środa, 15 maja 2013

Rozdział 18.

Wstałam z łóżka, obudzona nagłym przebłyskiem światła z rogu pokoju. Niechętnie otworzyłam oczy, po czym wtuliłam głowę w poduszkę.
- Głupie słońce - mruknęłam pod nosem.
- Lepiej, że słońce niż deszcz - usłyszałam czyjś głos. Odwróciłam się i usiadłam przestraszona.
- Kim jesteś i co tu robisz?! - krzyknęłam nagle.
- Tymek, lat siedemnaście. Masz sklerozę?
- Co? Ale ty to nie Tymon.
- Jaki Tymon? Ten co został w Polsce? No nie, masz rację, to nie ja.
- Zaraz... Został w Polsce?... - zaczęłam myśleć i nagle uderzyłam się w czoło. - Racja, mam sklerozę. A teraz w tył zwrot i wynocha z mojego pokoju - rozkazałam znów wtulając się w poduszkę.
- Nie mogę. Moim zadaniem jest cię obudzić.
- No to wyjdź, ze względu na fakt, że po obudzeniu muszę się przebrać.
- To mnie jeszcze bardziej zachęca do pozostania - powiedział z lekkim uśmiechem, a ja poderwałam twarz do góry i spojrzałam na niego jak na cuchnące coś, leżące w kącie od lat.
- Spadaj zboczeńcu! - krzyknęłam, wskazując na drzwi. Parsknął śmiechem, kręcąc głową, po czym wyszedł na korytarz. Znów uderzyłam w poduszkę. Po chwili niechętnie wstałam i z zamkniętymi oczami skierowałam się do walizki. Wyciągnęłam z niej ciuchy i bieliznę, nadal nie otwierając oczu - na wyczucie. Zamknęłam pokój na klucz, aby Tymkowi nie przyszło do głowy nagle tu wtargnąć i przebrałam się szybko, ale powieki przez cały czas przywierały do siebie. Gdy zakładałam bluzę, stwierdziłam, że coś jest nie tak. Była za duża co najmniej o rozmiar. Podeszłam do szafy z lustrem i w końcu otworzyłam oczy. Rozłożyłam ręce na boki i patrzyłam na lekko obwisłe rękawy. Co do jasnej cholery bluza Tymona robiła w moim bagażu? Nie czekając, wzięłam telefon i wybrałam numer do chłopaka. Po kilku sygnałach, łaskawie podniósł słuchawkę.
- Halo?
- Nie wiesz może gdzie jest twoja bluza? Taka brązowo-zielona.
- Zgaduję, że w stajni, a co jesteś już? - od razu ożywił ton.
- Nie, ciągle tkwię w Anglii. Jakieś strajki sobie wymyślili. Drugi PRL.
- Kiedy będziesz?
- Jak się protesty skończą! Ale nie takie było pytanie.
- No mówię, że w stajni, a jeśli nie tam to nie wiem.
- Podpowiem ci, mam ją na sobie.
- Co? Skąd ty masz moją bluzę?
- Pięć minut temu zadałam sobie to samo pytanie - odparłam, po czym nastała chwila ciszy. - Co u Melodii?
- Dobrze. Trenujemy na niej na zmianę - raz ja, raz Jacek.
- Tylko mi konia nie zamęczcie! A wiesz może coś na temat Rika?
- Wiem. Śpi na mojej pościeli.
- Wziąłeś go do siebie? - zdziwiłam się.
- Tia, Andrzej gdzieś wyjechał, a przecież nie mógł zostać sam w pustym domu.
- Nie ma to jak odpowiedzialność wujka. Zostawić cały dom i stajnię bez żadnego nadzoru. No nic, ostatnie pytanie, jak z ludźmi ze stajni?
- O kogo dokładnie pytasz?
- O Gosię - odparłam bez przekonania.
- Skacze.
- Powiedz mi coś czego nie wiem.
- Ma nowego konia, Eklerka, wymieniła cały sprzęt i... skacze. Tyle.
- Tyle to i ja wiem - powiedziałam, a chłopak się zaśmiał. - Coś cię bawi?
- Fakt, że jeszcze dwa miesiące temu, bez powodu traktowałaś mnie jak szuję, nie chciałaś ze mną rozmawiać i ze mną zerwałaś, a teraz sama do mnie dzwonisz, mówisz, że masz i chodzisz w mojej bluzie. Nie sądzisz, że to trochę dziwne? - zapytał, a mnie na chwile zatkało. - Może wytłumaczysz mi chociaż o co ci chodziło?
- Jak wrócę. Na razie muszę kończyć, idę do Tabuna, cześć.
- Pa - pożegnał się i natychmiast wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Wzięłam głęboki oddech, po czym opadłam z powrotem na łóżko. Nie dane mi było jednak zbyt długo myśleć nad sobą, bo jak się okazało, ktoś ze śrubokrętem zaczął majstrować przy zamku moich drzwi. Po kilku sekundach rzuciła się w moją stronę z krzykiem czwórka dziwnych ludzi, biegnących przez pokój. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy też bać, ale wybrałam to drugie...

****************************************************************************************************
Nie jestem normalna. Niestety tak to jest kiedy rano ktoś Cię uderzy podeszwą Twojego własnego buta, w Twoje własne oko, a na w-f'ie złami piłką ulubione okulary -,-* Jak widzicie przeżyłam dziś dość... barwny dzień biorąc pod uwagę fakt, że uczepiłam się na rolkach samochodu, żeby dostać się szybciejtam gdzie chciałam, po puszczeniu paki nie wyrobiłam na zakręcie i... z pełnym impetem wjechałam w jakąś dziewczynę i razem z nią ległam na ziemię :D Nie ma to jak barwny powrót z parku! Nikki! Mordko ty moja wróciłaś! Brakowało mi Ciebie ;* Tak, owszem, strajk. A nawet dwa. Jeden mój, drugi w opowiadaniu ;P No nic, kończę, bo dwudziesta druga się zbliża, a ja jeszcze muszę zroobić zadanie i nauczyć się na historię, pa pa...^^

6 komentarzy:

  1. Jak to pogodzi się z Tymonem z Polski, tak szybko? No nic, kiedy wróci do ojczystego kraju i do Melodii?
    Na więcej mnie nie stać, jestem wykończona więc tylko piszę, że czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana. :)
    Szczegóły:
    http://kare-serce-konia.blogspot.com/p/versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróć ją do polski :D
    Ja na jej miejscu nie wybaczyłabym Tymonowi czegoś takiego. :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Mordko ty moja? Mordko ty moja? Ej tylko ja mam domene na mówienie czegoś takiego ;p TAK KONIOWATA MORDKO TY MOJA WRÓCIŁAM. Jezuuuuu ja też chce bluze chłopaka. Co z tego że byłego. WERA PRZEBACZ MU BO INACZEJ GOŚKA CI GO ZABIERZE!!! Ja to już czuje hshsh. Zapowiada się ciekawie. Czekaaaaam.

    OdpowiedzUsuń
  5. ,,Wyciągnęłam z niej bieliznę, ciuchy i bieliznę,[...]" Już widać, jaka część garderoby jest dla Ciebie najważniejsza xD Chociaż ja chyba wolałabym wyjść z domu w bluzce (szczególnie grubej) bez stanika, niż w samym staniku (mówię o 'od pasa w górę'). ;)
    Wreszcie odnalazłam Cię na howrse :D I okazało się, że jesteśmy znajomymi od 157 dni. Ledwo bloga założyłam ;)
    PS sorki, że trochę mnie nie było i oczywiście Cię doceniam, ale nie mogłam Cię motywować, jak teraz, kiedy wchodzę są już 3 nowe rozdziały (tzn. te, których nie widziałam). Bo w innym przypadku na pewno bym Ci wysłała jakiś zachęcający komuś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, ja geniusz xD Już to poprawiłam, miałam wymieniać dokładnie co wyciągnęła, ale stwierdziłam, że wolę napisać krócej i... zapomniałam wymazać jednego słowa ;P

      Usuń