piątek, 10 maja 2013

Rozdział 17.

Wszyscy wstaliśmy o piątej nad ranem. Co prawda leciałyśmy w dwójkę, tylko ja i Aśka, ale Will, Amy i Tymek uparli się, żeby nas odwieźć. Zeszliśmy na dół wolnym krokiem. Moje oczy nadal kleiły się od snu, choć zdążyłam się już umyć. Z zaspania wyrwał mnie potężny huk. Jak się okazało Aśka jeszcze się nie przebudziła, przez co z całą siłą uderzyła w ziemię. Zbiegłam szybko i pomogłam jej wstać, pytając od razu czy nic się jej nie stało. Gdy upewniliśmy się, że jest cała i zdrowa, skierowaliśmy się do stołówki już w o wiele lepszych humorach. Podczas ostatniego śniadania nie obyło się bez zgryźliwych żartów na temat niezdarności dziewczyny, dzięki czemu przy stole wybuchła prawdziwa kłótnia. Każdy darł się na każdego.
- Quiet! - krzyknął ktoś z końca pokoju. Odwróciliśmy się nagle, milknąc. W drzwiach stał zaspany weterynarz i złowrogo kręcił z dezaprobatą głową. Po chwili zmierzając w odległy korytarz mruknął coś typu "Stupid chrildren" i już go nie było.
- Musieliście się tak wydzierać? - Amy zaczęła robić wyrzuty.
- Najwyraźniej tak - odparł Will.
- Nie pozwalaj sobie - upomniała go, zerkając na niego morderczym wzrokiem. Chłopak nic nie odpowiedział, wstał od stołu i poszedł na górę. Reszta posiłku przebiegła w ciszy. Amy zdawała się być zła sama na siebie, Aśka z zacięciem sparowała kromkę chleba masłem, Will nieustannie pił herbatę, a ja marzyłam tylko, żeby znaleźć się w domu. Chciałam pojeździć na Melodii, iść na spacer z Rikiem, przywitać się z wszystkimi... niby takie nic, a jednak niezwykle ważne.

***
O wpół do siódmej wyjechaliśmy sprzed budynku. Odbyłoby się to wcześniej, gdyby nie trudności z wpakowaniem Tabuna do przyczepy oraz bezustanny deszcz. Jechaliśmy główną drogą, gdy nagle samochód stanął.
- Co się stało? - spytałyśmy chórem z tylnego siedzenia, przy akompaniamencie zniecierpliwionych tupnięć ogiera.
- Korek - odparł Will. Wystawiłam głowę przez okno, chcąc skontrolować sytuację. Końca nie było widać. Sznur samochodów zdawał się ciągnąć przez całą Anglię i okolice. Opadłam z powrotem na siedzenie. W takim tempie dotrzemy na londyńskie lotnisko za miesiąc. Tabun kopał coraz mocniej, deszcz zacinał wprost na przednią szybę, a my mieliśmy samolot za godzinę. Położyłam się na ramieniu Amy i zasnęłam nużącymi dźwiękami kropel obijających się o dach oraz rytmicznym tętentem kopyt konia.

***
Obudziłam się dopiero, gdy któraś z nastolatek energicznie potrząsnęła moją głową. Zerwałam się nagle, zastanawiając się o co chodzi.
- Dojechaliśmy! - krzyknęła Aśka, nadal ruszając moim ramieniem. Wyrwałam jej rękę, po czym kolejno zaczęliśmy wyskakiwać z auta. Tabun został odprowadzony do specjalnego pomieszczenia dla zwierząt transportowanych samolotem, a my udałyśmy się na odprawę. Nagle wszystko stanęło. Na pasie startowym stały całe tłumy ludzi. Każdy trzymał w ręce jakiś przedmiot, niektórzy bagaże, a jeszcze inni stali w miejscu i nie robili nic. Jednym z tych ludzi byłam ja. Po chwili jednak pierwsze wrażenie znikło i rozpoczęły się nerwy. Podeszłam do pierwszego lepszego mężczyzny z brzegu.
- What's up? - zadałam pytanie, które jako drugie przyszło mi do głowy. W końcu, nie wypada powiedzieć do starszego Anglika "Co to kuźwa jest?!" Facet tylko przekrzywił głowę.
- Czy mo-żesz je-szcze raz? - zapytał sylabizując każde słowo.
- Polak?
- Polak! No, a jak?! Myślisz, że w Brytanii mają Biedronkę?! - oburzył się podnosząc do góry torbę, której wcześniej nie zauważyłam.
- Co się tu dzieje?
- Strajki! - krzyknął.
- Jak to strajki?! Co z lotem?
- Tym do Polski? Ojczyzna będzie musiała jeszcze chwilę na nas zaczekać. I będzie czekać, o ile cholerni zagraniczni idioci trzeciej wojny nie wypowiedzą! Nasza Polska jest silna! Jej nikt nie zgładzi! - zaczął się wydzierać, a jego głos nikł w tłumie.
- Czyli nie ma samolotu?!
- Nie ma samolotu ani nawet załogi! Wszyscy strajkują. Bo głupi rząd nie chce im dać podwyżki! Tak jest wszędzie! Bezrobocie nadchodzi! - znów krzyczał na cały głos. - Ani panienka, ani ja nigdzie nie polecimy. Życzę powodzenia następnym razem - uciął rozmowę, a ja szybko wróciłam do znajomych. Wyglądali dość komicznie stojąc w deszczu przytuleni do potężnego gniadosza.
- Co z tym lotem? - zapytała na wstępie Aśka.
- Pakujemy go z powrotem. Nigdzie nie lecimy.

***************************************************************************************************
PRZEPRASZAM !!! Wiem, jestem okropna. Nie chciało mi się pisać, nie miałam weny, a potem zarządziłam strajk "bo ja kuźwa chcę zaczekać na Nikki". Później znowu nie miałam weny, następnie kara na kompa, a dzisiaj tak sobie siadłam, patrzę, Jezu to już ponad tydzień bez notki. Zaczęłam pisać, nie ma to ładu i składu, zaczęłam od początku, później jeszcze raz i z tych moich wypocin wyszło... TO :/ Jak Nikki jeszcze raz stwierdzi, że jej rozdziały są do dupy, to ją znajdę i... zabiorę do psychologa, żeby poprawić jej samoocenę. Jeśli ten człowiek wierzy swojemu rozumowi i myśli że jej rozdziały są głupie, to kuźwa moje już muszą być kompletnym gównem. Notka miała być jutro, ale jutro jadę na pielgrzymkę (PIELGRZYM T.T) do Częstochowy, przez co nie będę miała możliwości. Postaram się dodać notkę w niedzielę, ale też nie wiem jak z tym wyjdzie. Jak na razie ja Wam mówię pa pa i dobranoc...^^

PS Jestem zawiedziona, żadne z Was nie zauważyło, mojej tygodniowej nieobecności, a ja do trzech dniach bez rozdziałów piszę motywujące komenty i npieprzam, żebyście w końcu pisali... Czuję się niedoceniona :P

PS2 Ejj no, ktoś z Was ma howrse? Jakby coś jestem Dolonga310700 ;)

7 komentarzy:

  1. Zaczęło się ciepło, jeździmy na konie na cały dzień, nie mamy czasu komentować ;) Rozdział ok tylko od dłuższego czasu nic się nie dzieje:(

    ~Always Remember a Fallen Soldier

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lecą, czemuuuuu. Głupi strajk. No nic, teraz trzeba tylko czekać na następny rozdział i rozwój wydarzeń :D

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajna notka :) pozdrawiam, anek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, no strajk? Na serio? Biedna Wera i Tabun, jeszcze sobie posiedzą w deszczowej Anglii. Ja chce kurde wiedzieć co z Tymonem nr.1, hello! Hahahahahaha. stupid children. Teraz sie z tego śmieje ale u nas w stajni był kowal, który mruczał pod nosem 'głupie dzieciaki', podczas gdy żadnego głupiego dzieciaka w stajni nie było, tylko nastolatki +13 o_O. Czekam na rozwój wydarzeń, ekhm ekhm. I weź wchodź na gg wtedy kiedy ja jestem, no. Od kilku dni próbuje cie złapać i nic!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej na http://uwieziona-w-koszmarze.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana, więcej informacji na stronie: http://my-horse-my-champion.blogspot.com/p/versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej na http://jusza-love.blogspot.com/p/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń