wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 19.

Po około piętnastominutowej zabawie z lekką przemocą, w towarzystwie przyjaciół zeszłyśmy na dół. Szkoda, że dopiero mama Amy uświadomiła nam, to znaczy dziewczynom, że fryzury mamy... co najmniej nie wyjściowe. Kolejny kwadrans zajęło nam układanie niesfornych kłaków, a jak zawsze nienaganna Aśka stwierdziła, że tusz jej się rozmazał i musi to poprawić. Ja i Amy nie miałyśmy tego problemu. W sumie prawie nigdy się nie malowałam, a Amy doszła wczoraj wieczorem do wniosku, że "nie warto nakładać całej tej tapety, bo tak czy siak wszystko prędzej czy później trzeba będzie zmyć.", to się nazywa zdrowe podejście do życia.
***
Po śniadaniu skierowaliśmy się do ogrodu gdzie chwilowo stał Tabun. Od razu wzięliśmy się za czyszczenie. Pierwszy raz aż tak bardzo zauważyłam jak niezwykle się zmienił po tym całym treningu. Doglądało go tak wiele osób, że mogliśmy go spokojnie czyścić całą piątką, a on nawet się nie poruszył. Kiedy ja rozczesałam zaklejki, Amy nadała sierści blasku, Aśka wyczyściła kopyta, a chłopaki zajęli się grzywą i ogonem, koń był w pełni gotowy do jazdy. Ogród był dość duży, wystarczający na padok. Osiodłałam ogiera, Will założył ogłowie, po czym wsiadłam na grzbiet. Po rozprężeniu, znajomi stwierdzili, że jestem na zawodach, a oni są komisją. Rozłożyli szybko plastikowe krzesła i stół, ustawili prowizoryczne przeszkody z krzeseł i mioteł, wzięli jakieś kartki i długopisy, usiedli i ze śmiertelnie poważnymi minami patrzyli na to co robię.
- Pamiętaj o ukłonie - powiedziała Aśka. W życiu nie pomyślałabym o tym, żeby kłaniać się w "zawodach ogródkowych."
- Na start proszona jest... - tutaj Tymek zrobił przerwę i udawał, że szuka czegoś w "notatkach". - ...uczestniczka nr osiemdziesiąt sześć na Tabunie.
Wyjechałam na środek murawy, ukłoniłam się, po czym galopem nakierowałam konia na pierwszą przeszkodę.
- Miotłonata pokonana bezbłędnie - oznajmił, a ja parsknęłam śmiechem.
- Możesz używać typowych nazw! - krzyknęłam nad krzyżakiem.
- Zawodniczka musi się skupić. Za upomnienie sędziowie odejmują po jednym punkcie!
Pokręciłam głową i skierowałam Tabuna na ostatniego "oksera". Dziewczyny stworzyły go z dwóch krzeseł i kijów. Pierwszy badyl ustawiony był na siedzeniu, z kolei drugi ledwo wisiał między oparciami. Przeszłam w pół siad, Tabun mocno się wybił i bezproblemowo przelecieliśmy nad przeszkodą.
- Cóż za wspaniały przejazd! Sędziowie proszeni są o podanie not.
Po chwili Amy, Aśka i Will podnieśli kartki z wypisanymi liczbami. "10, 9, 9". Tymek spojrzał na wszystkie po kolei i gwizdnął.
- Trudno będzie to pobić!
- Szczególnie, że zawodniczka jest tylko jedna - odparłam z uśmiechem.
- Zaraz, zaraz, a ja? - spytała Amy, wstając od stołu.
- O cho! Jednak mamy przeciwniczkę. Weronika proszona jest o zejście z konia.
- Tylko mi go nie zajeździj!
- Nie bój się, wiem co robię.
Przeszła do galopu i od razu najechała na stacjonatę. Po przeskoczeniu, krzyżak i tak jak w moim przypadku na koniec okser. Tabun wybił się za wcześnie i zaczepił kopytami o drugiego kija. Nastolatka zwolniła do stępa, a jury zasilone o moją osobę pokazało wyniki. "7, 8, 6"
- Uuu, to nie był udany przejazd. A teraz prosimy zawodnika z numerem sześćdziesiąt cztery - powiedział, odłożył ołówek i podszedł do ogiera.
- Ejj! Styracie mi konia! - krzyknęłam oburzona.
- Wera, przed chwilą twierdziłaś, że to mustang.
- Co jest w pełni prawdą.
- W takim razie chyba nie tak łatwo go zniszczyć?
- No... racja.
***
Po kolejnych dwóch bezbłędnych przejazdach, Tabun nawet nie był mokry. Stał grzecznie czekając co dalej. Z kolei my zażarcie się kłóciliśmy.
- Nie pojadę.
- Jedź! Co z tego, że długo nie jeździłeś? Tego się nie zapomina! - błagała Amy, wyraźnie tracąc cierpliwość.
- Nie wsiądę.
- Przestań się zachowywać jak dziecko! Przecież już skakałeś wyższe przeszkody!
- Sześć lat temu!
- To nic nie zmienia!
- Nie wsiądę na to coś!
- Słucham?! - wtrąciłam się do dyskusji. - To coś to koń! Oboje doskonale wiemy, że masz ochotę poskakać, tylko boisz się, że nie przykryjesz go cholerną derką! Masz natychmiast wsiąść na "to coś" i przeskoczyć wszystkie te miotły i kije, rozumiesz?! - wydarłam się jak nienormalna tym samym kończąc dyskusję. Wszyscy patrzyli na mnie w osłupieniu, a ja tylko odwróciłam się, usiadłam przy stole i wskazałam ręką na konia. - Proszę. Wsiadaj.
Will niechętnie podszedł do Tabuna, chwycił się siodła i wskoczył na grzbiet. Patrzyliśmy jak skacze. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam tak szybkiego przejazdu przez trzy przeszkody. Gdy tylko ogier przeszedł do stępa, chłopak zeskoczył z grzbietu i oprowadził gniadosza między przeszkodami.
- Trzy dziesiątki.

*****************************************************************************************
Taki oto dupny rozdział :P Nie wyszedł, nic mi się w nim nie podoba, niby miał być śmieszny, ale już zaczyna mnie martwić moja głupota. Moje drogie, mi się tylko zdaje, czy nie tylko u mnie notki są coraz rzadsze? Z tego co widzę Nikki notki dodawała przez chwilę i znowu zastój, Sydney dodała bodajże wczoraj, szkoda, że nie własną, Spirit regularnie, Bez Imienna miała dodać, nie dodała, Vero dodała! Co mnie w cholerę ucieszyło :D A o Szałwii to mi się nawet pisać nie chce. Poza tym Koniara nie dodaje notek od kwietnia. No zajebiście -,- okey, rozumiem, każdemu się przydaje przerwa, ale że aż taka?! No nic, kończę, bo zaraz mam angielski (może wyjątkowo się nie spóźnię) i przy okazji zapraszam na drugiego bloga, jest w kolumnie "Polecam...^^" jako "O Musli". Owszem Musli. Zamieściłam już zdjęcie, więc jakby coś, to można już zobaczyć moją najukochańszą klaczkę :D Czekam na Was wszystkich! Żegnajcie, do zobaczenia...^^

PS To już prawie połowa tomu! ^.^
PS2 Jak ja się rozpisałam! O.O

4 komentarze:

  1. ahahahahahahahahahahah nie no pozdrawiam serdecznie
    "- Nie wsiądę na to coś!
    - Słucham?! - wtrąciłam się do dyskusji. - To coś to koń! "
    Nie dodaje notek bo nie mam po prostu czasu ;( Taki komentarz to jakieś 5 minut, z rozdziałem się użeram troche dłużej. Na pewno wpadnę na drugiego bloga ;)
    Notka była śmieszna i zdziwisz się ale twoja głupota mnie nie przeraża. Rocznik 2000 już tak ma, ale niektóre osoby (czytaj ja i moje koleżanki) z mojego roku też takie są hehe. Czekam na nastęęęęęępny ok. Jakbyś kiedyś chciała pooglądać naszą głupotę to zapraszam do obejrzenia filmików na asku: ask.fm/panieniehejtujpan. Hshshshs ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział niby nic nie wnosi, ale mi się tam podoba.:)
    Piszę do was ze szpitala, w którym będę leżeć jeszcze ze dwa dni i wracam do domku. :) Wybacz, że notki nie ma, ale trochę trudno pisać z łapą w gipsie na telefonie kradnąc wi-fi. :) Szczegółów na razie oszczędzę, bo już późno. Pozdrawiam osoby, które zaczną wakacje tak jak ja -.-

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętacie mój poprzedni komentarz? Kłamałam c:
    Jestem po prostu jebanym leniem i nie miałam weny, a to napisałam po prostu z nudów. Ale jestem zUa. Wiecie, rocznik 1999 czyli w dacie mam tak jakby tak odwrócić dziewiątki do góry nogami to wychodzą trzy szóstki c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest śmieszny :D ,,miotłonata"- Ty to masz pomysły xD
    Jest dobrze, don't worry, be happy! :D No ta ja już się bardziej nie rozpisuję, czekam na next i mam nadzieję, że ten tom nie jest ostatni, bo... bo Cię znajdę... ;)

    OdpowiedzUsuń