym bardziej nie puszczę pary z ust.
- Szczerze, jakoś przestało mnie to obchodzić. Przypomniałaś mi o czymś. - uśmiechnęłam się szyderczo i skierowałam się do boksu Melodii.
- Chyba znowu zacznę gadać z tobą - szepnęłam do klaczy i wyprowadziłam ją na podwórze. Słońce znów zaczęło grzać więc postanowiłam ją umyć. Wzięłam gąbkę, wiadro, do którego nalałam wodę i szampon. Kobyła stała spokojnie strzygąc tylko uszami kiedy coś, gdzieś się poruszyło. Jej sierść lśniła w popołudniowych promieniach. Wprowadziłam ją z powrotem do stajni i wróciłam do domu. Usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam oglądać telewizję. Skakałam po kanałach nie mogąc znaleźć nic dla siebie. Znudzona tym wszystkim wstałam i włożyłam do DVD płytę ze zgranym "Niepokonanym Seabisciutem". Po oglądnięciu całego filmu wzięłam prysznic i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i włożyłam słuchawki do uszu. Słuchałam moich ulubionych piosenek powoli zasypiając. Nagle coś dotknęło mnie w rękę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam...

***********************************************************************************
No cóż wiem, że takie sobie ale nic na to nie poradzę. Nie ma w tym nic śmiesznego, pasjonującego a tym bardziej przyciągającego uwagę. Powiem szczerze, moja wena się kończy. Na szczęście istnieje jeszcze mój brat dzięki, któremu zyskałam pomysł na dwa odcinki (ten i jego kontynuację). Jestem wykończona przez szkołę, psa i kilka innych rzeczy. Pomimo wszystko mam nadzieję, że odcinek się podobał...^^

1 komentarz:

  1. Podobał się i to strasznie. Nie mogę doczekać się nastepnego rozdziału. Wiem chyba kogo zobaczyła Weronika :)

    OdpowiedzUsuń