sobota, 26 października 2013

Rozdział 36.

Ze szpitala wyszłam po dwóch dniach, o kulach. Według mnie, były mi one kompletnie niepotrzebne, ale lekarze mieli inne zdanie. Dostałam też kategoryczny zakaz jazdy na co najmniej trzy dni. Tak więc całe długie godziny siedziałam w pokoju słuchając muzyki, buszując w internecie i czasem trochę rysując. Tymon odwiedzał mnie co godzinę, sprawdzając jak się czuję i wbrew moim zapewnieniom, że wszystko jest w porządku, straszył mnie pojawiając się na balkonie.
- W końcu dostanę zawału i tyle będzie - powiedziałam za którymś razem.
- Mówisz mi to już chyba dwudziesty raz - zaśmiał się, po czym wszedł do środka. Przy każdej jego wizycie gadaliśmy dopóty, dopóki nie przerwało nam pukanie, albo Karoliny, albo Gosi, albo Jacka, albo Aśki. Wszyscy, prócz niebieskowłosej, nie wiedzieć czemu, uśmiechali się na widok mnie i chłopaka. Nie domyśliłam się, dlaczego tak bardzo interesował go mój stan zdrowia, ale każdy ma inne hobby.

Gdy w końcu termin bezczynności minął, od razu pobiegłam do stajni. Wyczyściłam Melodię, która była, dosłownie, oblepiona gnojem, osiodłałam ją, zabrałam na ujeżdżalnie, rozstawiłam przeszkody, wsiadłam i zaczęłam rozprężanie. W kieszeni, z iPod'a leciały po kolei wszystkie piosenki jakie miałam i, tak przynajmniej mi się zdawało, muzyka pomagała w jeździe zarówno mnie jak i klaczy. Szła pewniej niż zwykle, idealnie dokraczała tyłem, a każde polecenie wykonywała niezwykle chętnie. Gdy najeżdżałam na przeszkody, zauważyłam, że również lepiej się wybijała. Bez wahania pokonywała każdą, nawet najmniej lubianą przez nią przeszkodę. Dokładnie takie jazdy uwielbiałam. Gdy skończyłam skakać, zwróciłam uwagę na postać stojącą w drzwiach.
- Co, po wypadku, a już konia męczysz? - zapytała Karolina, przechodząc na środek hali.
- Uwierz mi, w przeciwieństwie mam umiar i wiem, kiedy Melodia się zmęczy - powiedziałam, całkowicie ignorując jej obecność i ostentacyjnie kłusując dookoła ujeżdżalni.
- Taa, jasne. Tylko takie małe pytanie, miałaś się chyba odczepić od Tymona, prawda?
- Nie, miała się odczepić ta, która przegra. Przypominam, że spadłam z twojej winy i po zakończeniu przejazdu, czystego przejazdu - dodałam, żeby podkreślić o co mi chodzi. - To ty miałaś zrzutkę, nie ja.
- Sugerujesz, że przegrałam? - oburzyła się, unosząc brwi.
- Nie, nie sugeruję. Stwierdzam fakt - odparłam, wzruszając ramionami.
- Czyli co, chcesz Tymona tylko dla siebie, hmm?
- Nie odwracaj kota ogonem. O co ci chodzi? To ty zaproponowałaś ten konkurs, w którym nagrodą był Tymon, co według mnie jest wręcz chore. Ja się nie kwapiłam, żeby wziąć w nim udział. Tak naprawdę mam gdzieś czy z nim gadasz, chociaż zbytniej przyjemności raczej mu nie sprawiają te dialogi - prychnęłam i zwolniłam do stępa.
- Więc rozumiem, że masz gdzieś z kim się zadaje? - zapytała, a ja kompletnie straciłam orientację co się dzieje.
- Jego życie, jego sprawa. Powiesz mi wreszcie czego chcesz? - warknęłam w końcu, zmęczona jej obecnością.
- Nie pamiętasz nic sprzed wypadku?
- Sprzed śpiączki? Nie za wiele, ale coś kojarzę - powiedziałam niepewnie.
- Świetnie, w takim razie, ty sobie tutaj jeździj, a ja już pójdę - uśmiechnęła się chytrze, po czym w podskokach wybiegła na korytarz. W spokoju dokończyłam jazdę, cały czas zastanawiając się, jaki był sens tej rozmowy. Zeskoczyłam na ziemię, zaprowadziłam Melodię do boksu i rozsiodłałam ją. Gdy skierowałam się w stronę siodlarni wpadłam na Tymona, który właśnie szedł do Albatrosa.
- Coś ty nagadała Karolinie? - zapytał szeptem, przez zaciśnięte zęby.
- Nic, powiedziałam tylko, że nie mieszam się w twoje życie i jest mi obojętne czy gada z tobą czy nie - odparłam, marszcząc brwi.
- Dziękuję! - krzyknął z ironią w głosie i pobiegł do swojego konia. Odniosłam rząd i wróciłam do domu. Czy wszystko musi być tak skomplikowane?

**************************************************************************************************
Taka dupa, dopisek napiszę później, bo mi się nie chce, yo :*

[edit 19:10]
Obiecałam, to dopisuję. Siedziałam dwie godziny u dwuletniego dziecka i czytałam mu książki, stwierdził, że "Jonika cyta badzio ładnie" :> Rozwala mnie ♥ Jezu, jego dziadek pytał się mnie, jaka rasa konia jest dobra, bo jego kolega chce kupić kucyka wnuczce, bo sobie zażyczyła na Komunię. Dodam, że zaczyna jeździć. Bogatemu kuźwa wszystko wolno -.- Nie byłam na jeździe, bo Musli pojechała na Hubertusa, słuchałam cały dzień COLDPLAY LIVE 2012 i nadal mi się nie znudziło, ściągnęłam wczoraj Macklemore & Ryan Lewis "The Heist", posprzątałam i nie licząc braku jazdy, jest lajtowo. Tyle.

Aha, no właśnie, komentujcie szybko, bo chcę wstawiać nowy rozdział xd Wena dopisuje :P

6 komentarzy:

  1. Hah, pierwsza!!! Nie będę się rozpisywać. Rozdział fajny, zresztą czy ty kiedyś napisałaś coś słabego? No chyba nie:) Weź napisz jakiś dopisek bo chcę wiedzieć co u ciebie. Fajnie się czyta twojego bloga słuchając Paradise;D.
    No nic też muszę coś napisać.

    GamzaXD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Każdego dnia wchodzę na twojego bloga i patrzę czy są posty. Jestem od ciebie uzależniona xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona coś kombinuje... Ciekawe, co nagadała Tymonowi :/
    PS wiem już, dlaczego ,,Hodito":
    http://www.wlosan.pl/galeria/nasze-konie
    [trzeci od góry] :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja nie lubię tej pindy. Ale bez niej nie byłoby tak ciekawie. Dziwię się strasznie Werze, że jeszcze nie przeszła do rękoczynów. Albo, że nie domyśliła się do tej pory, że chociażby podoba się Tymonowi. A rozdział świetny. Jestem fanką dyskusji Karo i Wery. Pozdrawiam i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, czekam na next :)
    Kreatywnie, jak rozstawianie statków na GG xd
    Boże jak mnie sie nie chce komentować. Nie obrazisz się jak mój komentarz będzie króciutki?
    Eh... 6 jestem :<
    Czuje co się wydarzy w 38 i mi nie wmawiaj że kłamie! Boże co za Karolina...... ZABIJ JĄ PLS

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż musiałam dać tego bloga,w opisie na asku xd
    Niech czyta go więcej osób !
    Bo na to zasługuje xd

    OdpowiedzUsuń