sobota, 12 października 2013

Rozdział 30.

Jechaliśmy w ciszy przez las. Mi wystarczała natura, słuchałam wszystkiego wokół. Wiatru, który szumiał w drzewach, ptaków, śpiewających nade mną. Czułam się jak w jakiejś bajce, którą niestety przerwał Tymon.
- Gdzie chcesz jechać? - zapytał, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia.
- nie wiem, może nad jezioro? Dawno tam nie byłam - powiedziałam i dodałam łydki, aby przejść do galopu. Chłopak również przyspieszył, jadąc kilka metrów za mną. Zwolniłam, gdy napotkałam stromy spadek, wokoło jeziora. Melodia zeszła na dół zgrabnym stępem, a po chwili dojechali do nas Tymon na Tabunie.
- Nieźle ci na nim idzie - powiedziałam, gdy już zrównał się z Melodią.
- Nie mogę się przestawić, na Albatrosie było całkiem inaczej - westchnął, ale pomimo wszystko wymusił na sobie uśmiech.
- Kolego, nie marudź, bo oboje dobrze wiemy, że wrócisz do jazdy na Albatrosie, kiedy tylko to będzie możliwe - stwierdziłam surowo.
- A co jak nie będzie w ogóle?
- Nie pieprz głupot. Przecież weterynarz powiedział, że będziesz mógł jeździć za tydzień - odparłam, patrząc na niego z dezaprobatą.
- Tak, ale przez tą operację prawdopodobnie znieczuli się na łydki - warknął sceptycznie, a ja prychnęłam śmiechem.
- Zaraz powiesz, że będziesz musiał go od nowa zajeżdżać - mruknęłam i znów zagalopowałam. Pędziłyśmy przez chwilę, gdy nagle Melodia zatrzymała się w miejscu, a ja przeleciałam przez szyję, robiąc w powietrzu salto. Co najdziwniejsze - wylądowałam na nogach i stałam na piasku z wodzami w ręce. Po chwili podjechał do mnie Tymon z uśmiechem na twarzy.
- Niezłe lądowanie, długo trenowałaś? - zapytał, a ja nagle wybuchłam śmiechem.
- To było najdziwniejsze kilka sekund mojego życia - wydusiłam w końcu z powrotem dosiadając klaczy.
- Czemu się zatrzymała?
- Nie wiem. Może coś ją przestraszyło - odparłam i ścisnęłam lekko jej boki, żeby ruszyła stępem. Ona jednak postanowiła zrobić coś innego i natychmiast przeszła w galop. Skróciłam wodze, aby zwolniła do kłusa. - Może wróćmy do domu? Chyba jej coś dzisiaj odbija.
- Tak, jeźdźmy - poparł cicho, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną. Po kilku minutach żwawego kłusa, byliśmy na podwórzu, gdzie, ku naszemu zdziwieniu zastaliśmy przyczepę. Rozsiodłaliśmy konie, a kiedy odnosiliśmy rzędy do siodlarni wpadła na mnie Maja.
- Wera! Wiesz kogo przywieźli?! - krzyknęła podekscytowana.
- Nie, nie wiem. Oświecisz mnie? - zapytałam, poprawiając siodło, które przy zderzeniu z dziewczynką omal nie wypadło mi z rąk.
- Pan Andrzej był na targu i kupił konia, który miał iść do rzeźni.
- I? Inga też miała iść na rzeź, to samo ze Śmiałkiem, Cirussem i Cwałem.
- Ale nie o to chodzi! Ten koń... Nazywa się Shadow of the Darkness - powiedziała, a przejęcie wzrosło, gdy tylko to oznajmiła. - Był mistrzem skoków w klasie CS1 dwa lata temu.
- Co?! - wydarliśmy się równocześnie z Tymonem, przez co echo rozniosło się po stajennych korytarzach.
- Sprzedali go za niecałe cztery tysiące, bo dwa tygodnie temu dostał ochwatu, a poprzedni właściciel spisał go na straty. Dodatkowo jest po kontuzji, niedawno miał złamaną nogę, ale teraz jest wszystko w porządku, tylko trzeba poczekać kilka dni, zanim się na niego wsiądzie.
- Nie wierzę - powiedziałam, odkładając siodło i uzdę. - Nie ma opcji, żeby taki koń trafił na targ.
- To chodź zobaczyć, zaraz go wyprowadzają - odparła dziewczynka i skocznym krokiem skierowała się na podwórze. Poszliśmy za nią i stanęliśmy przed stajnią w momencie, kiedy Jacek z Aśką spuszczali rampę. Po chwili zgrabnym krokiem, spokojnie wycofał się po niej skarogniady wałach. Postawny, elegancki, wręcz idealny koń, rozglądał się po podwórzu. Wyglądał tak, jakby nic nie mogło go przestraszyć.
- Więc, kto chce na nim jeździć? - zapytał wujek, a ja zgłosiłam się automatycznie. - Nie ma mowy - odparł równie szybko.
- Czemu?
- Bo go zepsujesz - wcięła się Karolina.
- Nie udzielaj się, w przeciwieństwie do ciebie, Weronika wie co robi - dogryzła Aśka.
- Nie o to chodzi, po prostu ty masz już Melodię, Tabuna i Flock'a - zakończył wujek.
- Ale dwa z nich są chwilowo pod opieką Michaliny i Tymona - zaprotestowałam, ale wiedziałam, że nic nie wskóram.
- Słusznie zauważyłaś, że chwilowo. Potem znów będziesz miała na głowie trzy konie. Ktoś inny na ochotnika?
- Ja go wezmę - powiedziała niebieskowłosa.
- Nie, ty masz Hodita A poza tym, pokazałaś co potrafisz zrobić, gdy Renes zachorował - zaoponował Tymon.
- To co Tymuś, może w takim razie ty go weźmiesz, hmm?
- Mi w zupełności wystarcza Albatros.
- W takim razie, kto? - zniecierpliwił się wujek.
- Proponuję, żeby wzięła go Aśka - stwierdziłam, patrząc prosto na dziewczynę, która po chwili zerknęła na mnie z błyskiem w oku. - Wszyscy wiemy, że jeździsz bardzo dobrze, a na Cykadzie nie możesz skakać za wysoko.
- Metr dziesięć to niezła wysokość jak na araba - oburzyła się.
- Owszem, ale widać, że chciałabyś trenować na koniu, który daje większe pole do popisu - uśmiechnęłam się, unosząc brwi.
- Zgoda, ale muszę mieć kogoś do pomocy, a osoby, będę wybierać sama - powiedziała, nie kryjąc zadowolenia.
- W takim razie ustalone - wujek podszedł do Aśki i wręczył jej uwiąz. Skierowałam się do domu, mijając po drodze dziewczynę, kręcącą się właśnie przy koniu. Widać było, że takie rozwiązanie w pełni jej pasowało. Gdy tylko znalazłam się w pokoju, opadłam na łóżko. Wpatrywałam się przez chwilę w sufit, aż niespodziewanie znużył mnie sen. Kiedy zasnęłam było dość wczesne popołudnie, a obudziłam się wieczorem. Nie wiedząc za bardzo, co robić, włączyłam film i usiadłam na kanapie. Kolejny wieczór przy jakimś filmie. Po chwili drzwi się otworzyły i do środka wszedł Tymon.
- Co oglądasz? - zapytał, siadając obok mnie.
- Czas wojny - odparła, zerkając na opakowanie płyty.
- To zostaję. Dawno tego nie oglądałem. Ostatnio jakieś półtora roku temu.
- Może zaraz powiesz, że ze mną? - prychnęłam, a on kiwnął głową.
- Żebyś wiedziała - powiedział, a potem oboje byliśmy już cicho. Przez cały film żadne z nas się nie odezwało. To znaczy przez około połowę, bo potem znowu zasnęłam.

********************************************************************************************************
Namęczyłam się od piętnastej! Co mi strzeliło do głowy, żeby pisać taki długi rozdział?! Dziewczyny, taka sprawa do Was. Otóż na jednym blogu ostatnio straszny kryzys z komentarzami, czytelnikami i tak dalej. Podsumowując, dziewczyna się stara od dawna, a jej wysiłki jakoś ostatnio nie są zauważane tak jak kiedyś :/ Daję Wam LINK do bloga, bo kuźwa trzeba zażegnać kryzys. Teraz wejdźcie na bloga.


KUŹWA, KOMENTOWAĆ MI PROSZĘ, BO JA PISAĆ NIE BĘDĘ! Tak, owszem. Jak u Nikki nie będzie komentarzy, to będę zła również ja. Z tego co wiem, zastanawiała się już nawet nad zawieszeniem bloga, a do tego nie chcę dopuścić, bo pisze zbyt zajebiście, żeby to zmarnować.

Wracając do notki... Zdziwione? Takie -100% weny, a nawet jestem zadowolona. ANIU, DZIĘKUJĘ ZA POMYSŁ! :* Czasem jednak warto mieć ten chat na dole xd Na koniach dzisiaj nie byłam, bo Musli i Karinka pojechały na Hubertusa :C Mam nadzieję, że złapali lisa ;D Kończąc, zaraz dodam Szadoł of te Darknes do zakładki, bo razem z Anią znalazłyśmy zaiste zdjęcie na championa i dziękuję za AŻ trzy komentarze pod ostatnią notką (wyczujcie sarkazm, pod 28. było ich 9) :*

PS Nie wiem, mam omamy, czy przy Obserwatorach rzeczywiście widzę liczbę 21? O.O
PSS Zmieniłam zdjęcia Jacka i Ciućmoka :D Ten pierwszy gdzieś wyparowała, a drugi mi się nie podobał xd

10 komentarzy:

  1. Haha! Nie ma to jak mój dobry pomysł. XD Rozdział pinkny jak zawsze! :D I pisz takie długie, żeby było co czytać. XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem dlaczego, ale zauważyłam taką dziwną zależność - otóż wszystkie (większość) koniar jakie znam oglądają te wszystkie filmy o koniach typu "Flicka" czy "Zaklinacz koni", a ja rozsypuję popcorn przy "Transformers" rozsypując popcorn i drąc się, że Optimus Prime się pojawił, "Jackass" i "Kac vegas". Czy ze mną jest coś nie tak? xd
    Rozdział mnie w sumie zaskoczył. jak tylko przeczytałam, że będzie nowy koń to spodziewałam się jakiejś biednej szkapy, a tu takie coś. Nie, nie może być. Tu jest jakiś haczyk. :) Przy okazji więcej, więcej kuników :D
    Dałaś mi pomysł na nowy kawałem i zaraz mam zamiar zacząć pisać :) Chyba, że znowu zaczną się wymieniać smsami z tekstami Mikołaja-wampira z trudnych spraw (czy tam ukrytej prawdy) z kolegą.
    "-Mikołaj, zrobiłam twoje ulubione pierogi ruskie!
    -To jest pokarm zwykłych śmiertelników, nie będę tego jadł.
    -Mikołaj, co się z tobą dzieje? :c
    -jeszcze jedno słowo, a staniesz się moim śmiertelnym wrogiem!"
    To mnie rozwala :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szybka jesteś ;D
    + Fajny rozdział - jak zawsze xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka kochana Weronika :********* Naprawdę jestem Ci bardzo wdzięczna za to co robisz :)
    Notka jest zajebista, myśle że było tak gdzieś z 51698112854% weny i kropka. W ogóle mam już pewien pomysł co do rzeczy o której ostatnio gadałyśmy, więc czekam na Ciebie na GG, żeby to obgadać ^^
    Boże daj mi takiego konia co?
    Ej co tam się stało, że Melodii tak odwalało? Oooo coś się szykuje ^^
    No nic, czekam na next i WŁAŹ NA GG!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudowny *_* Długi, ciekawy i wgl :D Nie będę się rozpisywać, bo muszę lekcje odrobić, bo jutro jadę na konie :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super ;) Fajne lądowanie miała Weronika. Pojawił się nowy koń, super.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam twojego bloga od dawna *-* I powiem tyle... KOCHAM GO!!!! Jestem uzależniona od twoich opowiadań!!! Wieczorem wchodzę na telefon i sprawdzam czy doszły jakieś nowe opowiadania <3 :3 I tak każdego dnia ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja to samo jak u ,,Anonimowy'' Kocham TWOJEGO BLOGA!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Eh jedna sugestia.. pisz 'mimo wszystko' lub 'pomimo wszystkiego' .. tego się nie łączy w 'pomimo wszystko' :)

    OdpowiedzUsuń