sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 14.

Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego, niebieskookiego bruneta. Prowadził za sobą potężnego siwka, który uderzając kopytami w podłogę tworzył echo. Chłopak był mniej więcej w moim wieku. Wprowadził konia do boksu, po czym się rozglądnął. Jego wzrok zatrzymał się na mnie, z kolei ja patrzyłam prosto na niego, zastanawiając się co zamierza zrobić. Na reakcję nie musiałam długo czekać. Uśmiechnął się i podszedł bliżej.
- Is it your horse?
- Tak... Yes - poprawiłam się, przypominając sobie, że to Anglia, a nie Polska.
- Are you from Poland?
- Yes - odparłam niepewnie.
- Jak miło! - ucieszył się nastolatek. - W końcu ktoś z kim można normalnie porozmawiać!
Stałam w miejscu z miną nierozumnej osoby. Dlaczego on mówi po polsku?! Po chwili jednak otrząsnęłam się z pierwszego szoku.
- Czy w Anglii rzeczywiście jest tak dużo Polaków?
- Najwięcej w Londynie, przyjeżdżają do pracy. Osobiście znam czternastu, z tobą piętnastu.
- Nie, nie ja tu nie mieszkam. Przyjechałam po niego - wskazałam na Tabuna. - Słyszałeś, że w Sauthampton rozbił się statek?
- No oczywiście! Germo jest właśnie stamtąd - zrozumiałam, że chodzi mu o siwego wałacha, którego dopiero co wprowadził do boksu, więc pokiwałam tylko głową.
- Pracujesz tu?
- Nie. Germo jest mój, więc po niego przyjechałem.
- Coś mu się stało?
- Spadł na niego kawałek deski. Chodź pokażę ci - powiedział i podeszliśmy do boksu siwusa. Koń od razu postawił uszy w naszą stronę i wystawił łeb nad drzwiami. Potężna głowa, wielkie chrapy, rybie oczy, a do tego ciężka budowa sprawiały wrażenie, że był to delikatny olbrzym.
- Lubi skakać - stwierdził nagle chłopak, opierając się o drzwi.
- Skakać?
- Oczywiście! Całkiem nieźle mu to wychodzi. Nasz rekord to metr pięćdziesiąt.
- No to rzeczywiście, w życiu nie spodziewałabym się spotkać takiego konia, kiedy skacze, ale uwierzę ci na  słowo. Tak właściwie, jak masz na imię? - zadałam nurtujące mnie pytanie.
- Wiedziałem, że o czymś zapomniałem. Jestem Tymek - przedstawił się, a mi dosłownie szczęka opadła.
- Jak? - zapytałam, aby się upewnić.
- Tymek, Tymoteusz - odparł zastanawiając się zapewne o co mi chodzi.
- Weronika - powiedziałam, myślami będąc zupełnie gdzie indziej. "To imię mnie prześladuje."

***
W południe weterynarz przyszedł sprawdzić co z Tabunem. Jeszcze raz opatrzył ranę, stwierdził, że wszystko dobrze i powiedział, że za max tydzień będzie mógł opuścić klinikę. Niestety ucieszyło to tylko mnie i Aśkę. Will i Tymek nie podzielali entuzjazmu, a Amy była wręcz zdruzgotana.
- I co? Wyjedziesz i znowu odwiedzisz nas za mniej więcej dwa lata? - pytała przy każdej okazji. Tłumaczyłam jej, że postaram się wpadać częściej, ale nie chciała mnie słuchać. Jedyna osoba, z którą można, z którą można było normalnie porozmawiać, była Aśka, a telefonicznie - Tymon. Pomimo podobnych imion, różnic między chłopakami było strasznie dużo.

******************************************************************************************************
Dobra mam zajeniezwykły pomysł, który zamierzam wykorzystać czym prędzej. Wiem, wiem, notka jest do dupy, nic nie wnosi, jest nudna, głupia, beznadziejna i tak mogę wymieniać jeszcze przez pół strony, ale mi się nie chce. Ostatnio nie mam siły pisać, ale czasem łapię się na tym, że myślę co będzie dalej z wyprzedzeniem o... trzy tomy w przód! O.O A przecież ma ich być pięć! Jezu muszę się ogarnąć albo będziecie zmuszeni czytać to gówno przez następny rok!... Mi tam by to pasowało, gdyby moja polszczyzna nie leciała nagle na łeb, na szyję, przez cholerne słońce, które skutecznie mnie rozprasza ;D Moi drodzy, mam dla Was nowinę xD Moim mężem jest, to znaczy był Slender. Wzięliśmy ślub, to znaczy rozwiedliśmy się wczoraj, na rzecz mojej drogiej przyjaciółki, która zagroziła, że się do mnie nie odezwie, jeśli nie wniosę o rozwód xD Matko jak nam się wczoraj nudziło! No nic, ja spadam, do zobaczenia, POLSZCZYZNO WRÓĆ !!!...^^

4 komentarze:

  1. Mnie tam się podoba. A Twojego bloga mogłabym czytać jeszcze przez następne 10 lat... Nie wybiegasz może myślami o 30 tomów do przodu? xD Ale wiem jak to jest, bo zakończenie tego tomu KSK znałam jeszcze zanim zdecydowałam się na pisanie bloga ;) Co prawda nie znam jeszcze zakończenia drugiego tomu, ale pomysł na rozpoczęcie go mam :D
    A kto powiedział, że ta notka nic nie wnosi? Mogłabyś kiedyś napisać jeszcze o tym chłopaku, mogliby się przyjaźnić w Polsce, a wtedy ten rozdział byłby wstępem do dalszych wydarzeń :P
    To ja czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny jak każdy na tym bloogu ,a jak przestaniesz pisać to opowiadanie to ogłosze żałobe narodową !!
    Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały i inne notki <3 ;* ;* ;* //M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział fajny. To "gówno" którym nie jest znów kojarzy mi się z anime - , -

    OdpowiedzUsuń
  4. ŚWIETNY, nic dodać, nic ująć :) Jakie gówno, jakie gówno? To jest najlepsze opowiadanie i nie mogę się doczekać następnego rozdziały i oby było więcej tomów :P
    Dwa Tymony, znając życie będę się gubić przy imionach xD

    OdpowiedzUsuń