środa, 25 września 2013

Rozdział 25.

Tej nocy nic mi się nie śniło... A szkoda. Miałam nadzieję, że dowiem się czegoś nowego, ale trudno. Może nie muszę pamiętać nic szczególnego? W stajni wykonałam już połowę pracy, gdy w końcu wszyscy zaczęli się schodzić. Jako pierwszy oczywiście Tymon, po nim Aśka, Jacek, Gosia, Karolina, Michalina i Maja. Wzięłam Melodię na trening. Ustawiłam na padoku parkur, na około metr dwadzieścia. Wsadziłam stopę w strzemię, odbiłam się od ziemi i usiadłam w siodle. Dodałam łydki, skłaniając klacz do stępa. Przez chwile nie robiłyśmy w sumie nic, po prostu kręciłyśmy się po ujeżdżalni, dopóki do ogrodzenia nie podszedł Tymon.
- Co tak niemrawo ci idzie? - zapytał, stając na drewnianym szczeblu.
- Dopiero zaczęłam - odparłam wymijająco, po czym przeszłam do kłusa. Kilka przejazdów przez drągi, jeden ciąg, znowu na chwilę stęp, dociągamy popręg i z narożniku zagalopowanie. Parę okrążeń, najeżdżamy na przeszkody. Wszystko czysto, bez żadnej zrzutki. Najwyraźniej stawy Melodii same o siebie zadbały.
- Jak poszło? - spytałam wstrzymując klacz.
- Nieźle, ale kiedyś skakała lepiej. Ciągle pamiętam, jak metr siedemdziesiąt latałyście - zaśmiał się, a ja tylko wzruszyłam ramionami.
- Dobrze, że chociaż ty pamiętasz.
- Skoro szanowna pani doktor powiedziała, że sobie wszystko przypomnisz, to zapewne tak będzie, co nie? - pytanie retoryczne, kierowane do mnie z przygłupim uśmieszkiem na twarzy. Przemiłe.
- Taa, na pewno, bo przecie lekarze są nieomylni - stwierdziłam z wyraźną ironią w głosie. Zeskoczyłam na ziemię i nagle... BUM. Jakieś wspomnienia przelatują przez głowę. Coś z Tymonem, szpital... O! Tymon w szpitalu! I kartka... ze skalą Glasgow. Zachwiałam się lekko, ale utrzymałam na nogach. Jak dobrze, że potrafiłam połączyć niektóre fakty w całość. - Ty, ejj, wiesz co, albo mi odwala na starość, albo ty w śpiączce leżałeś - stwierdziłam, przerzucając siodło przez ogrodzenie.
- No, w takim razie mogę uznać, że demencja starcza cię jeszcze nie dopadła, bowiem rzeczywiście leżałem w śpiączce, przez twojego konika.
- O! O! Ja wiem! Przez Tabuna! Chciałeś go złapać, bo ja byłam chora, a on cię kopnął! - ucieszyłam się, w końcu coś kojarzyłam!
- No proszę, jakie szczegółowe opisy! To może ty tylko udajesz, że nic nie pamiętasz?
- Pewnie, bo udawanie, że nie wiem co się działo w przeciągu dwóch lat, to zarąbista zabawa! - odparłam, zbierając wodze i prowadząc klacz z powrotem do stajni.
- Dzisiaj jest ognisko! - zawołał za mną.
- Jakie ognisko? - krzyknęłam, marszcząc brwi.
- Stajenne, u ciebie na podwórku o dziewiętnastej! - wrzasnął, zatrzasnął drzwi swojego auta i odjechał.

***
Równo o siódmej stałam na podwórku. Jacek próbował wzniecić ogień, Aśka brzdąkała coś, strojąc gitarę, a Tymon siedział na pieńku przygotowując kiełbaski. Cały czas trzymałam się z boku, nie chcąc, żeby zaprzęgli mnie do jakiejkolwiek pracy, ach ja leń. Po jakimś czasie zaczęła się schodzić cała reszta, co do osoby. Jackowi w końcu się udało wyczarować ogień i zaczęliśmy śpiewy. Trzeba przyznać, Aśka grała świetnie. Nie ma to jak "Hej sokoły", "Przybyli ułani" i "Płonie ognisko w lesie" w towarzystwie przyjaciół... i obrażonej Karoliny, która specjalnie zaznaczała, że nie zamierza bawić się z nami w piosenkarzy. Jej strata. Po jakiejś godzinie, powoli kończyła nam się pomysły na piosenki, a "My heart will go on" nieźle zdarło nam gardła. Gdy Maja i Michalina stwierdziły, że muszą już iść, zrobiło się jeszcze mętniej, więc ja, tak, nawet ja czasem miewam dobre pomysły, wymyśliłam grę w butelkę. Dwóch chłopaków, cztery dziewczyny - idealnie. Aśka zaczynała, podkreślając, że gramy tylko na pytania. Padło na Karolinę.
- No więc... Co sprawia, że wiecznie jesteś obrażona na cały świat? - zapytała przymilnym głosem.
- Wasza głupota - odparła bez wahania i zakręciła butelką. Tymon.
- Podoba ci się ktoś? - oparła łokcie na stole, a brodę na dłoniach, co naprawdę w tej sytuacji wyglądało dość komicznie.
- Ktoś na pewno - powiedział, teraz jego kolej. Ja. Jak miło.
- Co pamiętasz sprzed śpiączki?
- Chcesz wyczerpującą odpowiedź?
- Owszem, mów co chcesz.
- No to tak... Pamiętam na sto procent, że leżałeś w śpiączce, bo Tabun cię kopnął, wrzuciłeś mnie do stawu, zasłaniałeś mi słońce, a ja myślałam, że to Melodia, spałeś u mnie na podłodze w śpiworze, który przyniosłeś z auta i... Chyba tyle - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- I niczego więcej?
- Jedno pytanie - zaśmiałam się i zakręciłam. Tymek!
- Co miałeś na myśli, kiedy powiedziałeś wczoraj, że poniekąd się przyjaźniliśmy? - zadałam pytanie, które nurtowało mnie od dwóch dni, ale jakoś nie miałam okazji go zadać.
- No po prostu, masz rację, przyjaźniliśmy się, ale... Nic - wykrztusił po chwili, kręcąc głową ze zrezygnowaniem.
- Ale co?
- Jedno pytanie - powiedział i wstał od stołu, kierując się w stronę podjazdu.
- I butelkę szlag trafił - usłyszałam za sobą głos Aśki. Tylko o co mu chodziło?

*******************************************************************************************************
Wena! Ludzie, wena mnie napadła! Patrzcie jaki genialny rozdział! W cholerę mi się podoba, ale szkoda mi Tymona :/ No cóż, musi się chłopak wycierpieć xd Wiem już dokładnie co z tym wszystkim zrobić, ale musicie cierpliwie znosić Tymka i jego humorki :D Okey, ja już się zamykam, bo jeszcze za dużo powiem :x A Wam jak się notka podoba? Czekam na opienie w komentarzach, yo :*

PS ON JEST DŁUGI! W KOŃCU NAPISAŁAM DŁUGI ROZDZIAŁ! XD

6 komentarzy:

  1. kradniesz mi pomysły ;c Ja chciałam ognisko zrobić ;c Myślimy tak samo. Jestę telepatę ^^TAK MASZ RACJE ROZDZIAŁ JEST GENIALNY MIŁO ŻE WRESZCIE DO TEGO DOSZŁAŚ. Biedny Tymeeeek ;c A tam każdy rozdział jest na swój sposób długi, choć ten faktycznie, nie powiem zachwyca długością <3 Czekam oczywiście na następny i na Ciebie na gg mendo! Choć może nie dzisiaj, kiedyś na pewno ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny. Szkoda, że Wera nie spytała się Tymona czy kiedyś byli razem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Heloł, tęskniłaś? Nie było mnie już kilka dni. Rozdział zarąbisty, długi, ciekawy i wszystko super! :)
    Nie wiem czy mi się zdaje, czy zmieniłaś trochę styl narracji. Tak jakby było więcej przemyśleń Wery i jej uzuć. Ale może po prostu mi się wydaje, bo ostatnie i jedyne co czytałam w tym tygodniu to książka od geografii xd
    Czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS prześliczny nagłówek. Skąd go masz? Sama zrobiłaś, ktoś Ci zrobił, czy znalazłaś w internecie? ;)

      Usuń
  4. Zapraszam do mnie właśnie pojawił się rozdział 19
    http://jusza-love.blogspot.com/2013/09/rozdzial-19.html

    OdpowiedzUsuń