- Pamiętasz podstawówkę? - zapytała, kładąc nogi na poduszce.
- Mniej więcej - odparłam i wyrwałam zagłówek spod jej stóp.
- A naszą wychowawczynie?
- Tym bardziej. Trudno zapomnieć taką heterę.
- No więc odwiedziliśmy ją ostatnio razem z Will'em. Pytała się o ciebie.
- O mnie? - zdziwiłam się.
- No o ciebie. Próbowała nas wypytać co się z tobą dzieje, jak się czujesz, co tam w nowej szkole i takie tam bzdury. Może skoro już tu jesteś, to byś ją odwiedziła?
- Nie ma to jak wizyta w polskiej szkole w środku Anglii. Warto było emigrować?
- Oj tam znowu emigrować. Nie moja wina, że szóstka wspaniałych przyjaciół i małżonków wymyśliła sobie nagle wyjazd do Wielkiej Brytanii - stwierdziła, przewracając oczami. Wbrew pozorom nie chodziło tu o naszych rodziców, a o dziadków. Moich, Amy i Will'a, którzy przenieśli się z Polski aż tutaj.
- Niech ci będzie. Tylko musimy to zrobić dzisiaj - powiedziałam, a dziewczyna wyciągnęła z kieszeni dwa bilety autobusowe.
- Przygotowałam się.
***
Weszliśmy w trójkę do ogromnego budynku, którego korytarze zdawały się nie mieć końca. Wszędzie pełno było rozwrzeszczanych dzieci, a nauczyciele bezsilnie próbowali je opanować. Podstawówka jak podstawówka. Amy zapukała do sali numer dwadzieścia. Zza drzwi dobiegło nas ciche "proszę". Dziewczyna nacisnęła na klamkę i gestem ręki zaprosiła nas do środka. Czarnowłosa nauczycielka zerkała po kolei na każde z nas, a jej wzrok, zamglony przez grube szkła okularów zatrzymał się na mnie. Will i Amy popatrzyli po sobie.
- Proszę pani, pamięta nas...? - nie zdążył dokończyć Will, gdy miss Leight uciszyła go spojrzeniem.
- Drogi chłopcze, czy myślisz, że zapomniałabym kogokolwiek z mojej pierwszej klasy? Czekam na odpowiedź - dodała po chwili ciszy. - Raczej muszę pamiętać felerny dzień kiedy przyjechaliście pod szkołę na koniach. Lepiej idźcie przeprosić woźnego. Twierdzi, że po tylu latach nadal na w nozdrzach zapach końskiego łajna.
- Jak miło panią znowu widzieć - stwierdziłam z uśmiechem.
- Emily? To ty? Czemu przyszłaś tu z tymi ludźmi?
- Nie Emily. Weronika - poprawiłam nauczycielkę, która odsunęła się o krok.
- Ach tak. Veronica - powtórzyła z wyraźnym brytyjskim akcentem. - Mogłam się od razu domyślić. No dobrze, dziecko drogie gdzieś ty się podziewała?
- Na początku przeprowadziłam się na przedmieścia Londynu, potem zmarli rodzice, więc mieszkałam u babci, później ona uznała, że nie może się mną już zajmować, a ja przeprowadziłam się do Polski.
- Mieszkałaś w Polsce? I co? Miło jest wrócić do korzeni, prawda?
- Szczerze powiedziawszy, mieszkam na wsi, która zawsze była dla mnie lepsza niż miasto. Jak dla mnie, tamto miejsce jest idealne.
- Idealne? Konie - podsumowała, po czym zdjęła okulary i przetarła je ściereczką. Zaskakujące jak bardzo zmniejszyły się jej oczy. - Czyli rozumiem, że dobrze sobie radzisz. Co w takim razie skłoniło cię, żeby tu przyjeżdżać?
- No właśnie...
- Nie kończ. Wiem co byś powiedziała. No nic. Uciekajcie, bo zaraz mam lekcje. Miło mi, że wpadliście, do widzenia.
Pożegnaliśmy się z nauczycielką i gęsiego ruszyliśmy do wyjścia, przeciskając się przez tłum trzecioklasistów.
******************************************************************************************************
Notka opóźniona o cały jeden dzień, ale ważne, że w ogóle jest :) Nie wiem w sumie co miała znaczyć druga część, bo jak dla mnie była beznadziejna xD Nie mam dzisiaj za dużo czasu, ani siły, więc powoli będę się żegnać. Jak miło, że Bez Imienna i Norka pamiętają chociaż o tym, że prowadzą bloga -_- Do zobaczenia, mam nadzieję, że niedługo...^^
PS Znalazłam nową stajnię! ^.^
No ..doczekałam sie nowej notki <33 //M. (fanka nr. 1 ;D )
OdpowiedzUsuńNo ej. Ja codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział -,- A rozdział fajny. W końcu coś się dzieje ;)
OdpowiedzUsuńU mnie beznadziejnie - sprzedaliśmy moją Berę, przestałam jeździć, ogólnie czuję się nieźle oszukana przez stajnię. Jak sobie teraz tak o tym myślę to nosz kurwa ಠ_ಠ - jeździłam tam rok i było super i nagle takie gówno - nauczka (kolejna) by ufać tylko sobie. Pociesza mnie tylko to, że stracili mnie i Prosiałkę, bo jak ja nie jeżdżę to ten dzikus też nie chce. Uch, widzę, że sama będę musiała zacząć szukać nowej stajni. c:
OdpowiedzUsuńRozdział fajny - druga część chyba nawet fajniejsza od pierwszej. Mam nadzieję, że Weronika w końcu wróci do Polski. :)
Jak widzę dużo jest o tych stadninach.
OdpowiedzUsuńJa zmieniłam stadninę na inną, ale wróciłam do tej
Ja myślę o zmianie stadniny, ale oprócz tej, w której jeżdżę do wyboru mam jeszcze aż... jedną! xD Nie ma to jak duży wybór.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i warto było czekać :)
To raczej ja czekałam na Ciebie! Rozdział był przecież już cztery dni temu! xD
UsuńOpóźnienie mam i to jakie :P Jednak mam wytłumaczenie, majówka :D Byłam na mazurach z końmi.
OdpowiedzUsuńRozdział, bardzo dobry, świetny, genialny, najlepszy :) z Tabunem wszystko gra i jestem happy. Więc teraz tylko czekać na następny.