niedziela, 29 września 2013

Rozdział 26. + Och My God! It's one year today! ^^

Cały wieczór spędziłam na słuchaniu muzyki i zastanawianiu się o co chodziło Tymonowi. Nie pojmowałam jego psychiki... Co się dziwić? Nie ogarniałam nawet własnych wspomnień. Zasnęłam, nawet nie wiedząc kiedy, z kompletnym mętlikiem w głowie. Miałam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni...


Stacjonata, krzyżaki, oksery i wszystko zrobione na tej samej zasadzie - miotła i stołki.
- Miotłonata pokonana bezbłędnie - powiedział Tymek, który siedział za stołem razem z Amy i Will'em.
- Możesz nazywać je normalnie - krzyknęłam, lecąc właśnie nad krzyżakiem.
- No dobra, no więc stacjonata i krzyżak czysto. Lepiej?
- O wiele - odparłam najeżdżając na oksera. Krótkie podwórko to i krótki tor. No cóż. Czysty, trójprzeszkodowy przejazd i na ziemię.
- Kto następny?

No i nie dowiedziałam się, kto był następny. Czemu sny kończą się tak niespodziewanie? Pojęcia nie mam... ale w każdym bądź razie, wstałam, ubrałam się, umyłam, zeszłam na dół i zjadłam śniadanie... ach ta ranna monotonia. Oczywiście do stajni i... Pusto. Żadnych ludzi, żadnych koni. Spanikowałam. Wybiegłam na zewnątrz, konie na szczęście się pasły, jak gdyby nigdy nic... Ale gdzie ludzie? Tymon, Jacek, Aśka? Żywej duszy brak. Okręciłam się w kółko i wróciłam do domu. Wzięłam komórkę i wybrałam numer do Tymona. Poczta głosowa. Czyżby się obraził? No to do Aśki.
- Halo? - spytała, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Gdzie wy do cholery jesteście?! - krzyknęłam do słuchawki.
- Bez nerwów, bo ci żyłka pęknie.
- I tak dobrze, że odebrałaś, Tymon już mnie zdążył wkurzyć. Jak myślisz, o co mu wczoraj chodziło?
- Tymon, Wera pyta o co ci wczoraj chodziło - powiedziała, a ja nie wytrzymałam.
- On tam jest?! - wrzasnęłam i nawet nie wiedząc kiedy, zerwałam się z łóżka.
- Tak, jest. Mówi, że o nic. A no właśnie, nie odebrał, bo prowadzi.
- Taa, jasne, uważaj, bo uwierzę - prychnęłam. - Kiedy będziecie?
- Za jakieś pięć, może dziesięć minut.
- Cześć - pożegnałam się i rozłączyłam. Opadłam z powrotem na łóżko i zamknęłam oczy. Po chwili znużył mnie sen.

Upał, upał, upał! Nie da się żyć! Wzięłam Melodię na trening. Kilka wyłamań i gleba. Odprowadziłam ją do boksu, a sama poszłam do siodlarni. Usiadłam ze złością na kanapie. Po chwili do pomieszczenia wparował Tymon.
- Co ci się stało? - niemal krzyknęłam na widok jego obdartych pleców.
- Zleciałem z Albatrosa, a ten idiota przeciągnął mnie wzdłuż jeziora. Tam jest żwirowany kawałek ziemi. A tobie co się stało? - zapytał, a ja w tym momencie zorientowałam się, że mam przedartą koszulkę.
- Zaliczyłam trening na Melodii.
- Czy ty nie umiesz jeździć?
- Słucham?
- Jeżeli byłaś zdenerwowana tak jak teraz, to po co w ogóle na nią wsiadałaś? Jakim trzeba być debilem, żeby w takim stanie próbować nakłonić konia do skoku?
- Skoro uważasz mnie za debilkę, to po co w ogóle ze mną rozmawiasz? - spytałam, mrużąc oczy poniekąd ze złości, poniekąd, aby zatrzymać zbierające się w nich łzy. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale ja wybiegłam ze stajni...

No! W końcu jakiś konkret. Teraz miałam gdzieś, że Tymon strzelił focha, to ja byłam na niego wściekła. Powiedzieć, że jestem debilką? Nie przepuszczę. Nie wiem, co zrobił, aby mnie przeprosić i czy w ogóle przeprosił, ale nawet jeśli, to chwilowo miałam to gdzieś. Wyszłam na zewnątrz, nie po to, aby zobaczyć czy już dotarli, tylko, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Koni nie było już na pastwiskach, a dwa samochody stały na podwórzu, także domyślałam się, kogo spotkam w stajni. Poszłam szybko do budynku i skierowałam się do siodlarni. Moja zszokowana mina zapewne była bezcenna, kiedy Maja i Michalina rzuciły się na mnie jak nienormalne.
- Wera, chodź, coś ci pokażemy - powiedziały równo i zaprowadziły mnie do boksu Flock'a. Na grzywie miał czerwone wstążki, na nogach czerwone owijki, czerwony czaprak wystawał spod czarnego siodła, a uzda zaopatrzona była w nachrapnik i naczułek wyszyte w, oczywiście, czerwone wzorki.
- A teraz Niagarka - stwierdziła wesoło Maja i przeszliśmy dwa boksy dalej. Siwuska miała taki sam zestaw w kolorze błękitnym, plus nauszniki. Trzeba przyznać, wszystko prezentowało się bardzo ładnie.
- Skąd to macie? - zapytałam, przejeżdżając ręką po nowiusieńkim czapraku.
- Tata zafundował nowy ekwipunek dla wszystkich koni, nawet prywatnych. Melodia ma fioletowy zestaw, a Tabun zielony.
- Ale po co to wszystko? - zdziwiłam się, nie mając pojęcia o co chodzi.
- Dzisiaj, Złota Podkowa obchodzi dwudzieste urodziny - odparła wesoło. - Wieczorem przyjęcie!

******************************************************************************************************
WIELKI, WIELKI, WIELKI DZIEŃ! CO DZISIAJ JEST?! 29 WRZEŚNIA! A CO JEST 29 WRZEŚNIA?
.
.
.
PIERWSZE URODZINY BLOGA! ^^
Cieszę się jak nienormalna, naprawdę :D Tyle pracy w to włożyłam, tak się dla tego poświęciłam, że na chwilę obecną nie wyobrażam sobie normalnego funkcjonowania bez opowiadania! ALE! Najbardziej wdzięczna jestem komu? Oczywiście, Wam! Dziękuję, ze przez CAŁY ROK mnie wspieraliście, komentowaliście, czytaliście i motywowaliście, jesteście najlepsi! :* Która ja już raz to mówię? ;D Mam nadzieję, że notka się podoba, choć w moim przekonaniu jest taka sobie ;) Żeby nie było, data i godzina publikacji jest ustawiona automatycznie, tak więc mnie nie ma o pierwszej na bloggerze xD W każdym bądź razie, jeszcze raz Wam dziękuję, to był zaisty rok i mam nadzieję na kolejny! Chociaż nie wiem jak się sprawy potoczą, a;e raczej coś wykombinuję ^^ A teraz nie pozostaje mi już nic, tylko powiedzieć Wam do zobaczenia :*

PS Sydney, nie mogłam ogarnąć, czy z tym nagłówkiem mówisz serio czy żartujesz xd Tak, robiłam go sama, z nudów i w moim przekonaniu wyszedł tak sobie ;)
PSS BOŻE, TO JUŻ ROK! *.*
PSSS Nie mogę skończyć, no nie mogę, tak wielki, wielki, wielki dzień! :D
PSSSS Dziwię się, że wytrwałam, ale mając Was, co to za problem? :*
PSSSSS Komputer mi się pali, śmierdzi spalonym metalem, ale działa :D
PSSSSSS Jadę dzisiaj do Decathlonu, kupuję zgrzebło xd

7 komentarzy:

  1. Najlepszy *.* Twoja największa fanka ci to mówi .. czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio;) Przeczytałam cały rok w nie całe 2 tygodnie. Świetnie piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ROK? SERIO ZNAM CIE JUŻ ROK?
    Jakoś szybko to zleciało xd
    Notka jest ZAJEBISTA a nie taka sobie mendo! I oczywiście jako jedna z najwierniejszych czytelniczek czekam na następną :>
    Haha nie ma to jak grać w statki na gg xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny, a nie. Gratuluję że to już rok. Cieszę się razem z tobą. Ciekawa jestem co będzie się na imprezie działo ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny. Gratuluje pierwszych urodzin bloga i życzę dalszych sukcesów w pisaniu ;) Tak samo jak Universe jestem ciekawa, co będzie się działo na tej imprezie. Może w końcu coś będzie po miedzy Werą, a Tymonem?
    No nic, to chyba tyle zapraszam do mnie http://jusza-love.blogspot.com/2013/09/rozdzial-19.html Dawno Ciebie u mnie nie było ;( Mam nadzieję, że to się zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zwyklemświetny. Gratuluję Ci jubileuszu. Mój będzie za prawie równe dwa miesiące, tj. 25 listopada. Zapisałam sobie to w kalendarzu, bo szykuję coś fajnego :D
    A wracając do bloa, teraz nie dziwię się, że zrobiłaś też urodziny stajni :D Chciałabym, tzn. życzę Ci, żeby en blog również dotrwał do tych 20 urodzin. E tam dotrwał., przy takiej liczbie wejść blogger go nie usunie nawet jeśli nie będziesz pisać kolejne 19 lat. Życzę Ci (i po części też sobie, nam wszystkim) żebyś cały czas przez tyle lat ile Wika na oczy konia nie widziała xD pisała dla nas i po tym czasie mogła wstawić taką samą notkę <3
    PS nie, nie żartuję. Jest cudowny <3 Śliczne zdjęcia, przepięknych koni, połączone ze sobą w bardzo płynny sposób. W jakim programie go robiłaś? ;)
    PSSS gadasz jak Effie Trinket XD
    A więc do napisania na urodzinach Karoszka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszesz tak świetnie, że ogarnęłam rok w niecałe 2 dni :)
    No to zabieram się do dalszego czytania, pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń