- Widzisz, mówiłem, że trafimy - powiedział Tymon, gdy zobaczyliśmy światło ze stajni.
- Nie wątpiłam w to, ale pomimo wszystko nigdy więcej nie pojadę z tobą w teren - odparłam, wzruszając ramionami.
- Przypomnę ci to, kiedy następnym razem zapytasz, czy chcę jechać.
- Zobaczymy, może się nie doczekasz.
- Czy to groźba? - zapytał, odpiął popręg i przełożył siodło przez ogrodzenie.
- Nie, to raczej coś w stylu "od dziś zamierzam trenować nad jej odskokiem, zamiast jeździć do lasu" - uśmiechnęłam się i zaprowadziłam Melodię do boksu. W sumie nie chciałam trenować. W zawodach i tak udziału nie biorę, a przecież skakać nie skaczę za wiele, więc po co mi to?
- W takim razie, codziennie będzie na ciebie czekał ośmio-przeszkodowy tor, co ty na to?
- Świetnie, trzymam cię za słowo - powiedziałam i poszłam do domu. Dopiero minęła dziewiętnasta, ale pomimo wszystko byłam bardzo zmęczona.
***
- Puść mnie - powiedziałam, kiedy Tymon podniósł mnie i podszedł do jeziora. - Nie zrobisz tego.
- Zrobię.
- Nie, nie, nie! - krzyknęłam, ale on i tak swoje. Już po chwili leżałam w wodzie, cała mokra. Popatrzyłam na niego spode łba. - Nie po to podwijałam bryczesy, żeby były przemoczone - wysyczałam przez zęby.
Wyjątkowo krótki sen. No cóż, nie mam na to wpływu. Obudziłam się, było wcześnie, bardzo wcześnie. Wstałam szybko, ubrałam się, ubyłam, zjadłam śniadanie i wybiegłam do stajni. Nikogo tam nie było. Trudno. Poszłam do paszarni i zaczęłam nakładać owsa. W momencie, kiedy skończyłam, do stajni wparował Tymon. Spojrzał na mnie, na miarki w większości wypełnione do połowy.
- No to jedna piąta pracy za nami. Zostało tylko siano, pojenie, sprzątanie i czyszczenie.
- Czyli ja idę nalewać wodę - powiedziałam i wybiegłam z siodlarni w stronę kranu. Podpięłam wąż i poszłam do stajni. - Odkręcaj! - krzyknęłam do chłopaka, stojąc przy boksie Ingi.
- Się robi - odparł, przechodząc obok mnie. Po kilkunastu minutach każdy koń miał pełne wiadro i żłób, a my zamiataliśmy cały korytarz, podwórze i obejście.
- Z mojej strony to tyle - stwierdziłam, odkładając miotłę.
- To co? Resztę zostawiamy dla Jacka i Aśki?
- Jak dla mnie może być. A teraz na halę, trenować.
- Idę ustawić parkur. Pytanie tylko, jaka wysokość.
- Mniej niż metr. Nie idzie jej ostatnio, trzeba zobaczyć jak skacze.
- No to wyczyść ją i osiodłaj - odparł i poszedł na ujeżdżalnię. Wzięłam wszystko z siodlarni i wróciłam do Melodii. Szybko uporałam się z oporządzaniem i po chwili stałam w kasku na hali, czekając, aż Tymon oceni odległość w szeregu.
- Dobra, rozprężaj ją.
Usiadłam w siodle i zaczęłam jeździć w kółko, kilka zmian kierunku, do kłusa. Wyciąganie, zbieranie, ciągi i w galop. Parę lotnych i zaczynamy. Pierwsza - stacjonata. Przeskoczona czysto, zakończenie barankiem. Dwa krzyżaczki, również bez zrzutki. Okser - pierwszy problem. Zawahała się, przez co skok wyglądał mniej więcej tak, jakby stanęła dęba i dopiero wtedy zdecydowała, że jednak jej się uda. Pomimo wszystko drąg został na miejscu. Kolejną przeszkodą była stacjonata ze wskazówką. Tym razem, klacz nie miała najmniejszego problemu z wybiciem. I bardzo dobrze, bo ta przeszkoda okazała się najwyższą ze wszystkich na torze, czyli, wbrew moim uwagą, miała wysokość metra dziesięciu. Przeszłam do kłusa, a potem do stępa. Powtórzyłam czysty przejazd jeszcze dwa razy, z nieznacznymi zmianami i dopiero wtedy trening uznałam za zakończony.
****************************************************************************************************
Bardzo Was przepraszam za to, że rozdział jest taki nudny i głupi, ale nie mam pomysłu co pisać :c Za to mam bardzo dobre wytłumaczenie, otóż koniec tomu mam już zaplanowany co do zdania i tylko sobie w myślach powtarzam "Jeszcze tylko czternaście rozdziałów, tylko czternaście, ostatnie trzy będą zajebiste..." C: No i teraz najważniejsza dziś wiadomość - WSZYSTKIE ZDJĘCIA KONI ZOSTAŁY ZMIENIONE! Oszukałam się ich jak głupia po całym dA, ale są genialne ♥ Takie zimowe :D Wiem, że większość koni na zdjęciach to araby i kilka maści zmieniłam, ale ciii, to tajemnica ;) I jeszcze druga wiadomość - w najbliższym czasie planuję zmianę szablonu, nawet mam już zamówiony na Wiosce Szablonów, więc tylko czekam, mam nadzieję, że mi się spodoba :3 Jak nie, to sobie sama coś ogarnę xd Dobra, koniec, branoc, siema i pa pa :*
[edit 12:52]
No cóż, jak pewnie da się zauważyć - zmieniłam szablon :D Zatęskniłam za starym wyglądem, ale mój Grrrreen jest zapisany, więc jakby coś, zawsze mogę do niego wrócić ;p No, ale jak Wam się podoba? :3
PS Nagłówek zrobiłam sama, więc udawajcie, że jest piękny, chociaż wygląda głupio xd
PSS Ostatni dzień z dala od szkoły, a jutro ta szarość gimnazjum powraca :C
Nie skomentowałam ostatniego rozdziału za co przepraszam i błagam o wybaczenie :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny.
Zdjęcia koni są przepiękne, że normalnie paczałki wypadają :) No więc to tyle z mojej strony
Czekam na następny rozdział
Rozdział bardzo fajny ;) Zdjęcia koni super tylko jedna rzecze mi się nie zgadza jest za dużo opisów koni a za mało zdjęć i z moich obliczeń wynika, że Equator nie ma zdjęcia.
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial tylko czemu taki krotki? Jestem ciekawa czy wera przypomni sobie w koncu Tymona. Przepraszam za bledy ale pisze na telefonie i czekam na next:D
OdpowiedzUsuńSzablon piękny. Pomału czuwam się w ten zimowy nastrój. Rozdział genialny jak zawsze. I mam pytanie. To ostatni tom.? Bo już się pogubiłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nie myśl, że się mnie tak łatwo pozbędziecie xd Ja mam plany... ho ho ho do przodu! :D
UsuńRzeczywiście coś się nie zgadza z końmi? Bo u mnie wszystko pasuje :/ ~ Do Norki ;)
Nie jest ani nudny, ani głupi!!! Ubyłam? Serio Koniowata, serio? Umyłam ciemna maso!!! Nie chce mi sie pisać, dużo nauki na jutro więc powiem jeszcze tyle że jest ZAJEBIŚCIE i czekam na next ;*
OdpowiedzUsuń