poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 1.

Zatrzymałam Melodię na szczycie wzgórza, które prowadziło nad jezioro, czekając, aż Tymon mnie dogoni. Klacz wyrwała do przodu, a chłopak nie chciał przemęczać Albatrosa, który w końcu nie tak dawno przeszedł przez operację. Odwróciłam się w ich stronę, czując na twarzy powiew listopadowego wiatru. Uśmiechnęłam się, widząc, jak stępuje w naszą stronę.
- Nie wyrywaj następnym razem, bo w życiu cię nie dogonię - powiedział, kręcąc głową.
- To nie ten sam koń - stwierdziłam, klepią ogiera po szyi.
- Dużo się zmieniło, ale myślę, że po jakimś czasie wszystko wróci do normy - odparł, chwytając mnie za rękę. Spojrzałam na niego i mimowolnie się zaśmiałam. Nie do wiary, że jeszcze niespełna tydzień temu, nie wiedziałam kim jest. Zadrżałam z zimna, kiedy kolejny podmuch przedarł się przez moją kurtkę.
- Wracamy? - zapytał, wskazując głową w stronę stajni.
- Przecież dopiero przyjechaliśmy - zaprotestowałam, a on popatrzył na mnie z dezaprobatą.
- Za zimno na teren, jedźmy, bo oboje będziemy chorzy.
- Też mi argument - prychnęłam, ale pomimo wszystko zawróciłam klacz. - To co, galop?
- Pewnie - zanim zdążył to powiedzieć oba konie ruszyły obok siebie. Na miejscu byliśmy już po kilku minutach. Rozsiodłałam Melodię w stajni, dałam jej marchewkę i odprowadziłam ją do boksu. Poszłam do siodlarni z naburmuszoną miną, aby odnieść sprzęt.
- Zdecydowanie za krótki teren - powiedziałam do Tymona, który właśnie stał przy stojaku, odwieszając siodło Albatrosa.
- Nie przesadzaj, jak będzie cieplej, to pojedziemy na dłużej.
- Mam rozumieć, że na następny teren mam czekać do wiosny?! - oburzyłam się, naśladując ton Karoliny.
- Może i dłużej - zaśmiał się, podszedł bliżej i mnie pocałował. Przerwało nam chrząknięcie od strony drzwi.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale czy ktoś łaskawie wyjaśni mi, co się dzieje? - dobiegł nas głos niebieskowłosej, na którą natychmiast spojrzałam z pogardą.
- Nie wszystko musisz wiedzieć - stwierdziłam i wyszłam na korytarz razem z chłopakiem. - Ona jest bardziej wścibska, niż by się mogło wydawać.
- W pełni się zgadzam, szkoda tylko, że to my musimy się z nią użerać - westchnął, gdy weszliśmy do domu. Tym razem to ja stanęłam na palcach, żeby go pocałować. Po chwili uśmiechnęliśmy się do siebie i skierowaliśmy się do salonu.
- Wujek?! - niemal krzyknęłam, na widok mężczyzny, czytającego na kanapie gazetę.
- Najwyraźniej - odparł, składając magazyn i zdejmując okulary. - Też się cieszę, że cię widzę - dodał po chwili zgryźliwie.
- Jak było na targach? - zapytałam, siadając obok z Tymonem.
- Nic nowego. Przebijali każdą stawkę. W Warszawie paru handlarzy nie dało za wygraną, w Krakowie to samo. Zdzierali niesamowicie - pokręcił głową ze zrezygnowaniem. Nie było go w domu od połowy września, nie licząc dnia, gdy przywiózł Shadow'a, więc zdziwiły mnie zarówno jego obecność, jak i fakt, że nie przywiózł żadnego nowego konia.
- No cóż, nie każde zwierzę ma tyle szczęścia, co na przykład Tabun - uśmiechnęłam się i poklepałam go po ramieniu, wstając.
- Aha, Weronika, co do Tabuna, jak myślisz, mniej wprawni jeźdźcy daliby sobie na nim radę?
- Raczej wątpię, jest dość delikatny na pysku i twardy w łydkach - odparłam i zastanowiłam się przez chwilę. - A czemu pytasz?
- Mam plan zorganizować obóz jeździecki - powiedział pewnym tonem, a mnie zamurowało.
- Co zrobić?! - wrzasnęłam na cały głos.
- Słyszałaś. Karolina mnie namówiła - stwierdził ze stoickim spokojem. Patrzyłam na niego, jakbym dostała porządnego kopniaka. Czekałam aż mój mózg powoli przetworzy informacje.
- W takim razie masz pewne - zaczęłam i zawiesiłam głos - że nie pojeżdżą ani na Melodii, ani na Tabunie, ani na Flocku, ani na Albatrosie - warknęłam i wbiegłam po schodach na górę. Usłyszałam za sobą krótkie "Na razie", gdy zatrzasnęłam drzwi. Padłam jak długa na materac i przycisnęłam do twarzy poduszkę. Po chwili rozległo się pukanie i cichy skrzyp.
- Co jest? - spytał Tymon, siadając obok i przytulając mnie.
- Nie chcę tu żadnego obozu. Żadnych dzieci, żadnej szkółki. Ja chcę spokoju - szepnęłam zrezygnowana, opierając głowę na jego nogach.
- Też bym chciał, ale dopóki jest tu nasza koleżanka, nie mamy co o tym marzyć - westchnął i położył się obok mnie. - Ale chyba jakoś trzeba to będzie przeboleć, co? - zadał pytanie, próbując mnie pocieszyć swoim uśmiechem. Udało mu się.
- Co racja to racja. Może dam radę - mruknęłam, przewracając oczami. Oboje się zaśmialiśmy, wstaliśmy, a ja podeszłam do biurka, żeby włączyć jakąś muzykę. Chwyciłam dwie płyty w dwie ręce i pokazałam chłopakowi, unosząc pytając brwi. Wskazał na tę po prawej, więc włożyłam ją do wieży i usiadłam z powrotem na pościeli ze smutną miną. Trącił mnie lekko łokciem, jednak widząc, że nic to nie dało zaczął mnie łaskotać. Nic nie mogło mnie bardziej rozbawić.

************************************************************************************************************
Stęskniliście się? Ja również xd W sumie, nie mieliście za bardzo okazji, żeby zatęsknić, w końcu to tylko dwa dni, ale pomimo wszystko, ja bez bloga żyć nie mogę. Koleżanka z klasy miała już dosyć moich wywodów na temat tego co się wydarzy w tym tomie i kazała mi się dzisiaj wziąć do roboty, także jestem z powrotem :D Nie dam Wam wytchnienia, jestem okropna :< Mam nadzieję, że się nie obrazicie ;) Dodam, że jestem człowiekiem po dwóch zawałach. Otóż dziś pierwszy zawał przeżyłam, kiedy tusz kreślarski rozlał mi się w torbie. Drugi, kiedy poszłam ją wyprać. Spotkałam dziewczynę, przez którą pół roku nie jeździłam. Serce mi na chwilę stanęło, masakra. Przerażenie kompletne, a ona co? Uśmiecha się i mi macha D: Ja tu kuźwa stoję, pewna, że mnie tak nienawidzi, że zaraz mi wpieprzy, a ona co? A ona se macha, kurde. Koleżanka mnie zaciągnęła na lekcje, ale spotkałam ją na przerwie, powiedziałam, że jeszcze raz ją przepraszam, za taką jedną głupią sytuację z koniem, a ona się zaczęła śmiać, powiedziała, że nic nie szkodzi i też mnie przeprosiła :x Szok. No, nieważne, zostawiam Was z tym, co tu wyskrobałam w pół godziny i do zobaczenia w... środę? Tak, sądzę, że w środę :*

11 komentarzy:

  1. Ty to kurde niby w pół godzinya ja nigdy nigdy nie napisam takiego dobrego rozdzialu .. Ty sie lepiej modl za mnie i moją wene bo narazie odeszla.. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle cudnie ! Nie mogę się doczekać środy :>

    OdpowiedzUsuń
  3. W nagrodę ,że napisałaś w tak szybkim czasie rozdział 1. dostajesz zadania do zrobienia, które wymyśliłam :D
    :
    Pan Wojtek był menelem. Wojtek kupował codziennie, przez siedem dni 2 lechy po 5 zł i podłogę (tak, wiem ,że dziwne xp) za 1 zł. Dzienna wypłata Pana Wojtka to 18 zł. Ile zostanie mu reszty na tyskie?
    2. (Gdy obliczysz zadanie 1.) Pan Wojtek chciał kupić 7 tyskich, a 1 kosztowało 13 zł. Czy starczyło mu na 7 tyskich? Ile tyskich mógł kupić Pan Wojtek? Ile lechów ( 2 lechy - 5 zł) mógł kupić Pan Wojtek za resztę?

    Zadanie dla chętnych:
    Pani O. miała okno w kotłowni, Pani M. w piwnicy, Pani K. w kominie, a Pani P. na dachu. Przez które okno światło będzie świecić najmocniej, a przez które w ogóle? Przez które będzie świecić przeciętnie, a przez które trochę? Uzasadnij swoją odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie. Niby tak na szybko, a wyszło cudo. Ja żeby cokolwiek napisać muszę siedzieć po 4 godziny, a i tak badziewie wychodzi. Oddaj trochę talentu, no. A i cieszę się, że tak szybko dodałaś. Każę ci nie dawać nam ani chwili wytchnienia ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jak zwykle. Zapraszam do mnie http://goldentreehorse.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzial. Pol godziny?! Jestes nie mozliwa, zeby napisac tak swietny rozdzial w tak krotkim czasie.
    Jestem ciekawa co dalej bedzie z Karolina, Tymonem i tym obozem jezdzieckim.
    Czy ta osoba, ktora w nocy zakradla sie do pokoju to byl Tymon?
    Sooorki za ortografie ale komentuje z telefonu.
    Mam nadzieje ze od teraz na bierzac bede komentowac twojego bloga, bo w ostatnim czasie nie mialam na ro czasu.
    I niech los zawsze ci sprzyja;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Phi, jazd nie prowadzą, a obóz będą robić? xD
    Ta Twoja koleżanka w ogóle jest niezła xD
    Czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  8. Za szybko dodajesz nowe notki, a ja najzwyczajniej na świecie nie nadążam :P Ale mogę ogłosić wielki powrót :D Mogę się "uspokoić", bo żadnego bloga nie komentowałam, bo nie miałam czasu, a dzisiaj jakoś go znalazłam i nadrabiam.
    Nowy tom, nowe historie, emocje i wypadki :)
    Wreszcie kochana parka znowu razem i są happy i w ogóle love forever. Ta Karolina jest najbardziej denerwującą osobą jaką mogę sobie wyobrazić.
    Co tam, że szkółki nie będzie, ale obozy można organizować :D
    Czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem chora,więc napisze coś mało kreatywnego:
    Cudne *.* Już się nie mogę doczekać,tego obozu xd Byleby nie doszły jakieś ''plastiki'' bo Karolinka nam wystarczy ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe opowiadanie. :)
    Zapraszam na mojego bloga: http://egoistkawbryczesach.blogspot.com/
    A ja będę odwiedzać twoją stronkę. : )

    OdpowiedzUsuń
  11. Nienawidze Cię ;__;
    Mnie nie poinformować? xdd
    Nie mam weny na nic kreatywnego ok.
    Cudnie :*
    Zmykam na GG ^^

    OdpowiedzUsuń