Niechże tradycji stanie się za
dość! Czyli podziękowania jak zawsze na początek :)
- Nikki – Boże, dziękuję, że
jesteś, że czytasz, że komentujesz, że piszesz ze mną na GG. Dziękuję, że cały
czas mnie wspierasz, od pierwszego tomu. Bardzo Cię proszę, nie mów nigdy, że
Twoje rozdziały są do dupy, bo za każdym razem mam Ci ochotę wpieprzyć :) Po przeczytaniu tego rozdziału masz mi napisać
komentarz, wejść na GG i opieprzyć mnie za wszystkie błędy, niedociągnięcia i
obgadać tajny plan :*
- Sydney – Tobie również
dziękuję za wszystkie komentarze, za to, że czytasz i że po prostu jesteś. We
dwie z Nikki wspieracie mnie od samego początku i bez Was to opowiadanie by nie
istniało, bo wymiękłabym już przy pierwszych rozdziałach :) Tylko dzięki Wam na początku znalazłam siłę, aby pisać
dalej.
- Oligator – Jezu, mam bekę z Nimfy xd "To ja - Oligator :) :) :)"
Pomimo wszystko, kuźwa, Twoja obecność na tym blogu działała na mnie jak coś,
co kompletnie rozpieprza system swoją zajebistością xd Jakoś nie wyobrażam
sobie braku Twoich komentarzy ;D
- Norka – Ja czytam Twojego
bloga, Ty czytasz mojego, ja komentuję Twoje notki, Ty komentujesz moje. Takich
czytelników uwielbiam, nie ma to jak zasada „oko za oko, ząb za ząb” c; Muszę
powiedzieć, że bardzo lubię Twoje komentarze. Taki pozytywny akcent (zresztą,
tak jak wszystkie inne), zazwyczaj krótki, ale zawsze ;)
- Universe - W sumie czytając Twoje komentarze czuję się trochę nieswojo. Mam taki zwyczaj, że się odwdzięczam, a w Twoim przypadku, nie wiem gdzie mam to zrobić! Weź mi podeślij kiedyś link do swojego bloga, jeśli go założysz, lub już masz ;)
- Universe - W sumie czytając Twoje komentarze czuję się trochę nieswojo. Mam taki zwyczaj, że się odwdzięczam, a w Twoim przypadku, nie wiem gdzie mam to zrobić! Weź mi podeślij kiedyś link do swojego bloga, jeśli go założysz, lub już masz ;)
- Amazonkaaa – Nawet nie
wiesz, jaka byłam na Ciebie na początku wpieprzona. Naprawdę, użyłabym innego
słowa, ale nie wypada. Kiedy zaczęłaś pisać swoje opowiadanie… Jezu, jaki
facepalm. Taki kop w dupę, jakiego w życiu nie przeżyłam. W tym momencie, kiedy
przeczytałam pierwsze z Twoich notek i zauważyłam, że nawet niektóre imiona są
podobne do moich, byłam tak podminowana, że miałam ochotę wywalić komputer
przez okno. Na szczęście się powstrzymałam, i dobrze, bo potem zaczęłam pisać
ze zdwojoną werwą, a złość kompletnie minęła. Dziękuję za zdenerwowanie mnie w odpowiedniej chwili :)
- Anonimka – Kiedy
przeczytałam Twój pierwszy komentarz, moją reakcją był płacz. Naprawdę. Akurat
miałam jakiś beznadziejny dzień, przychodzę do domu, patrzę i ryczę. Słowa
„Kocham Twoje opowiadanie” są w niektórych momentach tak ważne, że tylko
przeglądam komentarze szukając ich między wersami. Tego dnia, nawet nie
musiałam tego robić. Niektóre rzeczy po prostu rozwalają człowieka od środka w
pozytywnym sensie. Kiedy czytam „Kocham tego bloga, nadrobiłam wszystkie części
w cztery dni” mam ochotę drzeć się ze szczęścia.
Szałwia - Bardzo mi miło, że Cię tu nie ma od... września? Sierpnia? Nie wiem. Miłe. W każdym razie, byłaś na moim blogu pierwsza, więc zgrzeszyłabym, gdyby cię tu nie było ;)
Spirit - Oj Spirit, Spirit, gdzie jesteś? Tęsknię kurde za Twoimi komentarzami i ogólnie, za Twoją obecnością :< Weź wróć no, czekam :>
Vero - To dzięki niej powstało to opowiadanie, a ja byłam do Komunii, więc nie chcę nagrzeszyć. Dziękuję za inspirację, tylko węźże pisz u siebie :<
Szałwia - Bardzo mi miło, że Cię tu nie ma od... września? Sierpnia? Nie wiem. Miłe. W każdym razie, byłaś na moim blogu pierwsza, więc zgrzeszyłabym, gdyby cię tu nie było ;)
Spirit - Oj Spirit, Spirit, gdzie jesteś? Tęsknię kurde za Twoimi komentarzami i ogólnie, za Twoją obecnością :< Weź wróć no, czekam :>
Vero - To dzięki niej powstało to opowiadanie, a ja byłam do Komunii, więc nie chcę nagrzeszyć. Dziękuję za inspirację, tylko węźże pisz u siebie :<
Fakt, że liczba obserwatorów
wzrosła w kilka dni z 19 na 25 był tak szokujący, że od razu wzięłam się do
roboty i… Rozdział, co dwa dni, komentowanie przychodzi z większą chęcią,
czytanie blogów staje się przyjemniejsze. Dziękuję WSZYSTKIM osobą, które
kiedykolwiek zajrzały na mojego bloga, skomentowały rozdział, lub, chociaż go
przeczytały. Nawet nie wiecie, ile to wszystko dla mnie znaczy. Sami
rozumiecie, iż wymienienie kilkunastu osób nie jest możliwe, bo zajęłoby mi
więcej miejsca niż sam rozdział, jednak, jeśli ktoś czuje się źle z tym, że go
tu nie ma, proszę napisać komentarz, na pewno dodam kilka słów :)
ZAPRASZAM DO CZYTANIA!
************************************************************************************************************
- Co ty do mnie powiedziałaś?
– Zapytała Gośka, najwyraźniej nie dowierzając w moje słowa.
- Stwierdziłam, że do Tymona
najbardziej ze wszystkich pasujesz ty.
- Słyszałam, ale miałam
nadzieję, że to było złudzenie. Ty nie wiesz, co mówisz – powiedziała, kręcąc
głową.
- Do tej pory wydawało mi się,
że jestem w pełni świadoma swoich słów, wytłumaczysz mi, czemu nawet to
poddajesz pod wątpliwości? – Spytałam, marszcząc brwi.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
Słyszałam, że Tymon miał ci powiedzieć o tym, co było kiedyś – odparła, uparcie
wpatrując się w swoje kolana.
- Widzisz go gdzieś, bo ja
nie. Obojętne, kto mi to powie, ważne, żebym wiedziała. Będziesz na tyle miła?
- Skoro chcesz…
- Wykrztuś to w końcu –
warknęłam, po chwili ciszy.
- Dobra, to nie ja do niego
pasuję – westchnęła i zawiesiła głos, patrząc w przestrzeń. – Tylko ty – dodała
w końcu, a ja wybuchłam śmiechem.
- Serio? Raczej mam inne
zdanie – prychnęłam, ale mój humor najwyraźniej jej się nie udzielił.
- No to lepiej niech się
zmieni. Jesteś jedyną osobą, z którą jeździ w tereny, z którą spędza dziennie
więcej czasu i z którą ma bardzo dobre kontakty – wyliczyła na palcach.
- Taa, uwierz mi, wcale się o
te kontakty szczególnie nie starałam.
- No właśnie. I to go
najbardziej boli. Ciągle nie rozumiesz? – Zapytała, a ja tylko pokręciłam
głową. – No to ci wytłumaczę, po prostu, przed śpiączką to ty z nim chodziłaś –
uśmiech automatycznie znikł z mojej twarzy, z kolei pojawił się na jej.
- Co takiego?
- To, co słyszałaś.
- Raczej pamiętałabym, że
miałam chłopaka – oburzyłam się, ale nie minęło kilka sekund, gdy dotarło do mnie,
że nie pamiętałam nikogo ani niczego, więc nawet to było możliwe.
- No, widocznie masz słabszą
pamięć niż myślisz – odparła, wstała i wyszła. Siedziałam jeszcze chwilę w
siodlarni, próbując poskładać wszystkie myśli w całość, jednak jedyne, co
osiągnęłam, to ból głowy. Nie czekając wróciłam do domu, wzięłam prysznic i z
mętlikiem pod czaszką zasnęłam.
Upał, upał, upał. Co robię? Ryczę w pokoju? Dlaczego?
Tak to jest, jak z ust przyjaciela usłyszysz, ze jesteś debilną. Czasem jednak,
płacz pomaga. Wieczorem, gdy już nieco się uspokoiłam poszłam do stajni po
bluzę. Weszłam do siodlarni, niestety, nie tylko ja.
- O! Dobrze, że jesteś już myślałem, że poszłaś do
domu.
- Miałam taki zamiar - odparłam nawet na niego nie zerkając.
- Wera przepraszam.
- To twoja strategia? Najpierw mnie obrażasz a później przepraszasz – stwierdziłam, chociaż dobrze wiedziałam, że już nie jestem zła.
- Nie! No coś ty przecież wiesz.
- A więc jeszcze raz. Co miałeś mi do powiedzenia? - spytałam żartobliwie, choć sądząc po wyrazie jego twarzy on raczej tego nie zauważył.
- Przepra...
- Cicho... Słuchaj - staliśmy chwilę w bezruchu.
- Deszcz - szepnął chłopak. Oboje wybiegliśmy na korytarz. Niebo zaszło chmurami i lały się z niego strugi wody.
- Przeprosiny przyjęte! – krzyknęłam, aby usłyszał coś podczas szalejącego wiatru. Uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Chodź!
Wbiegliśmy w potok ciepłego deszczu. Zaczęłam krzyczeć przez śmiech. Goniliśmy się, co chwila lądując na ziemi. W pewnym momencie podszedł do mnie.
- Tymon? - zapytałam szeptem czego nie usłyszał. Popatrzyłam się w jego ciemne oczy. Nie mogłam oderwać wzroku. Zanim zorientowałam się, co się dzieje chłopak nachylił się i mnie pocałował. Staliśmy tak jeszcze chwile aż w końcu on odsunął się i uśmiechnął. Nie mogłam w to uwierzyć. Jedyne, na co się zdobyłam to podobny uśmiech. Chłopak wydawał się trochę zawiedziony.
- Cześć - powiedział i odszedł w stronę samochodu. Po chwili zrozumiałam jednak, co się dzieje. Pobiegłam za nim i wtuliłam się w jego przemoczoną bluzę.
- Miałam taki zamiar - odparłam nawet na niego nie zerkając.
- Wera przepraszam.
- To twoja strategia? Najpierw mnie obrażasz a później przepraszasz – stwierdziłam, chociaż dobrze wiedziałam, że już nie jestem zła.
- Nie! No coś ty przecież wiesz.
- A więc jeszcze raz. Co miałeś mi do powiedzenia? - spytałam żartobliwie, choć sądząc po wyrazie jego twarzy on raczej tego nie zauważył.
- Przepra...
- Cicho... Słuchaj - staliśmy chwilę w bezruchu.
- Deszcz - szepnął chłopak. Oboje wybiegliśmy na korytarz. Niebo zaszło chmurami i lały się z niego strugi wody.
- Przeprosiny przyjęte! – krzyknęłam, aby usłyszał coś podczas szalejącego wiatru. Uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Chodź!
Wbiegliśmy w potok ciepłego deszczu. Zaczęłam krzyczeć przez śmiech. Goniliśmy się, co chwila lądując na ziemi. W pewnym momencie podszedł do mnie.
- Tymon? - zapytałam szeptem czego nie usłyszał. Popatrzyłam się w jego ciemne oczy. Nie mogłam oderwać wzroku. Zanim zorientowałam się, co się dzieje chłopak nachylił się i mnie pocałował. Staliśmy tak jeszcze chwile aż w końcu on odsunął się i uśmiechnął. Nie mogłam w to uwierzyć. Jedyne, na co się zdobyłam to podobny uśmiech. Chłopak wydawał się trochę zawiedziony.
- Cześć - powiedział i odszedł w stronę samochodu. Po chwili zrozumiałam jednak, co się dzieje. Pobiegłam za nim i wtuliłam się w jego przemoczoną bluzę.
Obudziłam się. Nie mogłam
uwierzyć w to, co przed chwilą widziałam w swoich snach. Oddychałam ciężko, nie
mogłam się uspokoić. Byłam bliska płaczu. Nie pamiętałam go. Nie pamiętałam
nikogo. W jednej chwili, przez jeden sen, wróciło wszystko. Moje dawne zdanie o
Gośce, o Tymonie, pamiętałam wszystko. Co do jednej rzeczy. Każdy szczegół.
Kiedy pierwszy szok minął, wstałam, ubrałam się, umyłam i wybiegłam do stajni.
Nikogo nie było. Cudownie. Wykonałam większość pracy, gdy na podjeździe
pojawiły się pierwsze samochody. Jednak osoby, z którą wyjątkowo pilnie
musiałam porozmawiać, nigdzie nie było. Zaklęłam pod nosem, kiedy Karolinka
minęła mnie z lisim uśmieszkiem, zarzucając włosami. Po jakimś czasie podeszła
do mnie Gośka.
- Szok minął? – Zapytała na
powitanie.
- Wiesz co, dziękuję, że mi
powiedziałaś. Przy okazji przypomniałam sobie, że jeździłaś na Melodii na
rolkurze i złamałaś Mozambikowi nogę. Przydatne informacje, nie?
- I po co ja się odzywałam –
westchnęła, przewracając oczami.
- Masz szczęście, że nie mam
ci niczego za złe. Najważniejsze, że moje stare poglądy wróciły – stwierdziłam,
zaplatając ręce. – Nie wiesz, kiedy przyjeżdża Tymon?
- Powinien już być – odparła,
rozglądając się wokół.
- Widocznie on ma inne zdanie.
No nic, idę pojeździć – powiedziałam, po czym skierowałam się do siodlarni.
Wzięłam rząd i poszłam do Tabuna. Naprędce go wyczyściłam, osiodłałam i wzięłam
na halę. Ustawiłam kilka przeszkód i wskoczyłam na grzbiet. Rozstępowałam go i
w kłusie zaczęłam przejeżdżać przez drągi. Po jakimś czasie zagalopowałam,
najeżdżając na pierwszą przeszkodę. Ogier wyjątkowo mocno ścinał zakręty.
Niemal wypadłam z siodła, gdy zaliczyłam pierwsze wyłamanie. Pociągnęłam lekko
za wodze, aby przywołać go do porządku, usiadłam mocniej w siodle i znów
najechałam na tą samą stacjonatę. Tym razem pokonał ją bezbłędnie.
Po dwukrotnym przejechaniu
całego toru, postanowiłam skończyć jazdę. Kilka minut stępa i zsiadłam.
Odprowadziłam konia do boksu, sprzęt odniosłam do siodlarni i poszłam na
pastwiska, aby nalać wody do koryt. Kiedy wszystkie cztery były pełne, wróciłam
do stajni. Stanęłam w drzwiach wejściowych, a żołądek przewrócił mi się do góry
nogami. Tymon rozmawiał właśnie z Karoliną, ale ja raczej nie miałam ochoty na
to patrzeć.
- Ty skończony debilu! –
wrzasnęłam i stanęłam pomiędzy nimi.
- Mówisz do mnie? – zdziwił
się, unosząc brwi. – Co takiego zrobiłem?
- Doskonale wiesz co –
warknęłam i usłyszałam, że dziewczyna znacząco odchrząknęła.
- Gdybyś nie zauważyła,
właśnie prowadzimy dyskusję.
- Gdybyś nie zauważyła, moja
dyskusja jest o wiele ważniejsza, więc łaskawie spieprzaj, już dosyć
namieszałaś – powiedziałam, patrząc na nią przez ramie.
- O co ci chodzi, pytam po raz
drugi – wciął chłopak.
- Nie tu – odparłam krótko,
chwyciłam go za rękę, zaciągnęłam do siodlarni, otworzyłam idealnie zamaskowane
drzwi i po schodach wyszliśmy na poddasze, pełne siana. Opadłam na jedną z bel,
a on poszedł w moje ślady.
- Powiesz mi wreszcie, czemu
przerwałaś jakże uroczą rozmowę z Karoliną?
- Jak mogłeś mi nic nie
powiedzieć?! – wybuchłam, patrząc na niego, jakbym miała ochotę go udusić.
- O czym?
- O wszystkim! O tym, że Gośka
wcale nie jest taka, jaka mi się wydawała, o tym, że wyjechałam do Ameryki na
trening, że byłam w Anglii, bo Tabun się zgubił i… O tym, że byliśmy razem –
dodałam ciszej. Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem pomieszanym zarówno ze
strachem jak i ulgą.
- Skąd wiesz? – zapytał z
westchnieniem.
- Gośka mi powiedziała,
wczoraj. A z tego co pamiętam, ty miałeś to zrobić. Zapomniałeś chyba, że jest
już drugi, a pierwszego miałam się wszystkiego dowiedzieć.
- No tak, nie zapomniałem,
gdyby rzeczywiście tak się stało, to nie brałbym urlopu – prychnął. – Bardzo
jesteś zła?
- Przed chwilą miałam ochotę
cię powiesić, ale teraz, wolę tego nie robić – powiedziałam i przytuliłam się
do niego. Objął mnie czule, zaciskając palce na mojej bluzie.
- Nawet nie wiesz, jak mi
ciebie brakowało – szepnął, po czym puścił mnie, aby po chwili nachylić się i
mnie pocałować.
- Mam pewną teorię. Jeśli
Karolina się dowie, że znowu jesteśmy razem, to udusi zarówno mnie jak i
ciebie, więc może pojedziemy w teren? – zaproponowałam z uśmiechem, kiedy się
od siebie odsunęliśmy.
- Dobry pomysł, chociaż, jak
znam życie, czatuje na nas w lesie – zaśmiał się, chwycił mnie za rękę i
wróciliśmy do stajni, aby przygotować konie do wyjazdu.
- Tak przy okazji, ty to się chyba bawisz w jakiegoś Romeo, co? Wejść do mnie przez balkon w środku nocy i rozmontować zamek w drzwiach, tylko po to, żeby mnie pocałować? Mogłeś sobie darować, naprawdę - powiedziałam, kiedy wjechaliśmy między drzewa.
- Nie wiem o czym mówisz - odparł, próbując ukryć uśmiech.
- Taa, jasne. Uważaj, bo uwierzę, tylko się strachu przez ciebie najadłam - niby się oburzyłam, ale on wiedział, że nie robię tego na serio. Popchnął mnie lekko, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Tak przy okazji, ty to się chyba bawisz w jakiegoś Romeo, co? Wejść do mnie przez balkon w środku nocy i rozmontować zamek w drzwiach, tylko po to, żeby mnie pocałować? Mogłeś sobie darować, naprawdę - powiedziałam, kiedy wjechaliśmy między drzewa.
- Nie wiem o czym mówisz - odparł, próbując ukryć uśmiech.
- Taa, jasne. Uważaj, bo uwierzę, tylko się strachu przez ciebie najadłam - niby się oburzyłam, ale on wiedział, że nie robię tego na serio. Popchnął mnie lekko, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
************************************************************************************************************
KONIEC!
KONIEC!
Tomu czwartego oczywiście,
przede mną jeszcze, co najmniej, dwa C: Moi drodzy, chciałam Wam serdecznie
podziękować, za całe cztery tomy, które jesteście ze mną. Bez Was niczego bym
nie zdołała napisać. Dziękuję za wsparcie, komentarze, liczną obserwację oraz,
w szczególności, za to, że wytrwale czytacie te moje bazgroły :* Kiedy
zaczynałam to pisać, nawet nie przyszło mi do głowy, że będę miała przyjemność
robić to dla tak wspaniałych czytelników jak Wy i będę to zaznaczać do
znudzenia! Jesteście cudowni ♥ Muszę powiedzieć, że nie wiem,
jak dobiliście do takiej liczby wyświetleń, w końcu już niedługo 20,000! Cieszę
się jak nienormalna! Na piąty tom będziecie musieli chwilę zaczekać, ponieważ
mam w planach (nie tylko ja) WIELKĄ niespodziankę :D Ktoś wie na czym będzie polegała,
ale lepiej niech się nie odzywa xd
PODSUMOWUJĄC:
Dziękuję za:
· Wspólnie spędzone cztery tomy
· Wytrwałość
· Czytelnictwo
· Około 20,000 wejść
· WSPARCIE
· Łzy szczęścia z mojej strony.
Do zobaczenia
niebawem! :*
PIERWSZA HAHAHAHAHA.
OdpowiedzUsuńNajwierniejsza, najbardziej oddana czytelniczka jak zwykle pierwsza :')))
Ryczałam gdy czytałam podziękowania. I nie, nie były to łzy smutku, raczej wzruszenia. Podziękowania które piszesz, o innych czytelnikach i o mnie, zawsze mnie poruszają. Ja, jednak chciałabym podziękować Tobie, bo to Tobie należą się największe podziękowania. Nie byłoby gadania na GG, naszej w pewnym rodzaju przyjaźni, gdyby nie ten blog, gdyby ogółem nie blogi, bo to one nas połączyły.
Dobra, ale wracając do rozdziału: WIEDZIAŁAM. Haha, ja zawsze wiem jak się to zakończy. Jak dobrze tej suczy huehuehue. Nie można było jej zabić? Takie to było trudne?
Podsumowując, zmykam znowu na GG.
Co nie zmienia faktu że CZEKAM NA NASTĘPNY SEZON BARDZIEJ NIŻ NA TEN <3 :*
Shit,shit,shit ! Byłabym 1,głupi net xd
OdpowiedzUsuńMam do cb takie pytanko,jak ty to robisz,że twoje opowiadanie kocha każdy kto je przeczyta?;d Jak ty w ogóle możesz tak czarować,sprawiłaś,że dzisiaj tak się doczekać nie mogłam 40 rozdziału,że sprawdzałam od 8 rano,co pół h czy go nie dodałaś,zabrałaś mi życie tym opowiadaniem! Ale co mi tam,opowiadanie lepsze xd Nie mogę się doczekać nowego tomu;D
-Mamy czekać?Co ty chcesz nas zabić?xd
Ja nie miałam nawet szansy na pierwszy komentarz. Sophie przyjechała do mojego miasta do babci i była u mnie w domu. W czasie, w którym publikowałas rozdział, odprowadzałam ją do babci ;)
OdpowiedzUsuńO Bosz, poryczałam się ze wzruszenia. Ale tak jak Nikki, ja też uważam, że to Tobie należą się największe podziękowania. W końcu poświęcasz swój wolny czas, żeby dla na s pisać. Dziękuję w imieniu swoim i innych ♥
Heh, ale by było, gdyby się okazało, że to nie Tymon do niej wszedł. Że nie żartował, a naprawdę nie miał pojęcia, o czym Wera mówiła. A Karolinie tak dobrze. Chociaż ja osobiście bym jej nogę przywiązała do strzemienia, klepnęła konia w zad i skierowała go na jakieś ściernisko, żeby ją tak porządnie przeciągnął i poobijał XD
Nie mogę się doczekać następnego sezonu. W tym sezonie motywem przewodnim była amnezja Wery. Ciekawe, co wymyślisz w następnym. ;)
A na moich dwóch blogach nowe notki.
www.kare-serce-konia.blogspot.com
Notka Sophie, opublikowana w czwartek
www.czerwony-rumak.blogspot.com
Dopiero zaczynam, ale miło byłoby mieć Twoje wsparcie ;)
No super po prostu ;) No wreszcie się doczekałam aż Wera i Tymon są znowu ze sobą ;) Już nie mogę się doczekać następnego tomu, który myślę, że będzie równie świetny jak ten ;)
OdpowiedzUsuńOMG *.* No nie! Awwwwww. To Ty mi powiedz jak mam zacząć zdanie! A no i Gośka taka miła to już jest od ilu tomów, bo zapomniałam, no i dlaczego??? Co do rozdziału: nie powtórzę ,że jest świetny, bo za każdym razem jest ;D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać rozprawy z Karoliną. Będzie się działo XD
Fuck, znowu na końcu. ło, nie, nie może być. Spodziewałam się trochę innych wydarzeń, a potem znowu innych bo myślałam, ze przewidzisz moje spekulacje i będziesz próbowała nas zagiąć, np. potrącając kogoś samochodem czy takie tam.
OdpowiedzUsuńNo więc, chyba moi poprzednicy wyrazili już wystarczająco to co ja tez czuje, a mi pozostaje dodać jak zwykle tylko "bierz dupę w troki i do kolejnego tomu'' :)
Ooo to wszystko jest takie słodkie. Chociaż wiedziałam, że Wera będzie z Tymonem to i tak cieszę się jak głupia. No to teraz powiem tak: Również uważam, że największe podziękowania należą się tobie. To ty wkładasz w ten blog najwięcej wysiłku, piszesz tak wspaniałe rozdziały, gwarantujesz nam średnio 10 minutową rozrywkę, nad którą pracujesz po 4 godziny. Dlatego chciałabym się odwdzięczyć, ale nie wiem jak. A do rozdziału: podzielam wszystkie pozytywne opinie poprzednich komentatorek. A jeśli chodzi o podziękowania to jak na razie nie mam bloga. Zaczęłam pisać jedno, potem drógie ale przez mój zapał nie chcę na razie publikować. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHej tu znowu Anonimka :) I... Ja ryczę ;-; Wzruszyłam się! <3 <3 <3 !!! Wczoraj wieczorem przeczytałam już ten rozdział ale nie skomentowałam (wiem... Ja zła!!). Kiedy przeczytałam ten rozdział to... Porzygałam się.. Tęczą... Ze szczęścia :DDDD xD <3 <3 Mi komentowanie sprawia wielką przyjemność :) I do tego skomentować tak zacne opowiadania... Zaszczyt... Dziękuje baaaaaaaaaardzo za podziękowania dla mnie ;) Dziś możliwe że zakładam bloga ^^ (I będę okaleczać ._.) Nigdy nie będę tak dobra jak ty! Nawet w połowie... W ćwiartce...! Dx Nie mogę się doczekać następnego tomu!!! Mam nadzieje że Wera nie wyląduje znowu w szpitalu xD Jak będzie mieć znowu bliskie spotkanie z gałęzią to ... pozdrowienia z podłogi xDD ! Ok pa :D
OdpowiedzUsuńTo jest... GENIALNE!!!!!!!!!!!!!!!! Ja już taka smutna, że ostatni tom na blogu, a tu taka niespodzianka xD Świetne, jak zawsze. Przez jeden krótki sen wszystko sobie przypomniała ;P Niesamowite. Czekam na nn xD
OdpowiedzUsuńJest cudowne !! <3
OdpowiedzUsuń