piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 27. + Na serio? O.O

Przyjrzałam się dokładnie.
- Kuźwa! To nie jest mój koń! - krzyknęłam, kiedy uświadomiłam sobie o co w ogóle chodzi. Odsunęłam jeszcze czarną grzywkę, aby się upewnić. Wtedy też stwierdziłam, że jestem tępa. Jak ja mogłam nie zauważyć, że mój koń, nie dość, że nie ma skarpetki tam gdzie powinien, to do tego w magiczny sposób zniknęła mu gwiazdka?! Chwyciłam za lejce, przerzuciłam je nad szyją i usiadłam w siodle. Popędziłam ogiera do galopu, zawracając do domu. Tym razem byłam przygotowana na jego humory i nie dałam się zrzucić. Jak zwykle jeździłam bez palcata, może i lepiej, przynajmniej miałam pewność, że go na jego widok nie poniesie. Co chwilę dociskałam łydki, aby nie przeszedł do kłusa. Matko, co za leniwy koń!

***
Gdy w końcu dotarłam do domu, od razu wzięłam z przedpokoju plecak z wodą, wpakowałam tam szybko dokumenty ze sprzedaży, klucze i wsiadłam z powrotem w siodle, zatrzaskując drzwi.
- Wera! Gdzieś jedziesz? - zawołała Aśka, która prowadziła grupkę przyjaciół wprost z terenu.
- Do Caroline! Tego jej nie odpuszczę!
Znów kazałam ogierowi zagalopować. Tak... ogier, koń... tyle o nim wiedziałam.

***
Powiedzmy, że był to Flock. To do niego pasowało. Najwyraźniej zdążył mnie już zaakceptować, bo wyraźnie przestał stawiać opór. Szedł miękko, zgiął szyję w łuk, postawił uszy do przodu i nareszcie przyjął wędzidło. Nagle okazało się, że kiedy tak galopowaliśmy, uznałam go za całkiem dobrego konia. Popędziłam go jeszcze bardziej przechodząc w pół siad. Schylałam co chwilę głowę, aby uniknąć ciosu ze strony gałęzi. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Stadnina "Ten wishes" była wprost idealna. Na podjeździe schludny parking, na którym stało kilka luksusowych samochodów, nieskazitelne podejście, gdzie nie było ani źdźbła słomy, pastwiska i wybiegi. Wszystko zdawałoby się cudowne i wspaniałe gdyby nie dziewczyna siedząca na gniadoszu, uparcie starając się nakłonić go do skoku. Coś we mnie pękło. Zagalopowałam z miejsca i nie zwracając uwagi na dość niski płot, po prostu zrobiłam pół siad i już po chwili znalazłam się twarzą w twarz z młodą idiotką.
- Oj moja droga, jesteś naprawdę niezwykle głupia, jeśli myślałaś, że nie ujdzie mi uwadze, że to nie jest mój koń - wskazałam na ogiera, a Tabun zarżał na mój widok. Dziewczyna zmierzyła mnie morderczym wzrokiem.
- On już jest mój - odparła twardo, a ja się roześmiałam.
- Ty to potrafisz rozbawić człowieka. Są dwie opcje, albo oddajesz mi Tabuna po dobroci, albo od razu idę na policję. Co wolisz?
Nastolatka spojrzała na mężczyznę, który szedł właśnie w stronę wybiegów.
- Tatku! Domyśliła się! - krzyknęła, co nie było zbyt mądrym posunięciem. Na tak głośny dźwięk Tabun stanął dęba skutecznie zrzucając ją z grzbietu. Z piskiem wylądowała na piasku. Koń wolnym galopem skierował się w moją stronę. Natychmiast zeskoczyłam z grzbietu Flocka i wskoczyłam na Tabuna. Docisnęłam łydki dając mu wyraźny znak do zagalopowania. Ojciec Caroline próbował odciąć mi drogę, jednak nie udało mu się, zgrabnie go ominęłam i już po chwili szybowałam nad ogrodzeniem. Ogier prchnął radośnie, gdy wylądowaliśmy.
- Może to cię nauczy trochę pokory! - rzuciłam przez ramię, ginąc w gęstwinie drzew. Teraz tylko w spokoju dotrzeć do domu.

********************************************************************************************************
Cieszcie się i radujcie znając dobroć Koniowatej, bowiem Tabun powrócił do Wery! :D Miało to zająć jeszcze kilka rozdziałów, ale miałam napad zeszłej nocy, więc stwierdziłam, że będzie nieco inaczej. Od razu wyjaśnię, u mnie na wsi nie ma złodziei, po prostu wena zaatakowała i wiem co będzie dalej :D Napiszę też, że dziesiątego jadę na obóz, więc notki będą dość często, bo chcę skończyć ten tom. Potem jadę na Mazury, więc też przez jakiś czas mnie nie będzie, a później zobaczymy co się stanie w czwartym sezonie ;D No nic, dzisiaj jestem wykończona, do niedzieli!...^^

PS Filmiku nie mam, ale jest zdjęcie z mojej solówki xd Ja to ta trzecia od prawej :P Mikrofon mi ryja zasłonił :/


PS2 DZIĘKUJĘ WAM ZA 8.000 WEJŚĆ !!! JESTEŚCIE KOCHANI !!! <3 ;*
PS3 6 komentów i nowy czytelnik? o.O Witam, witam! :D
PS4 Zostało zmienione zdjęcie autorki, bo sobie włosy ścięła xd

[edit 15.06.]
Błędy poprawione, nie dziwić się, że były, bo wykończenie wzięło górę xd Spirit, CISZA!!! :D Plus, na drugim blogu notka z dzisiejszej jazdy za jakieś dwadzieścia minut.

4 komentarze:

  1. Rozdział 27 to jest ,popraw sb xd :) Fajny ciekawy i kurde no nareszcie jakaś sprawa która mimowalonie sprawia usmiech na twarzy :D ,a no i chyba napisałaś "a później zobaczymy co się stanie w trzecim sezonie " a nie powinno byc w czwartym sezonie ? No nic .Czekam z niecierpliwością nn :D !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zawsze nieszczęśliwa :P Dlaczego zostawiła tam Flocka na pastwę tej jędzy? A może w magiczny sposób pojawi się on ponownie na pastwisku i wróci do polski z dwoma końmi. Mi taki obrót spraw jak najbardziej pasuję :P
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. CZEMU JESTEŚ TAKA CHUDA?! ZGIŃ, ZGIŃ Z TĄ SWOJĄ CHUDOŚCIĄ. Dobra Nikki sie wyładowała teraz może oceniać. Rozdział... Hm... Jakby to ująć... ZAJEBISTY! "- Tatku! Domyśliła się!" ahahahahahah nie no padłam na tym xd Mówiłam że z tej Caroline będzie suka, mówiłam i sie jak zwykle nie pomyliłam. Jak można być tak głupi? Hahaha Flock mnie dobił. Zgadzam się ze Spirit, nie zostawiaj go z tą jędzą! Czekam na nastęęęęępny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super notka! Ale jej Wera dała popalić }:) Tylko tak dalej! Mam nadzieję, że Caroline nie spróbuje tego znowu.
    Widzę, że Ty tak samo, jak ja, kończysz tą część przed obozem :) Ciekawe ile notek Ci jeszcze zostało :) A ja czekam na next

    OdpowiedzUsuń